udac by sie mogl, ale w sumie po co tak, ja jedzac slodkie chudlam :) bym padla, jakbym miala cos zabronione i ciagle by mnie ciagnelo do tego
Wersja do druku
udac by sie mogl, ale w sumie po co tak, ja jedzac slodkie chudlam :) bym padla, jakbym miala cos zabronione i ciagle by mnie ciagnelo do tego
po co od razu 100 ? skreślmy dwa zera i już jest lepiej
8)
Możemy zrobić takie naginane zasady 8) - jeśli są imprezy itd. to się nie będzie liczyło :lol:
A ja tam w to nie wchodzę ;)
Moze dlatego że w sumie jestem po takiej kuracji - chyba 80 dni bez słodyczy, z kilkoma niewielkimi wpadkami(ciasto na komunie i imieniny)
Ale właśnie - słodzone jogurty i ryże na mleku i kaszki manny to też słodycze...
a bez tego to ja sobie życia nie wyobrażam :roll:
W sumie to masz rację. Bo jaki jest sens np. odmawiać sobie loda a słodzonego jogurtu już nie? Też bym chyba nie wyrobiła jedząc dzień w dzień jałowe jedzenie typu np. suchy twaróg itp. Zostawmy to dla mega-desperatów 8)
Również odpadam 8)
hehe ja akurat jestem trochę uważana za mega-desperatkę hehe ;)
A chudy twaróg kocham wręcz ubóstwiam :)
to była tylko propozycja :)
dziś dzień zawaliłam szarlotką i pizzą... eee i tego... wakacje? wakacje! mam to w d..... :mrgreen:
Ja mam akurat trochę inne podejście - wole sie pomęczyć nawet w wakacje...ale przynajmniej szybciej będzie "po wszystkim" :D:D:D
a ja mam teraz za dużo czasu wolnego, do tego jestem u braciszka, a w tym mieście pyszna pizza jest. i co to w ogóle za wakacje bez pizzy?! i tak nie jem tłusto, zero mięcha czerwonego, zero czipsów, jakiś innych syfów :roll: jutro już pizzy nie będzie, a ciasta zostało niecałe pół blachy, więc.. okej ;) od wtorku zacznę, będę lepiej nakręcona. o.
hehe, spoko :wink:
Ja jakoś ogólnie(nawet jak nie jestem na diecie) rzadko jadam pizzę.
W sumie to tylko wtedy, gdy moja mama zrobi taką domową, ale to bardzo razdko jest :roll: