Ręce do góry - to jest NAPAD.



Jak nic 1800 kcal, nawet więcej.
Ze słodyczy - lody bakaliowe, cappucino, czekolada (jakieś 150 kcal).
Do tego obiad, ta kasza gryczana, 2 nektarynki, 3 gruszki, na śniadanie płatki z kefirem, 3 plastry szynki i już nawet nie pamiętam co jeszcze. Moze nic, nie liczę kalorii.
Mój brzuch = wielki balon, pewnie w talii jest jakieś 75 cm...
Pewnie przytyję.
Jak się wkurzę, to kupię jakieś wspomagacze odchudzania. Znowu się będę faszerować...

Nienawidzę siebie!
:/