ja raz schudlam 5kg a raz przytylam 5kg (ale wtedy mnie dziadek tuczyl...;/)
Wersja do druku
ja raz schudlam 5kg a raz przytylam 5kg (ale wtedy mnie dziadek tuczyl...;/)
No ja zwykle tez nie, wręcz przeciwnie, ale wtedy się strasznie nudziłyśmy bo byłyśmy tylko we 2, pojechałyśmy do jakiejś wiochy pod Koninem i przez bite 2 tygodnie padało -_- więc tylko jeździłyśmy do sklepu, kupowałyśmy jakieś gazety, słodycze, lody, ciastka, chipsy itp, "zapas trzydniowy" i siedziałyśmy przed TV, zjadałyśmy to w jeden dzień i następnego dnia ten sam scenariusz XD
ja tez tak robilam z kolezanka:D
ja tak robiłam w wakacje...bo kumpela ma fajny ogród w którym można sieziec nawet jak pada bo ma taki daszek i szliśmy do sklepu po lody, chipsy, cole, ciastka i jedliśmy to tylko ze moja kumpela jest tak mega chuda a je strasznie duzo wiec jej to nie przeszkadzalo :D
Jej my z kumpelą zupełnie tak samo robiłyśmy, taka była tradycja, że jak przychodzi to idziemy do sklepu po kilka pak chipsów, cole, żelki, czekoladki i to jemy:D
Teraz kiedy stwierdziłam, że chce się odchudzać to nawet dotrzymuje mi kroku:D
heh kiedy ja tak mowie, jak ona mi proponuje chipsy, to nasz dialog wygląda tak:
Ja:-odchudzam się i nie jem chipsów!
Ona:-ale nie odchudzaj się, po co?
Ja:- bo jestem gruba
Ona:- ale ja i tak cie lubie, wiec sie nie musisz odchudzac
a dodam tylko ze ona ma 167cm wzrostu i wazy 46kg, do tego je codzinnie 2-3 paczki chipsow, frytki itp. jej rodzice a szczegolnie mama tez sa tacy chudzi wiec ma to wrodzone...esh...;/
Coz kolezanka ma strasznie szybki metabolizm, bywa. Nic dziwnego, ze nie rozumie jak mozna sobie odmawiac jedzenia. Chyba wiele z nas by chcialo tak sobie dogadzac i nie tyc. Powiedz jej ze wazne jak Ty sie ze soba czujesz i skoro Cie lubi to niech uszanuje tez Twoje zdanie. :D
ja mam taka 167, 51 kg, nie taka baardzo chuda, ale chuda heh :P o i ona zre wiecej niz moja ojciec, zjada w ciagu godizny dawke, ktora nastolatce na clay dzien jest potrzebna i nie tyje... no ja jak jechalam na mazury z nia i druga przyjaciolka to zarlysmy maskarycznie i w sumie ja przytytlam wtedy jakies 5 kg w 2 tyg. ona moze 1 kg a jadla 3 razy tyle co ja. a ta druga jeszce 1 kg schudla hah, potem w miedzyzdrojach tydzien oooj to bylo zarcie, po 3 batony dziennie, jajka neispodziakni, pizza, frytki, lody, cola, nestea obiadek, sniadanie, kolacja, chipsy... uch masakra, obie wtedy przytylysmy. na obozie fitness jescze wiecej ejdzenia, ale tam to nawet schudlam kilo, bo 2 razy dziennie trening
Nie fair trochę z tym metabolizmem ==", tak samo mam kolezanke ktorej brat wcina wszystko co sie da, ona malutko, a jednak chudzinka jest on. xD
mam 168cm wzrostu suszona :)