cos Ty ;] jakbys sobei z jakims serem tlustym zrobila, czy spaghetti z miesem to co innego niz lekka zupka i chudziutki serek :D
Wersja do druku
cos Ty ;] jakbys sobei z jakims serem tlustym zrobila, czy spaghetti z miesem to co innego niz lekka zupka i chudziutki serek :D
Mamusia zakupiła mi budynie instant :) Nareszcie :) I otręby :) Patrzę, a tu co jeszcze? Musli! Eh... po co to. Mówię, że nie to kupuje :/ No ale nic. Słodyczy nakupowali też ;/ Marnowanie pieniędzy, fuj. Jedzenia na miesiąc dla mnie :) To dobrze z tym makaronem... bo jutro też będę na tej zupie chyba :) Ach lepiej mi się układa :) Szkoda tylko, że jakaś głupi krowa na mnie wrzuca, ciągle ;/ Bo jej koleżanka się buja w tym samym chłopaku co ja... tyle że to mój przyjaciel więc... ;/ i teraz ma do mnie zonki, że jej nie chce ;/
No, to rzeczywiście nie zaciekawie masz, jak na ciebie tak wrzuca^^"
Moi rodzice też nakupowali słodyczy, ale ja po prostu nie umiem sobie ich odmówić często... Chociaż ostatnio leżały pierniczki na stole i ani jednego nie ruszyłam:) Po prostu dumna z siebie jestem:D
Gratuluję! U mnie są pierniczki, ciasto, drugie ciasto, nutella... i nie ruszam nic. I nie ruszę. Mam manię. Ciągle myślę o odchudzaniu, albo o Nim. Już wysiadam...
Ha, napewno przyjemniej jest myśleć o Nim (kimkolwiek jest ten szczęściarz:P) niż o klasówkach w szkole:P A ja teraz ciągle o nich myślę, bo po tygodniu mam takie zaległości, że nie wiem, jak sobie poradzę, a tyle klasówek się szykuje;( No, tak, po co ja to piszę... Przecież każdy ma szkołę i niekoniecznie chce mu się czytać moją wypowiedź właśnie o niej;) Ale co mi tam, trochę się pomęczycie przeze mnie:P
Oj, u mnie też było b. dużo. Ale już o tym nie myślę :D Jest coraz, lepiej, mimo, że sądziłam, że jest źle ;)
A dzisiaj znowu jestem na zupie. Już mi nie dobrze od niej... eh, ale czego się nie robi.
No dobra, czas się wyspowiadać. Postanowiłam trochę zmodyfikować jadłospis, bo to się staje nie zdrowe. Ale nic z tego. I tak lepiej, bo zjadłam więcej na śniadanie.
Śniadanie:
wafelek ryżowy, ryba wędzone (nie wiem ile, trochę ;) )
Obiad:
Makaron z serem (3x powtarzałam ugotuj połowę! to ugotowała całą ;]) no ale przynajmniej się najadłam.
Podwieczorko kolacja:
Jeszcze nie wiem, ale zapewne jakieś otręby, wafelek, tudzież budyń instant.
W życiu nadal dobrze :D Zobaczymy co jutro będzie... :> Na badanie krwi idę :( Bu :(
zadnych zup okropnych, dieta ma byc przyjemnoscia nie katorga :wink:
Wiem, wiem :P Ale to nie takie proste w walce :D