-
Ja się boję że jak zacznę pracować w piekarni to wszystko się zawali... tak trudno będzie mi odmówić drożdżówki w przerwie obiadowej ale muszę być dobrej myśli - będę zabierać ze sobą jogurt - oby się udało
-
a dzisiaj już zjadłam:
Śniadanie :
chlebcio (niestety biały, tylko to zostało - tatuś musi zrobić zakupki ;P) - wzięłam malutkie kawałeczki i tak pozbierałam żeby wyszlo 50 gram a bylo optycznie duuużo -125 kcal
No i miałam zróżnicowane kanapki - troszkę serka wiejskiego, ogórek świeżutki, na piętke położyłam 1/3 kawałka sera no i moja słabość - smalec z cebulką i skwarkami... gdyby nie było w tym smalcu byłoby lepiej ale to była ledwie 1/3 łyżeczki... no i jeszcze 1/3 plasterka boczku wędzonego...
Myślę że używanie różnych produktów w małych ilościach , żeby móc psychice powiedzieć "zjadłam to co lubię" to dobry sposób dla mnie Przynajmniej potem nie będę się na wszystko rzucać
No to na dodatki policzyłabym z 110 kcal?
Czułam się psychicznie najedzona i na jogurcik poczekałam do drugeigo śniadania
jogurcik+ łyżeczka galaretki z czerwonej porzeczki = 60 +15?
No to razem dzisiaj zjadłam 310 kcal...
Zastanawiam się co tu upichcić na obiad - w lodówce prawie pusto (czytaj: mięcho, pasztety :/ ) No ale znajde gdzieś na pewno makaron, albo ryż... mleko w proszku Warto jeszcze zajżeć do komórki... fasolka konserwowa, ogóreczki, papryka, lecho, buraczki, no i moje kochane kompoty :z truskawek, jabłek i śliwek renklod... po co ja tam wchodziłam
Oto to, co mam...może któraś ma jakiś pomysł na obiad??
a te kompoty to ile kalorii mają?? (3/4 słoika to owoce)
-
Hmmm... znalazłam kaloryczność owoców z puszki w syropie...gruszki mają 72 kcal na 100 gram...jabłka powinny mieć podobnie prawda?
Owoce z kompotu chyba więcej niż te z syropu nie będą miały??
Oczywiście samego płynu nie piję...za słodki ;P
-
heh powodzenia !! Zazdroszcze ci , że tyle się ruszasz :P Ja tylko na rowetrku stacjonarnym godzinkę dziennie jestem i czasami spacerki i basen raz w tygodniu :P ! ja tez mam 160 cm wzrostu i zaczynaam od wagi 65 kg , ale dąże do troszkę innej :P
-
Właśnie mój ruch poszedł w diabły ;(
Ten weekend był do bani...wszystko zepsułam...
2 dni obżarstwa pod rząd... "imprezka ze znajomymi" ... do wieczora zjadłam 800 kcal... ale po 22ej się zaczęło... i kolejne 800 pewnie poszło... - 2 piwa... pierwszy raz wypiłam więcej niż jedno...akurat jak dieta dobrze mi szła...
A dzisiaj - poszłam z koleżanką roznosić ulotki...strasznie padało... a roboty było na 4 godziny... byłyśmy takie zmęczone, że chciałyśmy gdzieś usiąść i coś przekąsić... no i przyciągnęło nas najgorsze miejsce jakie można było wybrać!!! McDonald... zjadłyśmy jakieś nowe kanapki... i popiłyśmy shake'iem czekoladowym :/ dobrze że frytki zjadłyśmy na pół...
ja nawet nie lubię tego żarcia... ale taka to moja psychika... jak usłyszę jakąkolwiek propozycję to przytakuję... a potem mam za swoje... wcale się tym najeść nie da... a zamiast tego mdli mnie od godziny...
Nagadajcie mi... schrzaniłam wszystko... chyba potrzebuję mocnego kopniaka...
nawet a6w dzisiaj nie zrobiłam... a o tej porze to zasnęłabym przy tych ćwiczeniach...
Wstyd mi
Mam nadzieję że jutro uda mi się zrobić dzień głodówki oczyszczającej....trzymajcie kciuki...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki