No więc mam 13 lat, 154 cm wzrostu i ważę 44 kg.
Mam strasznie grube nogi więc chciałabym schudnąć, a post to doskonały czas do wyrzeczeń. Ja chciałabym wreczcie przestać wcinać słodycze. Już nie jem ich 3 dni, od środy popielcowej. Oczywiście będę też cwiczyć i starać się jeść jak najwięcej warzyw i owoców, oraz ograniczać tłuszcze. Nie będę tak strasznie liczyć kalorii, ustalać sobie jakąś ich konkretną dawkę, bo szczerze mówiąc nie chce mi się .
Mam nadzieję, że wytrwam w swoim postanowieniu.
Acha i mam pytanko:
Co robić jak ma się strasznego głoda na słodycze???

************************************************** ********************
Odświeżam temat
************************************************** ********************
No więc powracam. Nie dotrwałam w diecie i zaczęłam jeść te przeklęte słodycze.
Po przyjeździe z wakacji zauważyłam, że moja waga podniosła się o kilka kilo. Teraz ważę 48 z hakiem (wzrost 156), a chciałabym ważyć 44. Wiem, że to mało, ale ja naprawdę nie czuję się dobrze. Największy dół dopada mnie w przymierzalni jakiegoś sklepu. Przymierzam bluzkę i widzę mój wystający brzuch. Pracuję nad silną wolą i:
-postanowiłam zrezygnować ze słodyczy .
-zamiast białego chleba-wasa.
-codziennie owoce
-codziennie warzywa
-5 małych posiłków dziennie.
-jazda na rolkach
-jazda na rowerze
-brzuszki.

Hmmm...Myślę, że wytrwam Z tą stroną-napewno
PS: Na stoliku w swoim pokoju położyłam pyszną czekoladę z bakaliami. Mam zamiar jej nie zjeść