W trzecim dniu kopenhaskiej po pierwszym posilku wyszlo mi, ze zjadlam 109 kal. Oszukujac, bo do kiwi dolozylam pol mandarynki, a pomidory byly dwa. Hm. Zapomnialam, ze steperrek do biura wynioslam. Zaczne wiec od poniedzialku. A na razie, zeby zapalu nie tracic wskocze na rowerek stacjonarny. Mam nadzieje, ze na godzinke. Ssie mnie jak cholera, ale herbata pomaga. Zielona. Oczywiscie.
Dlugo zastanawialam sie nad kopenhaska. Przerazaja mnie befsztyki wolowe. I to bez soli. Nie wiesz, Natalka, czy moge je zamienic na filet z kurczaka?