Drogi Foszku(podlizuję się, a co)
Zapał jest, choć wiem, że czasu będzie na pewno brakowało.Wczorajszy dzień był ok.Była callan i ósemki i dieat ok. Ale dziś , masakra![]()
Leje deszcze więc nie było spaceru ( nie liczę dwukrotnego spaceru do pobliskiego sklepu-200m).W sklepie skusiłam się na takie chlebowe chipsy o smaku pizzy (zapomniałam nazwy).Zjadłam pół miski mirabelek czerwonych, jedną łychę bloku (takie ciasto, robiłam dla męża) i jeszcze dwie kanapki (choc już ostatnio przestawiłąm się na jedną bo mi to wystarcza).Czuję sie jak balon i jestem na siebie wściekła.Mama zamiar zaliczyć callana ale w dłuższej wersji.Te ćwiczenia ze storny wizażu nie są dobre.Wczoraj ściągnęłam z emule am/pm callanetics (2x20 minut) i callanetics 45 minut, z takimi Niemkami) i dobiero teraz zobaczyłam ile błędów robiłam.Także myślę, że dziś zrobię cały ten program.No i może jeszcze ósemki.Wkurzam się, bo w piątek mam wesele a obżeram się jak świnia.Poza tym te kostki mnie nadal bolą.Nie będe mogła się wytańczyć i też jestem wkurzona. W ogóle dziś jestem na wszytsko wkurzona, nawet się z mężęm pokłóciłam.Ale w RMF mówili, że dzis jest kłótliwy dzień, bo pojawia się depresja z końcem wakacj.Jestem usprawiedliwiona?Nie, dziś wieczorem się na pweno pogodzimy.
Zakładki