Ja zaraz po szkole jadę na angielski i zawze miałam problem co zjesc bo wiadomo najchętniej to by się ciepły obiadek wszamało.. zazwyczaj kończyło się na longerze z KFC, hamburgerze jakiejś knyszy albo tego typu świństwach. Ale odkryłam że w mojej szkole angielskiego (to szkoła znajomego mojego taty) spokojnie mogę pójść i zaparzyć sobie gorącą wodę, więc będę ze sobą wozić Słodkie Chwile - jest ich pełno kisiele, budynie, kaszki manne, ryż z owocami- wszystkie taki a kalori mają zwykle od 100 do 160 cała porcja (kisiel ma najmniej a ryż chyba najwięcej) to mi wypełni żołądek na te 1.5 godziny i akurat jak już będę znowu głodna to będę na obiadku