Nie byłam na rowerze tylko na spacerze z koleżanką. Zjadłam paczkę żelek.:/
Wiosna jest głupia pod tym względem, wszędzie te cholerne słodycze, znajomi mają na moją dietę okropny wpływ. Pwoiecie, moja wina, że się dałam, ale to przykładowy dialog:
-zjedz, no, poczęstuj się, nie chcę tak sama
a ja na to
-jestem po obiedzie
a ta osoba
-no to masz deser, no proszę, smacznego
po takiej rozmowie czuje się przymus:/.

Przecież miałam się nie dać.
Chyba się odetnę od świata.xX

Czy to takie trudne dla ludzi? Nie karmić grubasów?

JAK SOBIE RADZICIE ZE ZNAJOMYMI?