-
Dzińdoberek ;*
Matko, jak to forum zaroslo wiadomosciami w ciagu 24 h
dostalam na maila 22 wiadomosci :P To ja opowiem cos o osiemnastece, wyrywajac was z kontekstu rozmow o stanikach, miseczkach i ich rozstawieniach
a wiec stwierdzilam, ze towarzystwo M. jest pewnie raczej skromne, i nie ma sie co odwalac, wiec ostatecznie zdecydowalam sie na legginsy i tunike+balerinki
na 18 bylam u M., bo chceilismy jesczze pobyc razem. Doznalam szoku, kiedy mi otworzyl i zobaczylam jego makowke pozbawiona prawie w calosci wlosow. Strasznie krotko sie obcial(M. ma krecone wlosy i mu zawsze mini afro rosnie
), poki co nie ma w co dloni wplatac ;/ Stresa mialam gigantycznego, weszlam na gore no i zaczelismy pakowac prezent. Tzn sie chcelismy, ale okazalo sie ze nie za bardzo nam wychodzi
wiec M. zawolal mame do pomocy. Mame M. to ja widzialam 2 raz w zyciu, ale bardzo sympatyczna kobitka, pomogla nam zapakowac (antyrama zrobiona wlasnorecznie z takimi odjechanymi, zartobliwymi zyczeniami popartymi zdjeciami, kartka, kasa i koszulka
) prezent bez protestow. Potem zesmy jeszcze posiedzieli, M. sie juz tak lapki kleily, ale stwierdzilam ze mi make - up zniszczy(w zartach oczywiscie
uwielbiam go tak wkurzac, chociaz wielkiego make-up - u to ja nie mialam), wiec kolo 19.30 poszlismy do lokalu. Oczywiscie tata M. powiedzial, ze jakby syn byl niegrzeczny, to mam dzwonic bez problemu i ze w ogole niepotrzebnie zalatwialam sobie odwoz, bo on by mnie chetnie podrzucil
Poszlismy.Wreczylismy solenizantowi prezent i w tym momencie dzwoni mama M., ze koperta, ktora zapakowalismy, jest pusta, a wlasciwa lezy w domu
P. (solenizant) pial z uciechy, a my pylalismy po koperte. Wrocilismy, usiedlismy na miejscu no i bylo troche niezrecznie. Zostalam przedstawiona kumplom, ale nikogo nie znalam, wiec troche niezrecznie bylo. Ale potem okazalao sie, ze siedze obok dziewczyny, z ktorej bratem bawilam sie na sylwku no i nawiazala sie pierwsza znajomosc. Potem przyszlo jakies tam zarcie. No a po zarciu wiadomo - woda, piwa itp. Towarzystwo sie rozkrecilo w 2 min
M. szedl po fajki
a ja poznawalam po kolei wszystkich kolegow. Z jednym, krtory sie upil przed 22
swietnie mi sie gadalo. No i my tu sobie gadu gadu, muza leci, nikt nie tanczy, i nagle J. (ten kumpel), czy zatancze
Wiecie, ja lubie tanczyc, ale sama, w domu, a nie przy ludziach ktorych nie znam. Ale mysle sobie, co bede taka sztywniara, nie ma nic gorszego niz odmowic facetowi tanca, tym bardziej ze jest taki sympatyczny, mam ochote zatanczyc, M. poszedl po fajki - czemu nie. I polecielismy na parkiet. A wszyscy na nas
mysleli pewnie ze jestem jakas cnotka, co to ani sie nie napije pozadnie(tylko drinki), ani nie pobawi. A tu hehe, surprise :P M. wchodzi, a ja zdejmuje buty(uwieraly mnie), potrzasam moja bujna fryzura
i dawaj w tany. Ludzie, byscie widzialy, momentalnie rozmowy ucichyly i co? Wszyscy zaczeli aparaty wyciagac i ta chwile uwieczniac
Pijany J. i dziewczyna M. na parkiecie. Sie wyszlalam, bylo bosko, chlopak tak mna obracal, ze myslalam ze na tym pariecie przezywam swoje ostatnie chwile. Nawet sam M. nie wiedzila ze sie tak umiem bawic. No i potem kumple M. zaczeli mu mowic, jaka to jestem fajna, symaptyczna, ze taki skarb to sobie trzeba szanowac
dziewczyny, kuracja dowartosciowujaca w ekspresie
J. to juz nawet zaczal kombinowac, zeby mnie odwiedzic, zaczal mi spiewac czy go kocham<lol2> ale wtedy M. wladczo posadzil mnie na swoich kolanach i stwierdzil(w zartach), zeby sobie J. na za duzo nie pozwalal bo, hmmm, delikatnie mowiac ich przyjazn moze sie za niedlugo skonczyc
M. twierdzil, ze bedzie bardziej trzezwy ode mnie, no ale coz, ne wyszlo mu to za bardzo
A najlepsze jest to, ze jak facet sie czuje zagrozony to baaardzo chce to pokazac, wiec M. mi z kolan nie pozwalal zejsc, wzial mnie od kumpli i sie łasić zaczal
Chyba koledzy go jeszcze utwierdzili w przekonaniu, ze jestem warta zachodu :P Pare tancow jeszcze przetanczylam, ale potem M. juz mnie chcial tylko dla siebie. Jka juz musialam isc, pozegnalam sie z gospodarzem, kumplami(J. oczywicie wymiatal: "Ale gdzie ty mieszkasz? Jak ja Cie znajde?" a ja na to "Przyjedziesz z M. na kawe" -> kocham wkurzac M. i widziec ta jego mine
) Zanim po mnie przyjechali, szlismy na spacer, a M. przezywal, ze mi w oczy nie spojrzy, ze sie spali ze wstydu bo jest wstawiony. Ale ja mu na to, ze luz, po to sa osiemnastki. No i szlismy zygzakiem, M. z powodu lekkiego stanu nietrzezwosci
a ja uwierajacych nutow, ktorych "pięty" musialam przydeptac, bo mnie odzieraly i przez to sie obcasiki co chwile wykrzywialy
No a wczoraj dodatkowo miewlismy 5 miesiecy razem
)
Co do jedzenia to w domu byl 1000, na imprezie lacznie z alkoholem dobilam chyba do 2000, ale kij z tym, bo jak przyszlam do domu to i tak jeszcze wladowalam pokazna ilosc do zoladka. No ale zupelnie nie mam ochoty sie tym przejmowac
dzisiaj juz ladnie 1700 
wiecie, tak sobie mysle, ze Ci kumple mnie zaakceptowali, bo nie matkowalam M. od razu powiedzialam ,ze on ma swoj mozg, i ja nie bede mu niczego zabraniala, ani do niczego naklaniala. I to podzialalo. Uwierzyli, ze nie jestem zadna heterą, tylko rowna kobita. I mysle ze o to chodzi. Bo faceci nie znosza, jak sie im matkuje
Bardzo sie przejmowalam, ale zostalam zaakceptowana. A tego sie obawialam, bo ja jestem osoba, ktora chce, zeby inni dobrze sie z nia czuli, dlatego tak mi na tym zalezalo. Ale wszystko dobrze sie skonczylo. Rano nie cwiczylam, ale teraz ide na bieganko 20 min, potem sklep, a potem pod wieczor moze rower
Buziolki ;*
-
ale sprawozdanie 
ojj pamietam swoje początki z A. i poznawanie jego kolegów. tez mnie zaakceptowali i bylismy przez 2 lata zdraną paczką. potem A wyjechał do anglii i nadal moglam na nich liczyc. a teraz stuknęlo 4 lata z A i stukac będzie dalej
powodzenia w milosci panikaro 
a jedzonkiem się nie przejmuj - głupiutka bys była gdybys się tym teraz przejmowała
-
directe ani mi sie sni, zbyt dobrze sie wczoraj bawilam zeby myslec o tym ile zjadlam
a jak przyszlam ze sklepu i sie po snaidanku zwazylam to bylo 50 kg. A to na pewno jedzenie zalega (no i woda,plyny), zwazywszy na to, ze ostatni raz jadlam o 1 w nocy
-
oczywiscie, że to jedzenie i płyny. panbikara Ciebie mam za osobę rozsądną i tak ma zostać
jestes szczuplutka jak marzenie
dobrze, że fajnie sie bawiłaś
-
Ale sprawozdanie :P u mnies ię w tym roku zaczynają osiemnastki a jest taka tradycja że w klasie się wszyscy zapraszamy bez wyjątku to przynajmniej na 32 będę
wiec wybawiłąś się i bardzo dobrze, mam taką kumpelę co na codzień to taka cicha mayszka, jak jakiś chłopak coś do mniej powie to od razu się czerwieni i nie wie co powiedzieć, tak samo na lekcji nic nie mówi a kiedyś byłyśmy razem na jakiejś imprezie to gdyby nie wygląd to bym jej nie poznaa, całkiem inna dziewczyna
-
ludzie w szkole czesto zachowuja sie caaaaalkiem inaczej niz poza nia
-
ciekawe dlaczego
nie rozumiem tego, tak jakby dwie inne osoby
może rozdwojenie jaźni
-
ja raczej zawsze starałam sie być soba.. tzn nie starałam się tlyko byłam sobą.. niektórzy grają, zeby przypodobać sie innym
-
matko, nienawidze dwulicowosci. Tak samo jak samouwielbienia
-
ja też, w każdej sytuacji staram się zachowywać naturalnie, taka jak naprawde jestem :P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki