Cześć Dziewczyny...
Bardzo Was przepraszam, za moją nieobecność, ale była karastrofa naukowa...

"Pochwalę się", że w ostatni weekend callan był tylko w piątek, a w sobotę i niedzielę od 8 rano do 1 w nocy siedziałam nad matmą i nie miałam nawet 15 minut dla siebie, więc nie dało rady Katastrofa, nigdy więcej nie zostawię wszystkiego na ostatnią chwilę

Ale, żeby wyjść na zero, wykorzystałam, że od dziś mamy próbne matury i wczoraj zamiast uczyć się na polski, zrobiłam godzinkę A dziś zamiast angielskiego godzinny marsz i przed chwilą godzinka callana
Jutro muszę sobie przypomnieć kilka rzeczy z matmy więc nie wiem, czy też mi się uda poćwiczyć, ale postaram się Wtedy będę nawet godzinę do przodu
W sumie mam już 17, to może już ciut widać?
Ale po tym weekendzie całym przesiedzianym czuję się jak kulka, nie lubię tak, weekend bez ruchu

Pozdrawiam Was i życzę zapału do ćwiczeń