Pokaż wyniki od 1 do 10 z 359

Wątek: Magiczny kociołek. - Część 1

Mieszany widok

  1. #1
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Żadnego poddawania się!
    Myślisz, że mnie nie ma kiedy mnie nie ma? A ja jestem! Widzę!

    Internet mam tylko w recepcji. A dzisiaj trochę unikamy słonka bo się młodej przypiekły ramionka i mi środek pleców. Używamy dużych filtrów, ale słonko tu to istny wariat Nie bardzo zależy mi na opaleniźnie bo szkoda skóry, ale jest ogromna szansa że wrócę czekoladowa.
    Morze jest boskie. Dwadzieścia kilka stopni temperatura wody. Ale powietrze ma co najmniej 10 stopni więcej wiec morze cudownie chłodzi. Jest na tyle chłodne że daje komfort, ale na tyle ciepłe że się go nie boję. I wyczaiłam basen na dachu jednego z budynków hotelu, na który prawie nikt nie chodzi! Mój wewnętrzny dzikus jest szczęśliwy jak nie wiem co!
    Jedzenie takie se. Prawie nic mi nie smakuje. Ale nie dlatego że jest niedobre. Po prostu nie mam apetytu. Jem hummus i ryby. Jakie pyszne ryby, za każdym razem inna! Trochę owoców. Wrócę chyba schudnięta
    I wiecie co? Ani przez momencik nie przyszło mi do głowy, że jestem za gruba na plażowanie. Noszę bikini, krótkie sukienusie i mam wszystko w nosie. Luzik!
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 10-08-2016 o 15:44

  2. #2
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Żadnego poddawania się!
    Myślisz, że mnie nie ma kiedy mnie nie ma? A ja jestem! Widzę!
    Iiiiiiihahahahhaha!!!!
    o tak, tak nam mów! tego nam brakuje!
    Coś wisi w powietrzu bo mam ostatnio podobne myśli. A przecież chcę! Tylko kuźwa COŚ mnie stresuje...
    Nie stresowało mnie bieganie w górach choć to wysiłek jak nie wiem co.... rwałam się do tego.... było bosko! jęzor na wierzchu i przygoda!
    A tutaj? oklepane stare kąty, ludzie...ludzie na moich starych trasach, którzy mnie wkurzają bo łażą, bo się gapią, nieuprzejmi biegacze co nie odma****ą na powitanie.... jakaś taka frustracja. I stres.
    Biegłam dzisiaj i próbowałam sobie przypomnieć początki biegania. Kiedy wszystko było nowe, było wyzwaniem, przeżyciem, przygodą, odkrywaniem nowych ścieżek, wszystko było pełne entuzjazmu....gdzie to się podziało? jak to przywołać z powrotem?
    Biegłam i trzymałam się myśli, że gdzieś tam biegnie Shine i może przezywa to samo co ja.

    Brakuje mi porannego biegania. W tygodniu nie ma jak a w weekend po całym tygodniu nie umiem zwlec się z łóżka. Kocham moją pracę ale 8 godzin w tej pracy mnie wykończa fizycznie...
    Kiedy zaczynałam biegać nie miałam pracy, cały dzień mogłam dostosować do biegania i diety, a teraz dietę i bieganie muszę dostosować do pracy, obowiązków domowych i stopnia zmęczenia.
    Muszę znaleźć na to jakąś metodę.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    I wiecie co? Ani przez momencik nie przyszło mi do głowy, że jestem za gruba na plażowanie. Noszę bikini, krótkie sukienusie i mam wszystko w nosie. Luzik!
    Tak, własnie tak!!! o to chodzi!!! tak masz się czuć! A nawet więcej - bądź dumna z tego jak wyglądasz bo wyglądasz pięknie!



    Wczoraj odebrałam moją paczuchę. Kurde kilogram tego błonnika to niezły wór Ale pijemy sobie z J od wczoraj. Jest dobry. Znaczy jest bez smaku hahahaha. Dzisiaj sobie zalałam zieloną herbatą.
    I kurde wiecie co ten sklepik ma super ceny. Pół kilo daktyli za 6 zł. Jeszcze muszę gdzieś dorwać tanie orzechy i kupić hurtem i zrobię sobie kulki mocy


    Siy gdzie jesteś??? czekam na Twój plan działania!


    Shin
    , ładne te spódniczki!!! bardzo ładne!!!! jaki kolor kupiłaś?
    Ostatnio edytowane przez Freyra_77 ; 10-08-2016 o 20:29

  3. #3
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Coś wisi w powietrzu bo mam ostatnio podobne myśli. A przecież chcę! Tylko kuźwa COŚ mnie stresuje...
    Nie stresowało mnie bieganie w górach choć to wysiłek jak nie wiem co.... rwałam się do tego.... było bosko! jęzor na wierzchu i przygoda!
    tak, dokładnie tak! Mgła? Jaka mgła? Przez tą mgłę nic nie widzę! Korzenie? Śliskie kamienie? Błoto? Woda? Dudnienie krwi w uszach? Do konaruuu!!! (do ławeczki następnym razem ). Była chęć, była radość. Nie było stresu, ewentualnie obawa, bo 3 dni łażenia, bo ciało zmęczone, bo dwa dni wcześniej dałyśmy czadu na treningu pod górę, bo mgła, bo ślisko. Lista przewijała się przez minutę może? A potem? Spodenki, stanik, koszulka, czapka, telefon, buty. I tylko mała, bardzo odświeżająca myśl: jesteśmy szurnięte! Boże, jak bardzo to kocham!

    Może dlatego, że to nowe było? Że nie wiadomo było co nas czeka? Bo przygoda? Biegłam wczoraj z myślą, że nie biegnę sama. W podbrzuszu rwało, ale tabletka działała i starałam się nie biec na wariata. Przecież biegałam już z @. Maraton przebiegłam z @. A to rozbieganie. Nic nie muszę. Mogę się zatrzymać, mogę przebiec mniej.

    I nagle widzę chmarę biegaczy biegnących w moją stronę. Z dwadzieścia osób. Od razu było widać różny stopień doświadczenia. Ale biegli razem. Uśmiechałam się mijając ich. Witaliśmy się. Niektórzy mieli to w nosie. Już mi to nie przeszkadza. Już się przyzwyczaiłam, że macham bez sensu, jakbym się od much oganiała. Ale to nic. Biegli razem.
    Ja też biegłam "razem". Po drugiej stronie Polski biegła moja "grupa" Zawsze sama, ale nigdy samotna. To takie proste.

    Z powrotem też się mijaliśmy. Na przodzie biegło dwóch Adonisów. Wyrzeźbionych. Umięśnionych. Wysokich. Sprężystym krokiem, z prędkością, która jest dla mnie osiągalna tylko przy interwałach. Lekko. Rozmawiając sobie swobodnie. Boskość i biel biła od nich z daleka. Nie witali się.
    Reszta grupy, była rozstrzelona na odległość dwóch -trzech kilometrów. Witali się ci sami, którzy witali się wcześniej. I tylko oni biegli z uśmiechem. Tylko oni czerpali z tego radość. Pozostali, biegli jakby za karę. Umęczeni. Rozdrażnieni. Samotni.

    Nie chcę wyglądać jak ta druga grupa. Nie chcę wyglądać, jakbym biegała za karę. Chcę łapać oddech zgięta w pół, a potem patrzeć na szczyty i słuchać bicia serca, czując, jak energia życia, wypełnia mnie w każdej komórce mojego ciała. Wtedy mam wrażenie, jakby moje komórki trzymały rączki w górze i śmiały się radośnie. Wtedy czuję kom-plet-ność.

    Może to temat zawodów? Może to korona maratonów? Może to strach i głosik w głowie, że już za późno? Może to presja czasu?
    Może to strach, że jestem przygotowana kiepsko i z tego powodu będzie mi ciężko przez te ponad 4h? I przerażenie w związku z tym? Może to brak przygód? Brak wyzwania? Choć kocham rutynę i odpoczywam przy niej, to właśnie może to przez tę rutynę w biegu? W trasach?

    Temat korony to presja. Muszę swoje wybiegać, jeśli chcę na spokojnie przebiec ten dystans. Temat korony to temat "chcę". Ale temat przygotowania się do tego to "muszę". Kiedyś to nie był problem.Teraz już jest. Bo ciągle coś wyskakuje. A to biodro, kolano, miesiączka, rodzina, wyjazdy, wakacje, rozwalanie auta w Czechach (moja Sis - mistrz katastrof samochodowych. Już zapomniałam, że jeżdżenie z nią to stres, pot i napinanie ciała). Wcześniej wszystko szło gładko. Nic nie wyskakiwało. To "muszę swoje wybiegać" było fajne. Lubiłam to. To też stawało się moją rutyną. Dobrą rutyną. Dobrym czasem relaksu dla głowy. A teraz ciągle coś wyskakuje! Niemożność pójścia na trening, na który chce się iść, jest tak strasznie frustrująca i przerażająco smutny, że aż boli. I to zniechęca. Stresuje. Bo co z tego, że znowu wpadnę w cudowny rytm ruchowy, skoro zaraz znowu coś mnie cofnie i znowu będę w d.

    I tak jak mówisz Frey. Musisz dostosować bieganie do pracy. Ja mam więcej luzu, ale to nie jest tak, że mogę zawsze kiedy mi się zachce. Strasznie dołuje mnie to, że nie zawsze mogę tak jak chcę i kiedy chcę. Bo coś. Bo ciągle coś. Bo Zocha, bo siostra, bo lekarz, bo późno, bo pada, bo upał, bo blabla. W moim przypadku cześć to są wymówki. Wszystko da się jakoś zorganizować. Ale do tego trzeba sił. Z powodu braku rutyny i ciągłych niespodziewanek, nie mam kiedy naładować baterii. Ciągle daję, nic nie ładuję. Wszystko na czas. Ciągła presja gonienia terminów i przesuwania zadań. Gdyby to było moją rutyną, to ok. Ale nie jest. To niespodziewane zdarzenia, których nie przewiduję. Lecę na rezerwach. I kiedy mogę iść pobiegać, ja zwyczajnie nie mam siły! Ani w głowie, ani w ciele!
    Proszę, czy wakacje mogłyby się już skończyć?

    Wczoraj odebrałam moją paczuchę. Kurde kilogram tego błonnika to niezły wór Ale pijemy sobie z J od wczoraj. Jest dobry. Znaczy jest bez smaku hahahaha. Dzisiaj sobie zalałam zieloną herbatą.
    I kurde wiecie co ten sklepik ma super ceny. Pół kilo daktyli za 6 zł. Jeszcze muszę gdzieś dorwać tanie orzechy i kupić hurtem i zrobię sobie kulki mocy
    ej, a jaki to sklep? Bo potrzebuję zrobić zamówienie w jakimś sklepiku.

    Shin
    , ładne te spódniczki!!! bardzo ładne!!!! jaki kolor kupiłaś?
    myślałam o tej jaśniutkiej morelowej. Ale się przestraszyłam i wzięłam czarno- czarną (kolor spodenek można sobie dobrać samemu). Bo jeśli będą dni "brzuchowe" to będzie to bardziej widać niż na czarnym materiale. Chociaż,..., dla tej pupy, która wygląda pięknie, warto by było wziąć tą jasną Może kiedyś. Niebieska mi się nie podobała. Szkoda, że nie ma zielonych. Albo ciemno-grafitowych. Albo w typowym granacie! Kocham granatowy kolor! Pani Kasia napisała mi, że myślą już o modelu, gdzie będą troczki. Bo jednak każda z nas trochę inaczej wygląda. W razie, jakby ten model co idzie do mnie (chyba dziś już będzie!) wciąż się zsuwał, to już patrzyłam jak troczek zrobić, aby nie naruszyć struktury materiału.

  4. #4
    Awatar siyanda
    siyanda jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    29-12-2007
    Posty
    1,798

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Czy tylko ja mam problem z ładowaniem tego forum ? Gorzej niż żółw

    Hejo, czytam Was codziennie ale nie miałam już siły pisać, dzisiaj właśnie usiadłam z postanowieniem, że popiszę. Ogólnie to wiecznie komuś w rodzinie z czymś pomagamy z mężem: a to naprawa pieca, a to załatwianie spraw ubezpieczeniowych, a to z NFZ, a to zakupy, a to może jeszcze pomalować pokój teściowej ... kurczę, nie miałam czasu dla siebie, z mężem po pracy już serio jesteśmy zmęczeni i potem rozdrażnieni, bo okazuje się, że pomagamy ale wszystkim się wydaje, że my po pracy to taki lajt - wszystko wszystkim zrobimy. A co z naszymi sprawami ? Halo ? No właśnie - postanowiliśmy, że koniec z tym pomaganiem, bo potem już te nasze babcie i teściowe wydziwiają - myślą, że my też całymi dniami oglądamy telenowele i nie mamy co robić tylko koło nich skakać i realizować często głupie wręcz pomysły


    Cytat Zamieszczone przez Freyra_77 Zobacz posta
    (...) "Wjeżdżam a tu kur*** coraz głębiej! Jadę ale wodę mam już do pół koła i pedałuję pod wodą!!!!!
    Hahaha uśmiałam się do łez, wyobrażam sobie jakbyś pedałowa pod wodą jadąc do pracy sandały z gumy musisz sobie kupić do pracki, szybko wyschną hahaha

    Cytat Zamieszczone przez Shinden Zobacz posta
    Ale jak się okazało, że znowu nie pobiegłam, to ... zjadłam loda.
    Ja też ostatnio zjadłam dwa roszki bo okazało się, że znowu nie ćwiczyłam - ale od wczoraj zabroniłam mężowi kupować.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    I wiecie co? Ani przez momencik nie przyszło mi do głowy, że jestem za gruba na plażowanie. Noszę bikini, krótkie sukienusie i mam wszystko w nosie. Luzik!
    Bomba Takie podejście mi się podoba ! I człowiek zupełnie inaczej patrzy na siebie i swoje ciało, a nie, że tego nie wypada założyć tamtego też nie, a z takim nastawieniem - super ! I dam sobie głowę uciąć, że nikt nie patrzy czy gdzieś jest ciała więcej czy gdzieś mniej.

    Cytat Zamieszczone przez Freyra_77 Zobacz posta
    Biegłam dzisiaj i próbowałam sobie przypomnieć początki biegania. Kiedy wszystko było nowe, było wyzwaniem, przeżyciem, przygodą, odkrywaniem nowych ścieżek, wszystko było pełne entuzjazmu....gdzie to się podziało? jak to przywołać z powrotem?

    Biegłam i trzymałam się myśli, że gdzieś tam biegnie Shine i może przezywa to samo co ja.


    Kocham moją pracę ale 8 godzin w tej pracy mnie wykończa fizycznie...
    Kiedy zaczynałam biegać nie miałam pracy, cały dzień mogłam dostosować do biegania i diety, a teraz dietę i bieganie muszę dostosować do pracy, obowiązków domowych i stopnia zmęczenia.
    Muszę znaleźć na to jakąś metodę.

    Siy gdzie jesteś??? czekam na Twój plan działania!
    Dołączam się do pytania, ja nie biegnę ale też to przeżywam
    Kiedyś brak ćwiczeń był dla mnie jak "wyrok śmierci", a teraz ciężko mi wyciągnąć obciążenia spod kanapy. Na razie próbuję coś robić metodą małych kroczków, serio, ostatnio ćwiczyłam całe ... 15 minut hehe. Ale dłużej tak nie może być bo ciężko mi z tym, jak wyglądam i wiem, że stać mnie, żeby wyglądać i czuć się lepiej. I to drugie mnie chyba jeszcze bardziej dołuje niż mobilizuje. Ale trzeba coś z tym zrobić. I tym optymistycznym akcentem ogłaszam co następuje:

    1) plan działania już mam : 3 x FBW w domu , 3 x 30min lekkiego cardio w postaci marszu w domu (takie tam płytki walk at home)
    2) dieta dzisiaj ułożona - no dobra, przyznaję, że przesadziłam pisząc o tych owockach wolę warzywa bo po owocach mnie wzdyma straszliwie, jedynie jabłko gotowane dodam sobie do jaglanych płatków z samego rana, ale jednak odzwyczaiłam się od owoców, no, poza arbuzami i brzoskwiniami z puszki
    3) zaczynam od jutra

    Ogólnie moja dietka będzie zbilansowana węgle ustawiłam na ok 150g dziennie 100g białka 50 tłuszczu


    Shinden, to może ja Ci wyślę tego linka do pobrania tej gazetki na maila, skoro Freya ma papierowe wydanie ? Tylko w PW maila mi napisz

    Kurde, ale sobie niki wybrałyście - nie potrafię się przyzwyczaić
    Never give up !!! Ćwiczę, chudnę, zmieniam się !

  5. #5
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Mnie się w miarę dobrze ładuje strona tylko z telefonu mam problem...

    Wiecie co... cały tydzień wodowałam rower w tej naszej Brdzie cały czas zalany jest brzeg... raz więcej, raz trochę mniej
    Nie wiem o co chodzi ale już się zaczęłam przyzwyczajać. Ach przygoda!
    Tylko ten wiatr mnie kiedyś wykończy. Czasem jest tak silny, że prawie nie mam siły pedałować

    Shin ja kupowałam na allegro i ten sklep/producent się nazywa "trzy ziarna".


    Idę kawę wypić bo biegłam rano jak zombie Dopiero w drugiej połowie jak łyknęłam izo to zaczęłam się budzić.

  6. #6
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Freyra_77 Zobacz posta
    Shin ja kupowałam na allegro i ten sklep/producent się nazywa "trzy ziarna".
    o, dzięki!
    Sprawdzę sobie

    Idę kawę wypić bo biegłam rano jak zombie Dopiero w drugiej połowie jak łyknęłam izo to zaczęłam się budzić.
    hahaha
    Po przyjściu, pierwsze co to zimny prysznic, bo płonęłam a głowę rozsadzał mi ból. Ostatnio mam jakieś chore napięcie przy kręgosłupie i od trzech dni głowa napie....la tak, że nie mogę myśleć. Masaż pomaga. Aż do następnego razu. Muszę przyjrzeć się kiedy napinam to miejsce.
    A potem zrobiłam sobie jajecznicę z resztką ziemniaczków pieczonych z wczoraj I KAWUSIA! Nie to, że głodna byłam, ale czułam, że bardzo tego potrzebuję. Ale bardziej potrzebuję smaku gorzkiego. To chyba wątroba. Ona potrzebuje. Właśnie piję kawę orkiszową. I dziś sobie zrobię sok z grapefruitów.

  7. #7
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez siyanda Zobacz posta
    Czy tylko ja mam problem z ładowaniem tego forum ? Gorzej niż żółw
    zmień tableta na laptopa


    Ogólnie to wiecznie komuś w rodzinie z czymś pomagamy z mężem: a to naprawa pieca, a to załatwianie spraw ubezpieczeniowych, a to z NFZ, a to zakupy, a to może jeszcze pomalować pokój teściowej ... kurczę, nie miałam czasu dla siebie, z mężem po pracy już serio jesteśmy zmęczeni i potem rozdrażnieni, bo okazuje się, że pomagamy ale wszystkim się wydaje, że my po pracy to taki lajt - wszystko wszystkim zrobimy. A co z naszymi sprawami ? Halo ? No właśnie - postanowiliśmy, że koniec z tym pomaganiem, bo potem już te nasze babcie i teściowe wydziwiają - myślą, że my też całymi dniami oglądamy telenowele i nie mamy co robić tylko koło nich skakać i realizować często głupie wręcz pomysły
    hehe
    "a co ty w tym domu tak sama robisz całymi dniami?"
    "przyjedź, załatw, kup, zamów, umyj, przypilnuj, zawieź, odwieź..."
    a w duszy.
    Zajęta jestem.
    Książkę czytam :P
    Bomba Takie podejście mi się podoba ! I człowiek zupełnie inaczej patrzy na siebie i swoje ciało, a nie, że tego nie wypada założyć tamtego też nie, a z takim nastawieniem - super ! I dam sobie głowę uciąć, że nikt nie patrzy czy gdzieś jest ciała więcej czy gdzieś mniej.
    prawda?
    Ja się właśnie przyszłam w tej sprawie chwalić. Bo wiecie jakie mam podejście do spódniczek biegowych, nie? I co z tego, że moje nogi to och i ach skoro w głowie siedzi wstyd.
    I wiecie co? Moja spódniczka biegowa jest krótka. I wiecie co? Wyglądam w niej naprawdę dobrze A czuję się jeszcze lepiej I już nie mogę doczekać się nowej kolekcji z troczkami. Będzie na wiosnę. Bo nie zdążam wyprać przed następnym biegiem a mogłabym nawet spać w niej! To polska firma. Polski pomysł. Mam nadzieję, że zarobią dużo pieniędzy i będą dalej robić to co robią z radością. Zaczynam odkładać na następną spódniczkę. Może tym razem w kolorze

    Shinden, to może ja Ci wyślę tego linka do pobrania tej gazetki na maila, skoro Freya ma papierowe wydanie ? Tylko w PW maila mi napisz
    wysłałam ci na twojego maila na wp.

    Kurde, ale sobie niki wybrałyście - nie potrafię się przyzwyczaić
    sprawdź co oznaczają, może łatwiej ci będzie przypiąć do nas

  8. #8
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez siyanda Zobacz posta
    Ogólnie moja dietka będzie zbilansowana węgle ustawiłam na ok 150g dziennie 100g białka 50 tłuszczu
    Nie za mało? 1450 kcal? Przecież nie masz jakiejś dużej nadwyżki. Nie lepiej CPM minus 300-400 kcal?
    Wyedukowałam się


    A wogóle to co tu taka cisza? Nie zgadzam się!
    Ja mam usprawiedliwienie. Wróciłam w srodę w nocy, wykończona i zła bo z hotelu wyjechaliśmy na lotnisko przed obiadem. Okazało się, że samolot ma dwie godziny opóźnienia. Zjadłam więc na lotnisku kawałek pizzy i od wczoraj mam rewolucję żołądkową. To znaczy, wczoraj obudziłam się własciwie na kibelku (wybaczcie dosłowność) i tak się przemęczyłam do południa. Potem wzięłam stoperan i... odwiozłam auto do mechanika, potem wsiadłam w pociąg we Wro i pojechałam do siostry po kota, wróciłam pociągiem z kotem i jego zabawkami... i padłam. Nie wiem, jak tego dokonałam. W jakimś transie chyba. Zjadłam przez cały dzień 3 sucharki i popiłam wodą. A dzisiaj nadal nie mam apetytu. Jak zjadłam na śniadanie kawałek białej bułki z masłem to mnie zemdliło więc pogryzam arbuza też się zmuszając. Mam nadzieję, że to mi jutro przejdzie bo jestem słaba jak betka.

    Zatem proszę szybko wracać. O!
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 19-08-2016 o 19:02

  9. #9
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    No, u mnie trochę lepiej. Nawet zjadłam trochę owsianki na śniadanie. I wycisnęłam sobie sok marchewkowo-jabłkowy. Na obiad będą gotowane ziemniaczki, może z odrobiną masła.
    Frey, widziałam twoją pizzę. Będzie mi się śniła w nocy

  10. #10
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Żadnego poddawania się!
    Myślisz, że mnie nie ma kiedy mnie nie ma? A ja jestem! Widzę!


    I wiecie co? Ani przez momencik nie przyszło mi do głowy, że jestem za gruba na plażowanie. Noszę bikini, krótkie sukienusie i mam wszystko w nosie. Luzik!
    that's the spiryt!

    Przywieź mi jakiegoś kamyka! Z morza! Proooooooszę!

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •