Ja to staram się nie jeść już po 17.. ;) Ekhm staram się ;P
Podczas godziny snu spala się tyle aż? :shock:
Wersja do druku
Ja to staram się nie jeść już po 17.. ;) Ekhm staram się ;P
Podczas godziny snu spala się tyle aż? :shock:
mądrze masz zakodowane :) ja mam tak, że zazwyczaj w nocy też nie jem (po 21) i zawsze po imprezach jak szliśmy na spaghetti czy kebeb to ja tylko patrzyłam, ale w wakacje mi się zazwyczaj wszystko miesza i jem ze wszystkimi :evil:
trzymam kciuki za udany dzień!
buziak
Cooo :shock: Podczas godziny lenienia się we śnie spala sie 60 kcal :shock: A ja nie jem dopiero po 19 ;)
no ale przecież jak nic nie robisz, tylko leżysz sobie to spalasz tyle samo kcal, jak nie więcej ;)Cytat:
Zamieszczone przez Grubcia1992
Gaba, jak ja Ci zazdroszczę ;) Ja przed dietą potrafiłam zjeść 4016 kcal, z czego dużo na noc ;) Rozpisałam to w jakims wątku, zaraz Ci napiszę z kogo.
U nienny, dokładnie to tutaj ;) http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...=asc&start=780
Heh ja przed dietą nawet nie patrzyłam na to ile jem a co dopiero myśleć ile to kalorii ... Ale boje się nawet pomyśleć ile to mogło być ! :roll: :wink:
też bym chciała taką "granice" mieć ale póki co to każdy wieczór to isnta walka - jeść, nie jeść, jeść , nie jeść :evil: koszmar
Ach...A właśnie wieczorem chce się bardziej jeść. Głupie :? .
No u mnie to jest największy problem bo wieczorem chce mi się najbardziej jeść wręcz łapie mnie wilczy głód a często jest tak że nie mam już na zbyciu żadnych kalorii itd :( :roll: STRASZNE .... Wtedy tylko siedze i myśle : Zjeść np. tą bułke czy nie ... itd :/
Eh a dzisiaj było z 2,5 tyś kalori. I wszystko byloby dobrze gdyby moja mam nie przyniosła takiego pyszbnego ciasta drożdżowego zposypką, truskawkami, śliwkami i wiśniami. Pycha. Było takie świeżutkie i pyszne. I w cale nie żałuję że je zjadłam. Postanowiłam zmienićpodejście do mojej diety i trochę wyluzować. Nic na siłę :). W końcu mamy wakacje :)
i to się nazywa pozytywne myślenie ;]
No z tym myśleniem to tak nie do końca.
Bo będąc na diecie zazwyczaj jemy produkty niskokaloryczne, które mają też niski indeks glikemiczny(to bez znaczenia, czy nasza dieta opiera się na tym indeksie czy nie, ale takie coś istnieje).
Taki placek ma bardzo wysoki indeks. Jaki z tego wniosek?? Dostarczasz swojemu organizmowi kalorii, a jednocześnie bardzi szybko skacze Ci poziom cukru. Wszystko byłoby okey, gdyby nie to, że ten poziom równie szybko jak wzrósł- równie szybko spada, a nawet jeszcze szybciej. A to powoduje wzmożony apetyt na słodycze niesety :(
Oj wiem, wiem Nika już tyre razy słonko przez to przechodziłam. Ale matko życie jest tylko jedno. Jak to powiedział Kochelet "Marnosć nad marnościami i wszystko marność". Nie stety do życie podchodze bardzo sceptycznie gdyż ukochałam sobie średniowiecz4, które zakłada że jutra nie będzie, a jednocześnie żyję w świecie w którym dominuje wieczna młodość i wieczne życie i jak to z soba pogodzić. Matko chyba musze iść się porządnie wyspać :) bo zaczynam mamrotać :).
Są wakacje, jestem piękna, młoda, zdrowa, zakompleksiona i nie mam faceta ani nie mam z kim iśc na studniówkę a matura za 10 miesięcy, ale za to najdłam sie pysznym plackiem :). Jutro, o ile takowe będzie znowu zacznę wszystko od nowa. A teraz "trwaj chwilo jesteś piękna".
Postanowiłam, że roztaruję wagę i zważę się dopiero we wrześniu :). Co nie znaczy ze kończę z dietą. Poprostu narazie mam zbyt dobry chumor żeby się głodzić :). Kocham was smoczki :*
Dobra idę już spać bo mi odwalakompletnie.
ja mam z kim isc na studniowke o ile sie nic nie zmieni do tego czasu (i tu tez tyczy sie Ciebie Gaba.. tylko w druga strone;) ), mam chlopaka i tak jestem zakompleksiona :), matura.. zakazane slowo :shock: :?
U mnie studniówka jeszcze hen daleko. Teraz to połowinki dopiero będą zima ;)
Brak faceta raczej nie wynika z tego ile ważysz, Gaba :)
Aha jeszcze jedno - nie za dużo nauki??
Jakieś Kohelety, średniowiecza, marności... zostaw to sobie na wrzesień ;)
Kochana to są wartości obowiązujące przez całe życie a nie tylko w szkole :). Nie ale tak an serio to kocham średniowiecze i mogę o tym nawijac i nawijać i to nawet nie jest związane tyleze szkołą co z pasją :).
A tak pozatym to wiem żeodchudzanie się dla faceta czy z powodyu jego braku jest bez sensu. Nikt nie zmieni twojego toku myślenia jak i spojrzenia na samą siebie, jeżeli ty sama nie wbijesz sobie czegoś do głowy :).
dokladnie odchudzamy sie dla siebie i tylko dla siebie.. przeciez chlopak nie bedzie chodzil w Twoich ciuchach, za Ciebie na plazy w stroju... a poza tym samoocena i poczucie wartosci... to najwazniejsze
Matura za 10 miesiecy ? Kochana to jeszcze masz tyyyle czasu ! Jeszcze znajdziesz idealnego partnera na ta studniowke ! Masz mnostwo czasu :P I bedziesz sie bawic jak nigdy bo bedziesz swietnie wygladac :P :)
Zgadzam sie facet to dodatek :P A twoja dobre samopoczucie to drugie :P
na szukanie faceta masz jeszcze sporo czasu 8)
a jak nie znajdziesz, weźmiesz jakiegoś przystojnego kolegę i też będzie super :twisted:
albo nie weźmiesz- i będziesz się bawiła jeszcze lepiej, bo za pieniądze, które byś musiała zapłacić za zaproszenie dla niego, kupisz sobie coś ekstra- np. fajną bieliznę 8)
fajny jest taki odpoczynek, byle nie za dużo. ja tam wolę się ważyć codziennie, bo jak zobaczę, że trochę podskakuje, to następnego dnia jem trochę mniej. i tym sposobem cały czas trzymam mniej więcej tą samą wagę. ale myślę, że każdy musi dopasować to do siebie :)
może powinnaś wyluzować i jeść np. 18oo? jeżeli tak będziesz jadła codziennie, a przy tym będziesz się ruszała, to też powinnaś powolutku sobie chudnąć :D
buziak
No baaa.... chociaz fajnie isc na impreze z jakims fajnym chlopakiem ... :P ale bez niego tez mozna sie swietnie bawic :) powodzenia ;P trzymam kciuki.
pozostaje mi poprostu zgodzić sie z dziewcyznami bo wszystko co wazne zostało już powiedziane ;p
co tam? żyjesz jeszcze? pokaż się od czasu do czasu :*