Świetnie było. 3 godziny z Nim to i tak za mało.
Jestem bardzo zadowolona i szczęsliwa. Tylko zimno było Ale mi dał swój szaliczek, bo On to jest ciepłokrwisty, nie to co ja - zmarzluch. No i jeszcze przytulił na pożegnanie.
Ach, och, cud, miód i orzeszki.
A jeśli chodzi o jedzenie, to sniadanie nie jadłam.

16 stycznia 2006r
Kawa (5 kcal)
Obiad: kurczak z rożna (300 kcal)

Za godzinkę wybieram się do kościoła. Pozdrawiam serdecznie i bużka :*