generalnie to nie robie nic pod kogoś,raczej pod samą siebie,lubie siebie,ale chce czuć się jeszcze lepiej...
teraz jak mi się zachorowało to sie troche rozredulowałam w jedzeniu...2 dni leżałam,dziś już musiałam wstać bo nie wyrabiam w tym łóżku,czuję się taka ciężka...bleee...
jak za mną narazie tak:
Śniadanie->5 kromek chrupkiego pieczywa wasa z obkładem->250 kcal
IIŚniadanko->buła razowa z ogórkiem i pomidorkiem->150 kcal
w międzyczasie brzoskwinia->50 kcal
jak narazie to 450
niebawem obiadek a mianowicie "kopytka" + warzywka,liczmy tak 400/450....
później pewnie lekka kolacykja i wyjdzie tak mniej więcej 1200...
a co do zakupów to faktycznie udane)
dziękuje,że mnie odwiedzacie i wspieracie,to naprawdę ważne dla mnie
Zakładki