Strona 40 z 51 PierwszyPierwszy ... 30 38 39 40 41 42 50 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 391 do 400 z 503

Wątek: Magiczny kociołek.

  1. #391
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Wiesz, ja mam ciągle w pamięci przypadek mojego przyjaciela A-dwojga-imion i to, jak biegał z bólem. Wiemy jak to się skończyło

    Ale ja sobie dzisiaj trochę potruchtam.

    I taka historia...
    Ostatnio w górach HA dał mi abonament na myjnię bo moje autko daaaawnoooo ściery nie widziało i mu się chyba żal toyki zrobiło
    I tak, po prawie miesiącu, dzisiaj rano znalazłam chwilkę na mycie. Ale małą chwilkę, miało być szybciutko! Wjeżdżam do pierwszego pomieszczenia. Super, szampon, piana, jaaaazdaaaa! Wjeżdżam do drugiego - nic się nie dzieje! Boję wyjść z auta, bo co jak nagle lunie woda a ja do pracy? To dzwonię telefonem po obsługę. Przychodzi jakiś miły pan i mówi, że sorry ale program się zawiesił. Że co? Ja się tu śpieszę a pan mi mówi, że zresetują, ale nie wiadomo ile to potrwa i mogę sobie pojechać takim oblanym szamponem autem, albo mogę sobie go opłukać na stanowisku myjni samoobsługowej. No helou! Ja do pracy muszę i nie mogę się umorusać! No to czekam. Na szczęście szybko poszło. Ale tak sobie myślę, że dobrze że nie wygrałam tych 60 milionów w totka bo z moim pechem to bym na pewno zgubiła kupon.

  2. #392
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Dzieciaki w pracy zamawiały pizzę o skusiłam się na dwa kawałki. Teraz boli mnie brzuch i wymiotuję jak kot. Mówią, że kara aby była skuteczna powinna być długa i uciążliwa. Prawda.

  3. #393
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Niobe, jeśli teraz boli to pomyśl rozsądnie. Może lepiej własnie coś odpuścić i doleczyć niż dowalić i potem nie móc się pozbierać. Bardzo bym chciała żebyś była sprawna na tą naszą wspólną sztafetę. Niemniej to jest Twój ból, to Ty wiesz jak mocny jest czy też jaki dyskomfort Ci sprawia i musisz zdecydować co robić.
    Poza tym, pomyśl, naprawdę mocno pomyśl o ćwiczeniach wzmacniających i stabilizujących, żeby je włączyć na stałe do repertuaru. Wiesz już jak się robi obwody - jeśli trening w grupie jest zbyt ciężki, rób sama w domu.
    I błagam nie mów takich rzeczy, że my jestesmy stworzone do biegania. Nie ma czegoś takiego. Jeśli masz wszystkie kończyny na miejscu (a przypadki mówią, że nawet nie musisz niektórych mieć hehe) to znaczy że możesz biegać. Tylko to wymaga trochę więcej pracy nad całością. I spokojnej systematycznej pracy.

    Też nie wiem na czym polega dieta tłuszczowa ale po moich 3 dniach białka i treningach jestem tak wypompowana z energii, że nie marzę o niczym innym jak płatki rano na sniadanie. I tak się zastanawiam czy mocne ograniczenia węgli nie skutkują czasem tym, ze potem się na nie rzucamy z nawiązką? Nie chodzi wszak o to że tłuszcz czy białko zapewnią nam odpowiednią dawkę kalorii i sytość ale też o to co potrzebuje nasze ciało. A ono stety-niestety potrzebuje też pewnej dawki węgli. Nasz mózg tego potrzebuje do sprawnej pracy.
    Ja w każdym bądź razie muszę się przez kolejne dni mocno pilnować żeby nie popłynąć za bardzo z węglami (zachować proporcje i jakoś a nie opchać się do nieprzytomności), a to chyba będzie dla mnie trudniejsze niż to całe białko

    Dzisiejsza micha:
    Śn. I: sałata z 1/2 jajka i śledziem
    kawa z mlekiem
    Śn. II: kefir
    Potem: sałata z jajkiem, ogórkiem i soczewicą z łyżeczką majonezu
    Obiad: sałata z soczewicą i tuńczykiem
    Kolacja: reszta tego co na obiad bo zjadłam mało z racji planowanego biegu

    Muszę przyznać że te dni zniosłam nadspodziewanie dobrze, również pod względem ogólnego samopoczucia. Choć dzisiejszy trening dał mi się mocno we znaki. Zaczęłam ładnie i energicznie, po 6 interwale byłam totalna dętka a przede mną były jeszcze 2 km biegu
    Schody to było prawdziwe wyzwanie.
    Z innych obserwacji - pomijając temperaturę otoczenia i późniejsze interwały - na białku zdecydowanie zbyt wysokie tętno ogólne podczas biegu.



    Ja mam patelnię ceramiczną, sprawdzę potem, może ma jakieś oznaczenie co do mycia.
    Ostatnio edytowane przez Freyra_77 ; 10-05-2016 o 20:41

  4. #394
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Frey, ja może nie targam kilku-kilowych hantli, tak jak chciałam , ale trening wzmacniający uskuteczniam. Przy moim trybie pracy, gdzie siedzę i w biurze i w aucie, muszę stabilizować kręgosłup. MUSZĘ! Zatem piłka, gumy i mata do ćwiczeń nie leżą bezczynnie. Nie piszę o tym, nie wrzucam na endo bo dla mnie to jak mycie zębów. 3-4 razy w tygodniu wyciągam zabawki i robię to co zalecał fizjo.Tyle miesięcy do niego chodziłam, tyle kasy wydałam, że coś w tej rudej głowie się przestawiło i zostało. Dzięki temu jeszcze się trzymam w pionie.

    Różnica między dietą białkową a tłuszczową jest zasadnicza. Białko nie jest dobrym źródłem energii. Owszem, część białek jest glukogenna czyli ma możliwość w sytuacjach awaryjnych działać jak glukoza ( dużym uproszczeniu), ale to naprawdę musi być wyjątkowa sytuacja i musi stanowić zagrożenie dla pracy mózgu, który potrzebuje glukozy do odżywiania.
    Natomiast tłuszcze to bardzo dobre źródło energii. Nasz organizm posiada umiejętność odżywiania mózgu tłuszczem. W przypadku braku cukru, w procesie spalania tłuszczu wytwarzają się tzw. ciała ketonowe, które doskonale odżywiają mózg. Zobacz - eskimosi. Ich dieta zawiera śladowe cukry i to tylko w części roku. A nic im nie brakuje bo znajdują się w stanie ketozy. Ich dieta to głównie tłuste mięso lub tłuszcz w czystej postaci. Trzeba pamiętać, że w diecie tłuszczowej pilnuje się również, by nie było za dużo białka. Bo białko, właśnie ze względu na swoje glukogenne właściwości, zaburza procesy ketogeniczne. Organizm wybierze spalanie białek a nie wejście w ketozę. I wtedy ani nie ma energii z cukru, ani nie ma energii z tłuszczu, a energii z białka jest za mało.
    W czym jest zatem problem?
    W długości procesu adaptacji. Wiem po sobie - przez pierwsze 2-3 dni po odstawieniu węgla czuję się jak kupa. Ból głowy, brak energii, jedna wielka deprecha. Ale potem jest wielkie WOW! Wchodzę w ketozę i czuję się już dobrze. Naprawdę dobrze. Na tyle dobrze, że mogę wykonywać wszystkie normalne czynności. Żadnych problemów ze skupieniem uwagi. Poza bieganiem bo tu mam ewidentny problem z siłą. To taki specyficzny wysiłek do którego węgle są niezbędne. Ale wszystko z czasem. Pełny proces adaptacji to 6-8 tygodni, a potem już nawet biega się dobrze (podobno bo ja nie dotrwałam, nawet kiedyś czytałam fany artykuł na Polska Biega). A ja dotychczas wytrzymywałam na diecie ketogenicznej 2-3 tygodnie. Bo lubię ziarno! Bo stwierdzałam, ze pierdzielę, chcę zboża!
    Tylko teraz jestem bardzo bardzo zmotywowana. Bardziej niż kiedykolwiek. Za 3 miesiące jadę do Grecji i bardzo nie chcę znów łazić po plaży w spodniach! A tak było w ubiegłym roku w Turcji. Mam do zrzucenia jakieś 6-7 kilo. No nie idzie mi, ani trochę.
    Ale o wiele bardziej chciałabym biegać. I tylko to powstrzymuje mnie od przejścia na dietę tłuszczową. Bo owszem, mogłabym sobie truchtać powolutku, ale max jakieś 5km. A to przecież dużo mniej niż półmaraton.
    Mogłabym jeździć rowerem.
    Dlatego mam taki mętlik w głowie. Gdybym nie miała tego problemu z udem to bym się nawet nad dietą tłuszczową nie zastanawiała. Biegałabym na węglu i już. Ale jeśli naprawdę powinnam odpuścić, to teraz jest idealny moment na dietę. Bo mam silną motywację. A po tym ostatnim krótkim biegu w niedzielę ból lekko (na razie naprawdę lekko) promieniuje do pachwiny. I zaczynam wpadać w panikę bo to już przerabiałam.
    Nie wiem czy umiem wam to lepiej wytłumaczyć.

  5. #395
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    aaa, to ty ćwiczysz! A widzisz. No my ciągle ci trujemy o tym, bo nigdzie nie piszesz, nie chwalisz się i nie wiemy :P Zastanawiam się tylko, czy jego ćwiczenia to nie za mało. I czy na tym etapie. On początkowo dawał mi jedne, ale jak widział poprawę to dawał inne, bo stwierdzał, że tamte to dla słabeuszy.
    A słuchaj, ja mam takie pytanie, a jak czujesz się przy [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]? W sensie, gdzie ciągnie, gdzie czujesz napięcie?

    Przyznaję, że nie rozumiem. Nie rozumiem dlaczego takie pierdoły przechodzą u ciebie w mega zajebiste uszkodzenia. No nie rozumiem. Jak ty to robisz? Ej, moja pachwina (i o wiele wiecej) leczyła się tydzień. Tu rozciągnęłam, tam rozciągnęłam, trochę pobiegałam i już. A to był ból, jakby mi ktoś w krok wbijał gwoździa. W nocy budziłam się przy obracaniu z bólu. Nie mogłam nogi przenieść na drugą stronę. Ej, i już.

    Dzieciaki w pracy zamawiały pizzę o skusiłam się na dwa kawałki. Teraz boli mnie brzuch i wymiotuję jak kot.
    ! Ale jak to wymiotowałaś? Zatrute?

    A ja bym biegała z tym bólem. Ok, jak już promieniuje do pachwiny to jest źle. Więc nie. Ale bym rozciągała mięśnie pleców i tyłka. Bo to mi najbardziej pomogło na pachwinę. Ale jakby było samo udo, to choć po 3km w tempie wolnym bym biegała. Aby się nie zastało. Pod warunkiem, że to mięsień, a nie ścięgno. A jeśli ścięgno? Ja już nie mam pomysłów. Nie mam pojęcia Niobe jak ty to robisz i dlaczego to sobie robisz. Coś musisz robić nie tak skoro ciągle coś. I nie jest to dlatego, że nie jesteś do tego stworzona. Po prostu czegoś nie robisz co powinnaś, albo robisz coś źle. Albo jedno i drugie.

    Tak czy inaczej, olej wszystkie rady i posłuchaj siebie.
    Co byś doradziła innej osobie jakby była na twoim miejscu? Ty już masz wiedzę co robić a czego nie. Więc jesteś dla siebie najlepszym nauczycielem.

  6. #396
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    No właśnie nikomu innemu nic po pizzy nie było. A ja rzygałam, wcale nie jeden raz. I dzisiaj dalej boli mnie brzuch. Nic innego podejrzanego nie jadłam.

    Dlaczego mam takie dziwne przypadki?
    Shin, nie wiem czy pamiętasz, ale u mnie wszelkie napięcia kumulują się w okolicach bioder bo ja mam nie dość, że krzywo podwieszoną miednicę (jedna storna wyżej niż druga, nigdy nie pamiętam która) to mam ją jeszcze zrotowaną do przodu (tak do dołu i z tego ten mój zabójczo wystający tyłek ).
    Poza tym łopatki nie są na takim samym poziomie (oj, fajnie to widać gdy stanę nago przed lustrem choć dopiero Kruk mi to pokazał).
    No i do tego jeszcze uszkodzenia kręgosłupa, zarówno w części górnej (między łopatkami, choć tu zdecydowanie mniejsze ubytki) oraz lędźwiowej (piękna dziura w jednym z kręgów widoczna na zdjęciach, krąg się nie zamyka) i zniszczone krążki między kręgami co powoduje ucisk na nerwy.
    Więc wiesz... kumulacja
    Ćwiczenia od Kruka pokrywają mi się mocno z tymi co dostałam też od ortopedy. Kruk nauczył mnie tylko jak je poprawnie wykonywać.

    W tym ćwiczeniu, które wkleiłaś czuję napięcie w przodzie ud. I niestety, wychylenie do tyłu bardzo słabiutkie bo ruchomość mizerna. Oj, gdybyś tylko wiedziała gdzie i jak silne mam napięcia w innych ćwiczeniach. Mam ogromny problem choćby z tym, by usiąść pośladkami na własnych stopach bo ciągnie w czworogłowym. Usiądę, ale gdybym nie rozciągała się przez dwa tygodnie to nie ma mowy. Albo inny przykład - usiąść z wyprostowanymi nogami na podłodze i próbować przyciągnąć palce stóp w kierunku brzucha. Masakra. Ciągnie mnie dosłownie wszystko przy delikatnym ruchu. I zakres wcale nie chce się zwiększać po miesiącach ćwiczeń.

    Dziewczyny, pamiętacie jak w tamtym roku płakałam ze szczęścia, gdy udało mi się po zabiegach przebiec pierwsze dwa kilometry? TO była prawdziwa radość! Ja naprawdę walczę o siebie. Nie myślcie nigdy, że liczę na samoistny cud. Nie liczę bo znam swoje ograniczenia.

    Co bym poradziła innej osobie? Przestać biegać. Na zawsze.
    Ale ja jestem głupio uparta i nie umiem zrezygnować. Obiektywnie wiem, że półmaraton to dla mnie dystans zabójczy. Ale zapominam (nie chcę pamiętać) o tym gdy pokonuję kolejne kilometry. Gdy po przerwie zwiększam zasięg z dwóch kilometrów, do pięciu, do dziesięciu. I wtedy zaczynam wierzyć, że mi się tym razem uda. A potem przyjdzie czas na maraton. Kurde! Przecież ja nie mam żadnych podstaw by twierdzić, że mi się uda! Ale za każdym razem łapię się w tą samą pułapkę. W tamtym roku w lutym raz udało mi się przebiec 19 km ciągiem. Siadło mi ścięgno w łydce. Teraz nie mogę się pozbierać po tej ostatniej 15-tce a już przed nią lekko czułam to udo.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 11-05-2016 o 14:23

  7. #397
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Dlaczego mam takie dziwne przypadki?
    Shin, nie wiem czy pamiętasz, ale u mnie wszelkie napięcia kumulują się w okolicach bioder bo ja mam nie dość, że krzywo podwieszoną miednicę (jedna storna wyżej niż druga, nigdy nie pamiętam która) to mam ją jeszcze zrotowaną do przodu (tak do dołu i z tego ten mój zabójczo wystający tyłek ).
    Poza tym łopatki nie są na takim samym poziomie (oj, fajnie to widać gdy stanę nago przed lustrem choć dopiero Kruk mi to pokazał).
    No i do tego jeszcze uszkodzenia kręgosłupa, zarówno w części górnej (między łopatkami, choć tu zdecydowanie mniejsze ubytki) oraz lędźwiowej (piękna dziura w jednym z kręgów widoczna na zdjęciach, krąg się nie zamyka) i zniszczone krążki między kręgami co powoduje ucisk na nerwy.
    Więc wiesz... kumulacja
    ej kurde no weź bo nie wytrzymiem.

    Moje biodra też jedno wyżej, drugie niżej. Na dodatek brak wygięcia, miednica za bardzo w przód, do tego z powodu siedzenia krzywo przez lata i właśnie za małego tego wygięcia, starło mi się to coś między kręgami i naciskają na nerw. Znaczy się, jak podejrzewam, że absolutnie nie jest to to samo co u ciebie. Ja mam takie coś co mają starzy ludzie. Doktor powiedział, że to normalne, że się w tym miejscu ściera, po prostu nie tak szybko i że to przez ten kij w tyłku (za małe wygięcie). Do tego mam krzywe nogi. Fizjo tak się z tego śmiał, że aż zdjęcia chciał zrobić, bo ni huhu nie chciało się naprostować niezależnie od tego co robił. Stwierdził, że to chyba po prostu moja uroda taka. Krzywe nogi. U biegacza. Do tego mega supinujące stopy. MEGA. Jak stoję dłużej przy zlewie to momentalnie staję na krawędziach. Do tego straszne przykurcze w części piersiowej, co powoduje, że jedną rękę jak podniosę nad głowę to położę na ziemi, a druga wisi wysoko nad podłogą. Powoduje to bardzo krzywe biegnięcie.
    Biodra? HOhoho, o napięciach w biodrach śnię po nocach jeśli się nie rozciągam. Biodra najbardziej u mnie dostają przy maratonach.
    Tylko, że ja się rozciągam. Wiesz jakiego fioła mam na tym punkcie, wiesz jaki efekt mam jeśli się nie rozciągam. Boli mnie cała doopa, biodra i wszystko co się łączy z biodrami. Myślisz, że biegam tak, bo jestem stworzona do biegania? Stwarzam siebie do biegania, a to zupełnie coś innego. I jest to praca stała. Jak przestanę się rozciągać to znowu kuźwa będę zaczynała od nowa. Koniec kropka.
    Jeśli przy tym ćwiczeniu co mówisz masz aż taki duże ciągnięcie i tak mały zakres wygięcia (gdzie ja mam MEGA problem z tym wygięciem w tą stronę, bo, przypominam, dla mnie nie jest to stan normalny, bo nie mam za małe to wygięcie. Na zdjęciu rentgenowskim wygląda jakby był prawie prosto), to kurde, nie rozciągasz się. Masz przykurcze w tyłku, biodrach, plecach, nogach - WSZĘDZIE. I to jest problem, który powoduje, że ciągle zaczynasz od nowa.
    Więc albo naucz się skutecznie rozciągać i rób to codziennie, albo idź na jogę. Min 2x w tyg. Jak już się tam nauczysz co robić, to sobie pomożesz w domu.
    Wyrzuć już te ćwiczenia Kurka, bo coś kiepsko działają. Chyba, że ci pomagają, ot ok, ale chyba nie na rozciąganie. Aby rozciąganie było skuteczne, trzeba to robić codziennie Przynajmniej na początku.
    Ale wiesz, nie przez 5-10 min. Moje doświadczenie mówi mi, a jestem weteranem w tej dziedzinie, pół h min. Z rozgrzewką porządną, albo po treningu, to wystarczy 10-15min, bo wtedy mięśnie rozgrzane i pięknie się można ponaciągać i od razu są super efekty.
    Jak nie umiesz zrezygnować, to chociaż zacznij się rozciągać. Nie możesz biegać z przykurczami. Nie da się. Co rusz będą ścięgna jeszcze bardziej ciągnąć, naciągać się, rwać. A to się goi długo. I wszystkie niedoskonałości będą się odzywały jeszcze bardziej. Rozumiem, że na początku nie potrzebowałaś rozciągania. Ja też nie. Ale te czasy minęły. Nie bez powodu wszyscy tłuką na forach i blogach o rozciąganiu. Nie rozciągasz się to lądujesz u fizjo, albo w wyrku. Na pewno nie w biegowych butach.

  8. #398
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Na jogę mogę chodzić tylko raz w tygodniu. Ale za to na 1,5 h.

    W tym artykule, który wkleiłaś ostatnio są wszystkie ćwiczenia od Kruka. To znaczy... Kruk zadawał mi więcej ale te z artykułu też. Przecież to są dobre ćwiczenia. I wytłumaczone jego techniki. Ta z zatrzymaniem ruchu przy pierwszym odczuciu napięcia, rozciąganie i pogłębianie oraz ta z luzowaniem powięzi.

  9. #399
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    A jeszcze sobie o czymś pomyślałam. Bo ja biegam najczęściej późnym wieczorem. A po biegu nie chce mi się jeść. Zjem na szybko cos małego, cukrowego, owocek jakiś, jabłuszko, albo coś... a śniadanie dopiero rano i to zazwyczaj owsianka z owocami... Może moje mięśnie nie mają budulca do odbudowy i słabo się regenerują? A ptem są podatne na uszkodzenia? A wy zawsze jecie po biegu prawdziwy posiłek, z białkiem? Nawet jak biegniecie wieczorem?

  10. #400
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    IDĘ SIĘ ROZCIĄGAĆ
    .......................................

Strona 40 z 51 PierwszyPierwszy ... 30 38 39 40 41 42 50 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •