Nowa dyscyplina sportowa? ;>2 godziny koszenia kosiarka spalinową 2 tygodniowej trawy sięgającej za kostki sporej działki z dużą ilością manewrów okołodrzewkowych![]()
A fotka śliczna, o!
Nowa dyscyplina sportowa? ;>2 godziny koszenia kosiarka spalinową 2 tygodniowej trawy sięgającej za kostki sporej działki z dużą ilością manewrów okołodrzewkowych![]()
A fotka śliczna, o!
Bucik, prawdziwa strongwoman z CiebieJa wczoraj też nie próżnowałam, przejechałam duuużo na rowerze
![]()
Cześć kosiarkomaniak.
Wracam po akcji "Grill", czyliż koniec z chrupaniem, gryzieniemi ogólnym memłaniem w jamie ustnej czegokolwiek co nie ma nic wpólnego z zaspokajaniem głodu. U mnie też dzisiej trawnik - tygodniowa i 3 czy bodaj nawet 4tygodniowa trawa - bo ostatnio nie skosiło się całości i mamy taki mały busz za domem
- i buszują nam w nim małe kotki a babci z tego powodu buszuje na zawał
.
Ile radości z jednego małego lenistwa![]()
[quote="bucik"]ano jesteś! tyle sportu....fiu fiu fiu ! pozazdrościććwiczeniowo to chyba duży plus.
musiałam się dziś wyszaleć.
2 godziny koszenia kosiarka spalinową 2 tygodniowej trawy sięgającej za kostki sporej działki z dużą ilością manewrów okołodrzewkowych![]()
30 minut plewienia i robienia przy tym wypadów i przysiadów![]()
1,5 godziny grabienia tej koszmarnej trawy a była WSZĘDZIE bo była mokra i kosiarka jej nie odrzucała daleko...
3x 8min abs
wszystko robiłam jedno po drugim i W OGÓLE NIE BYŁAM ZMĘCZONA. chciałam jeszcze pobiegac z minimum 30 minut ale Kot miał przyjść i bym nie zdążyła.
ale spacer był
![]()
![]()
![]()
jestem boska![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
No podziwiam taki nawał pracy, ale to w sumie przyjemne jest bo nie dość ze czas szybciej leci, nie myśli się o żarciu, spala kalorie i robi coś pożytecznego - same plusy.
Wogóle to znalazłam w necie taki tekst. Ciekawa jestem co o tym sądzicie.
Mi to tu troche zalatuje proana bo ta słynna perfekcja, ale z drugiej strony autorka ma sporo racji bo założę się że nie raz zdarzało się Wam oszukiwać samą siebie, mi bynajmniej tak. I jeszcze ta nagroda za ładne dietowanie w postaci obżarstwa... no własnie, to nie możliwość zjedzenia paczki ciastek powinna być nagrodą, nagrodą jest szczuplejsze, zdrowsze, ładniejsze ciało."Jak skończyć z napadami? (autor nieznany)
Często słyszę pytanie - jak przestać jeść niezdrowe żarcie? Jak oprzeć się ulubionym przysmakom? Mogą to być lody, albo czekolada, cukierek, chipsy, płatki, coś co kochasz jeść, ale musisz przestać, bo jest niezdrowe. Nieważne jaki jest Twój cel, każdy kiedyś jadł niezdrowe jedzenie, a teraz potrzebuje z tym skończyć. Niektórzy niestety nie potrafią. Po prostu nie umieją pozbyć się napadów. Zanim przejdę dalej, pozwól że będę szczera. Celem tego artykułu jest pokazać mój punkt widzenia. Z pewnością wielu ludzi się z n tym nie zgodzi, ale trudno. Napiszę co myślę, bez zbędnego ubarwiania, czy słodzenia. Nie zamierzam urazić nikogo. Chcę napisać mój punkt widzenia by was zmotywować. Jeżeli nie chcesz, przestań czytać w tym miejscu. Zaczynamy ... Pewnie, że rozumiem, jeżeli Twój problem z uzyskaniem rezultatu do jakiego dążysz, spowodowany jest błędnymi informacjami na temat diety. Już to przerabiałam. Kiedyś robiłam źle. Chce oszczędzić Twój czas, pieniądze i wysiłek dając ci prawdziwe informacje jak uzyskać wymarzone efekty. Ale to nie jest artykuł o mojej diecie czy próbach. To nie jest o traceniu pieniędzy ba bezużyteczne produkty pomagające schudnąć, czy inne suplementy i środki, które tak naprawdę nie działają. Ten artykuł jest o napadach. Bez skomlenia. Już to słyszałam. "to takie trudne, to jedzenie jest wszędzie wokół mnie, więc nie mam szans walczyć z napadami". Już mnie to nudzi. Nie próbuj mi wciskać historyjek o niezdrowym jedzeniu, którego wszędzie jest pełno. Myślisz, że tylko tobie jest ciężko? Wszyscy, których znam, jedzą to świństwo. To żarcie jest wszędzie, gdzie spojrzę. Nie różnię się od ciebie, poza tym, że ja się nie poddaję. Czy dysponuję nadludzką siłą? Nie! Czy mam większe dłonie niż ty? Nie! Czy umiem dotrzymywać obietnic lepiej niż ty? Nie! Nie poddaję się, bo jestem psychicznie silniejsza. Wszystko zależy od silnej woli. Jak się teraz czujesz? Nie myślę o tobie źle. Wiem natomiast, że potrafię coś, czego ty nie potrafisz. To sprawia, ze czuję się lepsza. To mnie dodatkowo motywuje. Więc dziękuję ci za brak silnej woli. To sprawia, że staram się jeszcze bardziej. Wielkie dzięki! Uraziłam twoje uczucia? Nie chciałam. Powiedziałam tylko prawdę. To nie moja wina, że prawda czasem boli. Więc już rozumiesz, ze chodzi o silną wolę? Już rozumiesz, ze chodzi o wewnętrzną siłę, psychiczną moc? Dobrze. Teraz powiem ci co zrobić. Następnym razem gdy poczujesz, ze zaczyna się napad, pomyśl o tym. Spójrz na jedzenie i pomyśl �czego pragnę bardziej? 5 sekund przyjemności z żucia tego żarcia czy 24-godzinne zadowolenie z perfekcyjnego ciała? To cię uspokoi. Pamiętaj. Nic nie smakuje tak dobrze jak zadowolenie z rezultatów w dążeniu do perfekcji. I wy, cała reszta. Ci, którzy mówią mi, ze każde jedzenie jest w porządku, że umieją się kontrolować i o tym, że nie można sobie odmawiać. Jesteście tymi, którzy zapewne wierzą w "oszukiwane dni". "oszukiwany dzień" to jeden dzień w tygodniu, kiedy niektórzy pozwalają sobie na oszukanie diety i pozwalają sobie na napady, oczywiście "pod kontrolą". To coś jak nagroda za dobrą robotę, czyli trzymanie się diety przez cały tydzień. Wiecie co? Zejdźcie na ziemię! Nagrodą za przestrzeganie diety są REZULTATY! Nie zapominaj o nich. Powodem, dla którego jesteś na diecie są właśnie one a nie dążenie do "oszukiwanego dnia". Każde jedzenie jest dobre, pod warunkiem, ze jedzone jest pod kontrolą. Jeden batonik nie zaszkodzi. Jedno ciastko nie zaszkodzi. Jeden hamburger nie zaszkodzi. Serio? A czy pomoże? Nie, nie pomoże! Nie da ci nic dobrego! Nie służy twoim celom! Oddajesz się jedynie 5 sekundom przyjemności z przeżuwania. To przynosi więcej złego niż dobrego. Wiesz co daje napad "pod kontrolą"? sprawia, ze człowiek czuje się winny! Sprawia, ze człowiek pochłania jeszcze więcej jedzenia. To przyzwyczaja do napadów i sprawia, że stają się coraz silniejsze. Jeżeli przestaniesz się poddawać, napady odejdą w zapomnienie. Proste. O czym teraz myślisz? Kim jestem? Myślisz, że nigdy się nie poddaję napadowi? Prawda! Nigdy! Nawet najmniejszemu, pod kontrolą, jakiemukolwiek. Jem tylko zdrowe jedzenie. Nie potrzebuję tych 5 sekund. Jestem od tego silniejsza. Moim celem jest zobaczyć rezultaty. Jak już mówiłam jem by osiągnąć cel, nie dla przyjemności. To oświadczenie podsumowuje, co myślę o "oszukiwanych dniach" i napadach oraz obżeraniu się pod kontrolą. Więc nie skomlij, że jest ci ciężko. Myślisz, że będę ci współczuć? Nie będę! Nie jesteś wyjątkowa! To jest tak samo trudne dla ciebie jak i dla mnie i wszystkich innych. Jaka jest różnica? Silna wola! Powiem jeszcze jedno. Ty również ją masz, musisz się tylko nauczyć jak ją wykorzystywać i mam nadzieję, ze ten artykuł ci w tym pomoże. Amen"
Ninti - mi to zawania też lekko proana albo coś w tym stylu - ja jestem perfect, ja umiem się powstrzymać, tylko wy jesteście takie szare dno co stale skomli, że nie daje rady i żre. Każdy tutej wiemy, że napady to nic tylko próby silnej woli, ale wypadku, że jesz aż ci źle, że jesz pomimo bólu, pomimo chęci to już zwrócić to już nie jest tylko o słabej woli, ale to już i lekko zryta psychika. I jasne, że można z tego wyjść, ale bynajmniej nie łatwo i nie za pierwszym razem. Same napadowiczki wiedzę, że pierwszy dzień jest zawsze optymistyczny, potem przychodzi drugi i ty się szamocesz, może zatniesz zęby i wytrzymasz a trzeci już szalejesz.
Normalny człowiek zje kawałek ciasta i zaspokoji taki głód na to "coś" - napadowicz zje jeden, drugi, trzeci, u czwartego przestaju już powloli czuć nawet jego smak, ale pcha w siebie dalej i więcej, 5, 6, przegryzie czym słonym...i dla niego to jest "normalne" - dla normalnego człowieka niezrozumiałe...
I każdy który nie przeszedł kompulsów kiedy słyczał o tym to reagował tak samo - "po prostu tego nie jedz". Tak po prostu...nie wchodź w kompuls...proste...![]()
bosh...
po przeczytaniu ujrzałam siebie malutką a nade mną wielkie ciacho wołające
"to ja cie jem a nie ty mnie"
będę mieć koszmary znowu w nocy...
![]()
to jest pro-ana
czuć jaką pogardą wieje od autorki ku jedzeniu (jakiemukolwiek) i ku ludziom którzy jedzą (cokolwiek)
nie mam zakwasów![]()
normalnie ide coś poćwiczyć i posprzątać dom![]()
jak na razie u mnie PERFEKCYJNIE![]()
sniadanie
kawa z pół-łyżeczką cukru i 50ml mleka
2 sniadanie
pitny jogurt kawowy z guaraną 250g
obiad
gotowany kotlet mielony 100g
300g gotowanej fasolki szparagowej (uwielbiam)
pół gotowanego ziemniaka 50g
a wiecie ile ma taki mielony gotowany? bo pisze, że 201kcal/100g ale to chodzi o surowy smażony czy jaki?
![]()
no i właśnie się upiekł mój placek... skubaniec. uwialbiam piec, nikt nie umie ubić takiej piany jak ja
nie zjem nie zjem nie zjem nie zjem nie zjem
a tak z filozoficznego toku myślenia bucika... zawsze się zastanawiam, czemu czuję obrzydzenie do tłuszczu np. z mięsa jakiegoś, a nie czuję tego obrzydzenia do tłuszczu zawartego w słodyczach, a to przecież IDENTYCZNY tłuszcz...
i tak sobie myślę, że może dlatego, że ja WIDZĘ ten tłuszcz na tym mięsie, a na batoniku nie...
grunt to dobra wyobraźnia![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
______________
Mogę, bo chcę... a jak chcę to potrafię!!!
wiek: 18 lat
wzrost: 175cm
Tu jestem
Wielki powrót bucika marnotrawnego...
MOTYWACJA tak będę wyglądać :P
![]()
Bucik o ile nie jest wprost napisane, że surowe to chyba im już o gotowy chodzi. Masz to powera - na śniadanie kawa a na drugie jogurt z guaraną - ty chyba dzisiej jdziesz na 200%
.
Bucie a nie chciało by się ci napisać mi przepisa na to twoje pyszotne ciasto, którym tu tak diabelsko kusisz? Proooooszę, proszę, proszę, proszę
.
Za mną łażą kruche ciasteczka z nadzieniem kremowo-truskawkowym, z chrupkim wierzchem![]()
![]()
. Kochana mama
![]()
OooOoo Rany ! śliczne ciasto![]()
NInti czy mozesz podać źródła skąd wzielaś ten wpis? z góry dzięki
Zaleciałao straszną pogardą i pychą... bleh... ja to JA a Wy to jednokomórkowy pantofelek. Mi się uda, Wam nie. Ja jestem lepsza a Wy najnajnajgorsi. Sory, alęz jeżeli ta laska ma taką silną wole, to nei wiem czy ona kiedyś tak naprawdę miała napad i czy babrała się w kompulsach... jest zbyt pewna i gromiąca.
Aż mi się przykro zrobiło pod koniec tego czytania![]()
Może i ma racje co do tego że się poddajemy za szybko.. ale to nie jest powód aby wywyższać się i tym pysznić. WRRRR Zirytowałam się...
Buciuku, co do mielonego to nie wiem.. ja zawsze tylko samożone jem, lub odgrzewane w piecyku na kratce aby tłuszcz siewytopił
Hmmm zastanowiłaś mnie.. bo ja tez jak widze troche tłuszczu w wędlinie to wykrajam, z mięsa to samo. Baleronu nie tknę..mleko tylko 2 %.... a czekoladę, batoniki i inne tak.... mimo że nieraz przeciez maja w sobie więcej tłuszczu niz to miecho...czego oczy nie widzą....
![]()
Zakładki