u mnie dzisiaj kcal niezle przekroczone... ale na szczescie nie przez slodycze ani zadne inne napady... uff..
z ta silka to niezle..
ja jeszcze nigdy nie bylam na silowni :oops:
Wersja do druku
u mnie dzisiaj kcal niezle przekroczone... ale na szczescie nie przez slodycze ani zadne inne napady... uff..
z ta silka to niezle..
ja jeszcze nigdy nie bylam na silowni :oops:
ja też nigdy nie byłam na siłowni :roll: ani na fitnesie i podobnych
aaa tam bez tego tez mozna zyc ;)
ja we wrześniu jakoś parę razy byłam :) ale wole ćwiczyć w domu z jakimiś filmikami, bo szkoda mi bulić 7 zeta na wejście na siłke :roll:
Siłownia jest fajna :wink:
fajna ale droga.. szkoda kaski :P
Ja nie lubię siłowni :)
Chodzę bo muszę.. takie to życie sportowca..
Przepraszam, że nie wchodzę ale to chyba dlatego, że nie myślę o żadnej diecie.. nie chcę jakoś sie odchudzać :)
Mam swoją wagę 52kg i dobrze mi z tym..
Być może kiedyś znów zamarzy mi się mniej :)
ale skoro dobrze czujesz się z tą waga to nie powinnaś juz sobie odchudzaniem głowy zawracać :wink:
ajj zazdroszcze Ci ze juz masz koniec z tym odchudzaniem ;)
znaczy sie noo... koniec bo koniec.. ale tak naprawde z tym to chyba zadna kobieta tak ostatecznie nie skonczy :P
gratuluje wymarzonej wagi :*
Ah, dziewczyny.. nie ma czego zazdrościć. Bo stanęłam przed strasznym dylematem..
Z jednej strony na zawody powinnam zejść do 48kg, żeby mi się dobrze i skutecznie walczyło..
No i oczywiście sama bym tego chciała..
Ale z drugiej strony stoi osoba, której na mnie ogromnie zależy i ona nie chce żebym schodziła z wagą bo tak jak jest jest w sam raz :(
Dla mnie schudnięcie byłoby wielkim wyzwaniem i zawsze było czymś czego w pewien sposób pragnęłam..
Ale teraz.. teraz już sama nie wiem :(