mi sie moje imie podoba tylko jest taj\kie jakies pospolite :roll:
miałam miec na imie Jowita wiec wole już Magdalena :wink:
Wersja do druku
mi sie moje imie podoba tylko jest taj\kie jakies pospolite :roll:
miałam miec na imie Jowita wiec wole już Magdalena :wink:
a ja jestem Magda, a nie Magdalena, a wiele osób mysli, ze to to samo imię ;)
oo nie wiedzialam ze moze tez byc Magda :P
moze byc :wink:
dlaetego zawsze jak cos pisze jakiś dokument to zawsze Magdalena zeby kłopotów nie było ze to dwie różne osoby
heee a ja myslalam ze to to samo imie :P
ja też myślałam że to to samo imię!
99% tak myśli i dlatego wszedzie np. na swiadectwach pisza mi Magdalena i musze chodzic i poprawiać ;)
Czesc! :lol:
No ja właśnie też tak myślałam. Moja kuzynka ma na imię Magdalena i mówimy do niej Magda. Wyobrażacie sobie "Co słychać u ciebie Magdaleno?"....:P
hehe ale jaja :P a ja mam kumpele Magdalene i tez gadamy do niej Magda, Madzia... ahhh ale wymyslaja z tymi imionami w tej Polsce :twisted: :P
nie no do mnie też mówią Magda trudno zeby mowili Magdalena chociaz to tez ładne :wink:
Mam na drugie imię Dorota (już mi się bardziej podoba, ale takie sobie)
A Olga nienawidzę z jednego powodu: litery G :x
Sama nie wiem dlaczego ale moje imię (i ta litera) jakoś strasznie mi się kojarzy z wyrazem GRUBY :? (psychiczne to chyba :P )
Co do mojej diety to się jakoś trzymam na 1000 kcal, 2 razy wyszłam poza nie (raz to był przypadek bo zjadłam chleb a nie wiedziałam jak dużo ma kalorii :evil: ) ale nawet się tym nie przejmuję :wink:
Jutro kolejne ważenie i chociaż czuję sie ciężko to jestem dobrej myśli :)
A tak poza tym to ostatnio b. rzadko piszę, bo nie mam czasu :? Ale raz na tydzień będę robiła podsumowanie itp.
Zapisałam się na zajęcia z tańca nowoczesnego i towarzyskiego. Może bedę tez chodziła na basen (zajęcia szkolne więc przy okazji podwyższę sobie ocenę z WFu :D ) Jejuu, jestem po prostu ZAWALONA zajęciami. W poniedziałek koło matematyczne, taniec towarzyski i nowoczesny, we wtorek chyba będzie basen, w środę chór i koło historyczne, w czwartek znów 2 x taniec... A do tego chyba jeszcze dodatkowy angielski...
Nie wiem jak to wyrobię ale przynajmniej nie będę miała czasu na myślenie o jedzeniu :D
Pozdrowionka :wink: :wink: :wink:
Ja na razie z dodatkowych zadań mam tylko angielski.. 2x w tygodniu to ja sie ucze a raz ja ucze dzieciaki :) ale chyba dojda mi zajęcia tanca electro i kółko z WOSu a basen,sauna,masaż albo siłownia to chodze tylko w weekendy jak mam czas :) A ty masz na poważnie duzo zajęć..
W poniedziałek kończę szkołę około 16, idę szybko do domu (niecały km), jem obiad, prawie natychmiast wychodzę z domu żeby zdążyc na zajecia z tańca towarzyskiego o 17. Są do 18, po czym muszę w szkole tańca czekać godzine na nastepne o 19 z tańca nowoczesnego... Wracam do domu o 20 (ale W domujestem przed 21...) Tzn. jeszcze tak nie miałam bo jeszcze nie zaczęły się zajęcia z TT ale będzie... Nawet się cieszę :wink:
ProAna, co to jest taniec electro? Nigdy nie słyszałam takiej nazwy... :wink:
OKAY kochaa ja też tak mam tyle że mam jeszcze gorzej :roll:
w poniedziałek mam zajęcia do 15:30 później gnam na fortepian :? na 16:15 do 17:00
później ide do biblioteki odrabić lekcje i zawsze też wchodze tu na forum bo są tam komputery :D
później na 19:30 mam taniec nowoczesny (disco, dance, hip-hop, breakdance) :D
i zajecia mam do 21:00 więc wiesz xD
we wtorek wyjatkowo nie mam niczego i koncze o 14:30 i wracam do domq :? uff...
środa: blehh :D zajęcia od 8:00 bez przerwy do 18 :? bez zadnej przerwy! Tyle że przerwe mam o 15:30 kiedy gnam wręcz do drugiej muzycznej szkoły :?
we czwartek na 7:30 do 8:15 mam fortepian a na 8:45 mam zajęcia w szkole :?
później na 18:00 do 19:30 am taniec
w piatek na 8:00 do 17 :?
więc mam straszliwie rozkopany plan :?
ale sobota nadchodzi...mmm!! Nareszcie moge sie wyspać i każdej soboty jeżdże na basen xD
to jest relax po pieciu dniach pracy :roll:
jak dietka okay?
Faktycznie macie ogromnie duzo zajec :) i pewnie czasem nie macie nawet czasu na jedzenie ... w przeciwienstwie do mnie heh :) wrzesien mam cały wolny heh :P i mam duuuzo wolnego czasu i pewnie dlatego tyle jem :) eh ale juz niebawem to sie skonczy :) i dobrze... :)
Buzka :*:* i powodzenia w dietkowaniu :) i Olga to ładne imie :)
ja moje tez tak srednio lubie :P Paulina... miałam byc Karolina :)
OKAY ja tez mam na drugie imie Dorota :D
a zajec macie faktycznie sporo :shock:
ja po 18.00 jestem dopiero w domu i sie ucze wiec z nauka koncze dopiero ok 20.00 - 20.30 i potem mam czas dla siebie :P
OMG, Meow, jak Ty żyjesz? :wink: :?: :!:
Iwonka16 też nieźle...
I żeby do tego wszystkiego mieć jeszcze średnią z paseczkiem to się trzeba napracować :P
A, no i jeszcze mam nadpobudliwego dziadka (profesor od silników samochodowych, specjalizacja: matma, fiza) z którym się muszę uczyć (chociaż z tych przedmiotów nie jestem jakaś specjalnie słaba) :?
No a teraz na temat :wink: Co do diety to dwa razy zapomniałam 2 śniadanie do budy i to był B Ł Ą D. Za pierwszym żuciłam się na chleb ze stołówki (nie wiedząc jak bardzo jest kaloryczny :( ), a za drugim jakoś wytrwałam. Teraz to minimum jeden owoc, a najlepiej 2.
Na śniadanie jem zawsze płatki fitness z mlekiem (of course 0,5%) więc wypada około 300 kcal (ponad). Na śniadanie to dobry pomysł, bo jakbym kiedyś chciała zjeść w dniu coś kalorycznego, to wystarczy na śniadanie zjeść owoc i będzie 200 kcal wstecz :) Na obiad zwykle mięso z kaszą i pomidorem albo naleśniki (mniam! :) kuchnia mojej babci) Na deser często kisiel (mniej niż 100 kcal). Więc w sumie nie jestem głodna i nawet dieta przyjemnie mi idzie :wink:
I nie mogę się doczekać jutrzejszego poranka: dzień warzenia :D :D
monotonia to nic dobrego. Uciekaj od monotoni. Monotonia Cię zje i pochłonie. Twój organizm przyzwyczaji się do tego co jesz i przestanie go to ruszuszać. Czy Twoja dieta jest Bogatoresztkowa? Czy nie widzisz żadnych zmian z nią związanych? Czy wszystko jest tak jak było.
OKAY dorastasz. czy naprawdę sądzisz, że 1000 kcl pokryje Twoje dzienne zapotrzepowanie? Nie posuwaj się za daleko w diecie bo to nie zdrowo. Szczegolnie gdy Twoja nadwaga jest minimalna, a raczej wcale jej nie ma.
Papierowa z uśmiechem.
Hehe, dzięki Papierowa :) no niby nie pokrywa, ale tak zawsze jest w diecie, potem będę powoli zwiekszała ilość kcal. A z reszta jestem osobą niestety małoruchliwą :? (co próbuję zmienić) więc chyba odpowiednia liość kalorii.
A co do monotonnego jedzenia to to faktycznie spory problem, nie wiem co robić żeby jeść różne rzeczy, bo prawie codziennie jem to samo, tylko różne rzeczy na obiad :?
w 2kl liceum to tez mialam codziennie cos
i bylo super:D:D
uwielbiam byc zabiegana bo wtedy potrafie sie
sprezyc i wszystko zrobic
a teraz niestety maturka
i nie moge se zawalic tygodnia tyloma zajeciami:(
Ja tam codzinnie na sniadanie mam ten sam zestaw: muesli z mlekiem i mi z tym dobrzxe.
Kasi3k - też lubię być zabiegana :) Tak jakoś :)
Guka - A ile to ma razem kcal :?:
A teraz ciekawostka z czasopisma:
,,Są kobiety, które nie dbają o swoja figurę. Więcej - zalezy im na tym, by przytyć. W Mauretanii np. otyłość postrzegana jest jako symbol bogactwa i prestiżu. Tylko tłuściutka dziewczyna ma szansę wyjść bogato za mąż."
:shock: :shock: :shock:
Jejuuu... Nie chciałabym mieszkać w Mauretanii...
No tam 11letnie dziwczynki są tuczone i jak mają 16lat to już ważą po 150kg i wtedy sie je oddaje za 2 wielbłądy.. mnie takie cos przeraża..czasami jest mi ciężko uwierzyć że coś takiego sie dzieje na świecie..
Okropność....Współczuje tym dziweczyną. Mi się wydaje, że wychowują je jak świnie. Tuczą i tuczą, a potem sprzedają żeby zabić i zjeść...
Mam takie samo zdanie jak wy na ten temat :? az ciarki przechodza po plecach jak czyta sie takie rzeczy :? zycie bywa okrutne i jak widac kobiety w niektorych czesciach swiata nie maja zadnych praw:? przykre to jest ...
teraz mi sie przypomniało ... ze jutro na Polsacie jest program nasze dzieci i bedzie odcinek o Romach.... warto obejrzec...
Takie cos mnie przeraza :? cieszmy sie ze my mamy prawo normalnie zyc.. :) i nie urodziłysmy sie takiej kulturze... :) czytałyscie moze Kwiat Pustyni ??
jak dla mnie to jest straszne i nie pojmuje tego jak cos takiego moze miec miejsce w XXI wieku :?
OKAY powodzenia w dietkowaniu skarbie :*:*
Ja czytałam Kwiat Pustyni. Dla Ciebie to okropne, straszne i nieludzkie. U nich tak jest. Nie wiedzą ile mają lat, gdzie mieszkają, nie slyszały o prawach człowieka. Nie wiedzą, że wy cięcie łechtaczki nie jest potrzebne. U nich tak jest. Nikt ich nie broni, nie uczy.
Kobieta jest mniej warta niż bydło.
OKAY nadal uważam, że 1000kcl w Twoim wieku to za mało. Szczegolnie, że chcesz zgubić tylko trochę kilogramow. Na śniadanie możesz zjeść jajko (ani razu nie spotkałam go w twoim menu) , sałatkę rzymską, sałatkę cezara. Jest tyle potraw o niskiej zawartości kcl. Nie możesz w tym wieku rezygnować z pewnej grupy produktów nie zastępując jej niczym. TAkie wybory zazwyczaj negatywnie odbijają się na zdrowiu.
OKAY zastanów się czy warto? Może jednak zwiększ dawkę kcl (zwłaszcza, że planujesz się dużo ruszać) do 1500. Nie musisz jeść więcej. Możesz zjeść dodatkowy jogurt i banana, zrobić sobie dobrej zdrowej sałatki.
Chodzisz do szkoły a Twój plan jest bardzo napięty. W pewnym momencie będziesz spalała zbyt dużo by normalnie funkcjonować z tą ilością kcl. Pomyśl : czy Twoje zdrowie jest warte szybszego efektu?
Ej, o czym jest ten Kwiat Pustyni, bo nie znam?
(Ja teraz czytam książkę ,,Jak się uczyć?", przyda mi się :) )
Butterfly87 - dzięki i wzajemnie :D W grupie raźniej :wink:
Papierowa - Dzięki za radę, jajko to dobry pomysł i całkiem smaczny :wink:
Ale co do sałatek to niestety nie przepadam.
A co do tych 1000 kcal i tego że PLANUJĘ się dużo ruszać, to jak na razie jestem w fazie planowania :P Choć dodatkowe zajęcia na pewno mi pomogą :wink:
Dzisiaj się zważyłam... 54,5kg
Nie noo, zawsze gubiłam kilogram na tydzień a nie pół :?
No ale trudno, grunt to się nie poddawać :wink:
To się nazywa przyzwyczajenie organizmu. OKAY ja Ci naprawdę radzę zwiększyć kaloryczność, bo w Twoim wieku to naprawdę niebezpieczne. :roll:
Pół kilograma w tydzień to dobrze. Z czasem chudnie się co raz wolniej i możesz dojść do tego, że 1 kg w miesiąc.
Kwiat Pustyni to pewnego rodzaju pamiętnik kobiety która uciekła ze świata przesądów i dominacji mężczyn, ze świata obrzezania, tuczenia i niewoli.
okay a ile masz lat?? :D bo mi sie zdawało zawsze że masz może jakoś tak koło 15 ;)
no bo chyba tyle ma. I o tym trąbię, że ma za moło by jechać na tysiącu. ja bym takie od razu pomordowała.
heh ja 1500 mam :D
więc zdrowo :D a ty papierowa ile masz latek?? :D
Meow, rocznikowo mam 14 latek :) A to ,,heh ja mam 1500" zabrzmiało jakbyś miała 1500 lat :lol: Ale na takiej diecie to się chyba dość wolno chudnie, szczególnie że nie przepadam za ruszaniem się :?
A, skoro juz o tym mowa. Byłam dzisiaj na zajeciach z tańca :D Przyszłam o 17 na towarzyski ale okazało się że pierwsze zajęcia przesunięto na przyszły tydzień :? I czekałam 2 godziny na nowoczesny, no ale opłacało się, bo było całkiem fajnie :wink: 20 min ćwiczeń a reszta - układ tańca :D Już nie mogę się doczekać kolejnych zajęć :D
PS. Papierowa, nie modruj mnie, proszę :)
Lat mam prawie 18.
Będę mordować. Chodzi u Ciebie o redukcje kilku kilogramów a nie odchudzanie. 1000kcl to stanowczo za mało. Zwłaszcza, że zaczynasz się ruszać. I mów sobie co chcesz, co myślisz itd. Ale to za mało. Chudnie się w podobnym tempie, ale nie rujnuje się zdrowia.
Meow, naprawdę dobrze wybrałaś. :lol:
A więc OKAY to naprawdę za mało. Nie mówię tego by ci zrobić przykrość czy coś tylko wiem czym takie diety się kończą. zresztą taka dieta powinna być w Twoim wieku prowadzona pod opieką specialisty. I rękę sobie daję uciąć, że jak nie przestanie to Twój okres zrobi pa, pa. I będziesz miała babo placek.
Przestań mnie denerwować. :roll:
Dobra, dobra, przestaję denerwować :P
Dzisiaj jestem chora ( :evil: ) i z tego powodu robię sobie dzień odpoczynku od diety :wink:
Jeden dzień ,,odpoczynku" i już wszystko pochrzaniłam...
Na śniadanie zjadłam kisiel, potem brzoskwinię i jabłko. Czyli jak na razie wszystko okey :wink:
No a potem coś mnie strzeliło (nic nowego) i żuciłam się na pieczywo wasa :( Pochłonęłam go 10 sztuk, co może nie byłoby jeszcze aż tak straszne (250 kcal) gdyby nie to że musiałam jeść je z ketchupem, którego zwykle biorę sporo...
I tak, zamiast 250 kcal jest... Uwaga, uwaga!
760 kcal :shock:
I oczywiscie jestem tak mądra że najpierw zjadłam a potem policzyłam.
Jezuuuu, jaki ze mnie czasem debil! :x
Za godzinę obiad na który zjem naleśniki (ok.243 kcal) tak więc po obiedzie będę miała na koncie 1268 kcal :shock: :shock: :shock:
Postanowienie nr 1 :arrow: Zanim coś zjem sprawdzę ile to ma kalorii
Postanowienie nr 2: :arrow: Koniec z ketchupem
To by było jak na razie na tyle, ale się nie wściekam bo optymistą trzeba być :)
Ajj, nie jest aż tak źle. Nie ma co sie załamywać.
Ja dziś już chyba zjadłam z 1400 (mialam napad glodu)
;P
wiec glowa do góry.
Zawsze są wzloty i upadki,
ale nie mozna sie poddawać.
Tiaa, nie poddam sie na pewno :wink: Tylko że to jest ilość kcal dopieropo obiedzie i to dość niewielkim... Będzie jeszcze kolacja :( Więc wyjdzie pewno około 1400...
Pociesza mnie tylko fakt że zwykle jem nieco za mało, więc może się trochę wyrówna :wink:
A ja Cie pociesze że człowiek na oddychanie mruganie oczami itd... spala ok.1000 kcal.
Czyli jak dorzucisz jakieś ćwiczenia, potańczysz sobie przy ulubionej muzyce, to z pewnością to spalisz. :D
Nie mogę, jestem chora... Chętnie bym wyszła na spacer czy coś ale się cieszę że nie muszę leżeć w łóżku a co dopiero coś wiecej :? Ale dzięki Ticytakataka :)
OKAY,
bardzo chciałabym Ci napisać, żę to straszne zjeść 1400 kalroi, ale
:lol: :lol: :lol:
jak się cieszę.