-
Według mnie te 50 kg przy Twoim wzroście to takie minimum. Jeżeli bardzo chcesz, to okey. Ale tak na 53-54 zaczęłabym na Twoim miejscu wychodzić z diety. Bo podczas wychodzenia też co nieco się traci, a jeśli schudniesz do 50 kg to po wyjściu mozesz mieć nawet 47 a to już będzie naprawdę za mało...
-
Ja mam 178 cm (mi tak wychodzi, jednak koleżanka, która jest prawie równa ze mną mówi, że ma 173 cm, ale trudno :D) i ważę 64 kg. Ciekawe, jakbym wyglądała powiedzmy przy 56-57 kg. Ale spx, nie zamierzam sprawdzać ;]
Magdallusia powodzenia w diecie, byle racjonalnej, żeby to już była ostatnia. Może nie ograniczaj zbytnio kcal, bo skoro już dużo razy się odchudzałaś, to organizm może być przyzwyczajony? Ja bym postawiła na sport w dużej ilości, są wakacje, rower, bieganie, jakieś ćwiczenia.
-
dzieki dziewczyny ;*
ja sama nie wiem ile tak naprawde chce wazyc....moze przy 54 uznam,ze jest ok...sama naprawde nie wiem, wlasnie chodzi mi o to,ze 50 to juz bylby cel ostateczny,nie ze zaczelabym wtedy dopiero wychodzic z diety...znajac mnie wychodzilabym z niej w nieskonczonosc,a mi sie juz naprawde nie usmiecha tego ciagnac do konca zycia
cwiczenia jak najbardziej na nie stawiam cwicze hulahop,na orbitreku oraz biegam...na razie nie wprowadzilam restrykcyjnej diety bo i po co skoro po wczesniejszym obzarstwie czuje, ze na tym chudne...moze mi sie zmieni,a moze zostanie tak jak jest teraz z dieta
hmmm...dzis urodziny mamy,ale zjadlam tylko cienki kawalek rolady lodowej,bez zadnych ciasteczek i takich innych...chyba juz ze 3 tygodnie nie jadlam slodyczy i niech na razie tak zostanie,nawet nie mam ochoty na nie
z jedzeniem bylo ok tylko chyba powinnam jesc o ustalonych porach codziennie takich samych to moze byloby lepiej...teraz sa wakacje to pokombinuje :D
jak troche jeszcze schudne to moze sie zwaze w koncu
:roll:
-
Nie ma sensu wprowadzać jakiejś bardzo ograniczonej diety skoro na takiej jaką stosujesz teraz też chudniesz ;) Lepiej zdrowo chudnąć ;)
-
cześć:)
ponoć po 3 tygodniach się zmienia smak, więc jak teraz nie skusisz się na słodycze, to będzie Ci dużo łatwiej sobie je odmawiać:)
zmień sobie adres topiku w sygnaturce, bo sie wchodzi na ten "zamknięty"
:wink:
_________________
„Świadomość, że sam nie jest godzien ideału, który dręczy jego duszę...”
http://jestem-bolem.blog4u.pl/upload...ta%20laska.jpg
wiek: 18 lat
wzrost: 175cm
http://jestem-bolem.blog4u.pl/upload/weight.jpg
Wielki powrót bucika marnotrawnego...
-
Po 3 tygodniach zmienia się smak? Tzn w takim sensie, że gdy nie je się słodyczy, to później mniej ich się chce? ;P ;>
-
aaa bucik dzieki heh ja zapomnialam o tym <głupek> hehe
ja pierwszy tydzien to nie jadlam slodkiego bo patrzec na moglam, a potem mi juz jakos samo poszlo :)
-
Dokładnie, zgadzam się z Wredotką co do drastycznych diet. Ja byłam na bardzo "swawolnej" co prawda schudnięcie zajęło mi trochę więcej czasu, ale praktycznie nie zdarzały mi się kompulsy, jeśli już "przegięłam" to było to np 1800 kcal, a nie na przykład 3000.
-
czesc :)
heh a ja sie dzis i wczoraj ladnie na 1000 kcal utrzymalam
nikson u mnie to byly napady ile bym nie jadla, ale teraz jakos je przezywciezylam na szczescie...jak widac musialam sporo przytyc zeby przestac swirowac :?
doprowdzilam do tego,ze sie bede cale wieki odchudzac zeby w koncu ok wygladac :(
-
Człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach i taka jest prawda. Popełniłaś błędy i teraz już jesteś mądrzejsza o doświadczenie. Może teraz już nie popełnisz tych samych błędów i będzie ok :) .