Ja jeszcze 2 lata, miesiąc i trzy dni Jakoś zniosę. Czuję, że się rozpoczyna najpiękniejszy okres w moim życiu I jeszcze jak schudnę to już w ogóle będzie świetnie.
Wczoraj na obiadek zjadłam całkiem sporo cukini na słodko-kwaśno z rodzynkami, pędami bambusa, anchois ( ) i jeszcze różnymi takimi dodatkami oraz surówkę.
Kolację zjadłam w samochodzie w drodze do koleżanki... Pół grejpfruta i activia wiśniowa. Do 1000 dobiłam ok. 16:20, a później zjadłam tylko dwa cukierki odświerzające winterfresh i 2 gumy. Nie tknęłam nawet ciasta, ani ciasteczek które upiekły koleżanki... Nie ruszyłam chipsów, wafelków, ani czekoladek. Jestem z siebie dumna
Bawiłam się świetnie. Nie pamiętam, co mi wyszło we wróżbach, ale to nie takie ważne. Za to obgadałyśmy kogo się da i dziewczynki mi poprawiły humor stwierdzając, że jestem "najpopularniejszą" dziewczyną w klasie. Nieważne, że to nieprawda.
Niestety, powiedziałam im, że mam na oku jednego kolegę z klasy i teraz zmuszą mnie do tego, żebym coś z tym zrobiła

Dziś zjadłam płatki owsiane z takim koktajlem, jaki sobie zrobiłam wczoraj i oczywiście pół grejpfruta i ogromniasta marchewka. 287 kcal.
Na 10:30 idę na aerobik