To jade dalej :D :D :D
Dzisiaj jeździłam jednostajnym tempem - 1 godzinke - i mój podły rower powiedział że spalilam tylko 160 kcal :cry: :cry: :cry:
Wersja do druku
To jade dalej :D :D :D
Dzisiaj jeździłam jednostajnym tempem - 1 godzinke - i mój podły rower powiedział że spalilam tylko 160 kcal :cry: :cry: :cry:
Przepraszam, że nie pisałam, ale nie miałam czasu :oops:
Podsumowanie od czwartku:
210 minut rowerkowania i jestem gdzieś w okolicach Magdeburgu :wink:
Na pewno przyślę karteczkę z Paryża :twisted:
Toshi, Twój Paryż leży bliżej ;P.
Jestem na razie 100 km za Tobą, ale obiecuję, że zaraz Cię dogonię :twisted:
nom ja sie nie scigam do Paryza... a tak btw to jest przepiekny i chetnie bym sie tam znowu wybrala :) wczoraj bylo 60 min rowerkowania i 27 km przejechane a spalone wg mojego 315 kcal (jakos mu nie wierze :P)
pozdrawiam :)
Lisia 600 kcal murowane. A co to jest btw :roll:
Czemu nie jedziesz do Paryża, zrób licznik i śmigamy :D :D :D wcześniej podawałam kalorie ale o wiele zabawniej kilometry. Kalorie można zjeśc jeszcze szybciej niż stracić :(
rzdko odwiedzm juz ta strone :) tylko dla tego watku zagladam :) pomysle nad thickerkiem rowerowym :) na szczescie moj rower podaje cala liczbe km pzrejechanych na nim od pierwszego razu to nie bede za barzdo za Wami :)
btw = by the way = tak na marginesie :lol:
dzis bede smigac tyle ile dam rade bo ma okres i srednio sie czuje :( ale godzina bedzie jak nic !!!! :)
Hej,
dostałam okres. Efekt? = 90 min i 44 km :D
Witajcie moje zapalone rowerkomaniaczki
wczoraj przejechałam 30 minut, w czasie 56 minut, spaliłam 600 kalorii
Lisia wklej tego tickerka, bom ciekawa bardzo jak to u Ciebie wygląda…
heh ja tez dostalam okres a efekt marny :( 26 km w godzine.... ale na wysokim obciazeniu :P
scigam sie z wami do Paryza... z licznika mojego nowego rowerka wynika (mam go od tygodnia) ze za mna juz 217 km (mam licznik zbiorczy) a nie lcze tego co pzrejechalam na sratym rowerku ;) hihihihi :)
pozdrawiam :)
:twisted: :twisted: :twisted: A ja niestety wczoraj nie jeździłam :oops: :oops: :oops:
Dopadł mnie jakiś kiepski nastrój - zmęczona jestem, ciągle bym coś jadła a ćwiczyć się nie chce - aż boje się rezultatów takiego podejścia. Mam nadzieje że szybko mi przejdzie :cry: :cry: :cry: :cry:
hm.. mi wlasnie na zly nastroj pomaga rowerek jak mi sie nie chce cwiczyc jezdzic itp to sie zmuszam i po 10 min juz mam lepszy nastrój (ach te endorfiny w czasie wysilku) :) chyba sie uzalezniam powoli :mrgreen:
Mi również :D Wczoraj zamiast krzyczeć na dziecko, poszłam na rowerek. Humor zdecydowanie lepszy :D Ale żeby w czasie okresu 90 minut. podziwiam :D :D :D
Ja liczę kilometry od 27 marca. Ale ze Szczecina do Paryża rzeczywiście bliżej :D :D :D
Na razie staram się jak mogę - 30 kilometrów + spacer 2 kilometrowy z pracy i wcale mnie nogi nie bolą :D :D :D
80 min rowerka = 37 km przejechanych :)
o do paryza coraz blizej :)
To znowu ja - czyli LENIUSZEK NR 1
Wczoraj znowu nawaliłam ale tym razem przez brak czasu. Ale jak poczytałam dzisiaj wasze posty to obiecuje że dzisiaj nie nawale. I na pewno popedałuje daleko :D :D :D
Lisia - te endorfinki mnie przekonały 8)
Endorfinki są super - dlatego rowerek mi pomaga tak ogólnie w życiu :twisted:
Poza tym codziennie wracam piechotką z pracy (rano najczęściej zasypiam, ale zdarza się :twisted: )
Dziś 30 km w 75 minut (film oglądałam) :twisted:
Musze się pochwaliś, że pedałuję 30 kilometrów w godzinę - oczywiście jak się postaram :D
Niestety brakuje mi ruchu innego niż rowerek. Dzisiaj tylko 10 km. bo robiłam porządki w ogródku.Też fajne zajęcie ale rowerek lepszy :D
generalnie nie mam pojecia ile jest km z wawy do Paryza :D ale wczoraj machalam 51 min (okres + bol glowy) i przejechalam... hm.. lece sprawdzic... zaledwie 24 km ale lepsze to niz nic ;)
Jak oglądam film, to pedałuję wolno. Dziś 75 minut i 43 km :)
Lisiu - http://odleglosc.dojazd.org/ - wg tego z Warszawy do Paryża jest 1608 km
Możesz sobie też mapkę podejrzeć :twisted:
Wczoraj jechałam i dzisiaj też jade :lol:
Ja dzisiaj niewiele, tyle tylko co na siłownie zrobiłam. Na siłownię chodzę w soboty (chyba, że pracuję) i przeważnie orbiterkuję i takie tam :D Ja liczyłam odległość do Paryża ze Szczecina na mapie w googlach :D Chociaż powinnam dodać 60 km (bo w takiej odległości od Szczecina mieszkam)
Pozdrowienia :D
65 minut rowerkiem = 38 km
I wiecie co? - rozstępy się zrobiły bladoróżowe. I 1 cm mniej w udach. Zobaczymy co będzie pod Paryżem :twisted: :twisted: :twisted:
Wczoraj odpoczywałam :oops: :oops: :oops: ale w sobote 90 min. - fajny film leciał :D :D :D
hewj hej maniaczki rowerowe :) mam najdalej do Paryza ;) musze sie sprezac ;)
w sobote 60 min i 30 km pzrejechane
wczoraj 90 minut bez odpoczynku co dalo 41,5 km :)
do paryza coraz blizej ;)
pozdrawiam :)
Ja w niedzielę zrobiłam 30 km. :D Nie wiem co będzie dzisiaj, bo idę na aerobik. Ale postaram się chociaż trochę :D Paryż coraz bliżej :D :D :D
Tylko czy pod Paryżem będę chudsza :roll: :roll: :roll:
40 minut i 21 km - lenistwo mnie opętało :oops:
e tam lenistwo... ja staram sie nadrobic ze ten tydzien bo juz dzis nie wiem czy dam rade dlugo jezdzic bo musze sie duzo uczyc :|
wiec wczoraj 85 min = 40 km :)
cześć,
wczorajsze wyniki: 20 km, 44 minut, kalorii spalonych 400.
miłego dnia
Dzisiaj - 30 km. Coraz bliżej celu, gorzej z chudnięciem :(
22 km w 35 miutek. Ale za to spacer z moim rozrabiaką - 3 godzinki :)
Ja wczoraj 50min :D :D :D
eh.. wczoraj ZERO z racji wieczornego wyjscia :)
a dzis poki co 30 min 15 km :)
wieczorem pzry serialu bedzie reszta;)
ja też pedałuję
na razie wolniej
kiedyś 20 km w 56 minut a teraz w 46 minut więc jest coraz lepiej :D
staram się codziennie robić 20 km :wink:
A to zależy na jakim obciążeniu, bo ja jeżdżę na małym - popsuło się :D Planuję 30 km i myślę, że dam radę :D :D :D
A ja wczoraj 45 min :)
Tylko troche kolanka mnie bolą :?
hej ja wczoraj wieczorem jeszcze pol godziny machnelam i dobilam do 30 km :) mam zakwasy w tylku :mrgreen: ja jezdze na roznym obciazeniu najczesciej na srednim zeby sie zmeczyc i czuc tez miesnie :)
ja wczoraj nic ale dzisiaj zrobie kolejne 20 kilometrów , mam tylko problem bo mnie tyłek boli od siedzenia i chyba troche mnie obciera :oops:
Qwas, myślę że przywykniesz. Ja już nie pamiętam kiedy mnie tyłek bolał od jazdy. Za to pamietam, że był to ból dość mocny :lol: - chodzi o rowerek zwykły. Ale myślę, że najgorsza pod tym względem jest jazda konna :lol:
Tysiulka, właśnie o kolana się boję. Chociaż na razie mnie na szczęście nie bolą :D
Pozdrowienia dla roweromaniaków :D