-
Dociągniesz! dasz rade!! ja zrobiłam straszną głupotę przed wczoraj zjadłam tylko 2 maślanki przez cały dzień a wczoraj tylko 3 naleśniki i jogurt i teraz mi nie dobrze i ciągle mnie brzuch boli radze tak nie robić! i dobijać ładnie do 1200kcl!!!
-
Ja po niecałych 2 tygodniach padlam. I teraz podjadam, a do idealnej wagi jeszcze daleko =/
Trzymaj się (:
Pozdrawiam,
Marlencia (:
-
Ja na wszelki wypadek wchodze do kuchni jak jestem głodna ...
-
Sorry, że mnie ostatnio tak mało na formu.
Są powoli wyniki rekrutacji na studia.
Dostałam sie na medycyne do Gdańska
A we wtorek wyniki z Poznania i Wrocławia...
-
Gratuluję
Medycyna?:> Nie lubię Ale cieszę się, że Ci sie udało do tego Gdańska dostać(:
Pozdrawiam,
Marlencia (:
-
Też gratuluję dostania się do Gdańska
A z tym jedzeniem to pewnie się niedługo unormuje, jak stres minie
-
ja również gratuluje
-
gratuluje
-
Hmmm... długo mnie tu nie było...
Nawet całkiem całkiem długo
Nie chce zakładać nowego tematu, zresztą zgodnie z apelem nie powinnam tego robić...
Sytuacja wygląda tak:
Jak w poniedziałek sie ważyłam to było koło 62 kg.
Mam 165 cm wzrostu. Podczas pobytu w hiszpanii (4 tygodnie) podskoczyłam do tej wagi z 58 kg. I wcale tego nie żałuje. Minął potworny strach typu: Boże, przytyje, co to będzie, znowu dieta, JA NIE CHCE... RATUNKU!!!
Teraz mam bardziej wyluzowane podejście.
Przytyłam, cóż, stało sie ale przynajmniej na wakacjach było przyjemnie i jej normalnie
Aaaa i mój biust powrócił do formy. W końcu w większości składał sie z tłuszczu.
Tak więc bez żadnych katuszy. Żadnych katuszy typu 1000 kcal. Żygam już tym.
Jem troche mniej i bez przejadania sie i zestaw ćwiczeń na brzuszek, bo oprócz biustu tam też mi troszku weszło
No i ćwiczenia ogólnorozwojowe, czyli dla wszystkich mięśni coś miłego.
Jak dojde do 58 chwała Bogu, jak nie to świat też sie nie zawali. Przestało mi zależeć po pobycie w hiszpanii na urodzie szkieleta.
Tam nie ma kobiet chudych a mimo wszystko wiekszość z nich jest naprawde ładna a faceci za nimi szaleją. Polacam kto ma możliwości Wyjazd do krajów południowych a szczególnie hiszpanii to dobra psychoterapia. Cóż... a jak troche przytyjesz to też sie świat nie zrujnuje Tak więc wracam, waże sie raz w tygodniu i nie mam potrzeby robienia tego więcej. Frustrowanie sie każdym kilogramem odeszło w przeszłość. Zamierzam trzymać sie koło 60 kg, i niech tak już zostanie. Przynajmniej będe wiedziała że jeśli jakis facet na mnie poleci to będzie akceptował zarówno moje wady jak i zalety. Nie wznosze haseł typu : POMOŻECIE? lub DIETE CZAS ZACZĄĆ!
Poprostu zaczynam cieszyc się tym jaka jestem i zajmować sie bardziej konstruktywnymi zajęciami niż wynajdywanie ile co ma kalorii.
Koniec już tej przemowy. Zapewne niektóre osoby mnie pamiętają, większość pewnie nie. W każdym razie mam nadzieje żę nikt sie podczas tej lektury nie zanudził
-
Bardzo się cieszę, że już jesteś z siebie zadowolona i nie przejmujesz się kilogramem, który przybyl. Zaczynasz żyć normalnie. I o to chodzi.... Ja może tak zacznę za jakieś półroku...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki