Napiłam się tego rosołka(ku?), chyba pierwszy raz od września :lol: pieprzu mi się za dużo sypnęło i chlupnełam po tym 3 szklanki wody :lol: no i odmówiłam makaronu(z tego to dumna jestem jak paw) :wink:
Wersja do druku
Napiłam się tego rosołka(ku?), chyba pierwszy raz od września :lol: pieprzu mi się za dużo sypnęło i chlupnełam po tym 3 szklanki wody :lol: no i odmówiłam makaronu(z tego to dumna jestem jak paw) :wink:
jak dla mnie sam rosołek bez makaronu nie jest zbyt dobry :wink:
Ja tez jak rosół to zawsze z makaronem.. Rodzice taki robia i już.. Już widzę, że mają powoli dość, że ciągle muszą coś zmieniać w kuchni (np gotować, a nie smażyć) ;p O makaron już się wolę nie wykłócać ;p
ja ogólnie nie lubię rosołu ale od czasu do czasu zjem.
a co do ćwikły to ja też jestem mieszczuch ale wiem co to :D
nawet na słoikach jest napisane "ćwikła" :D
5 parówek? wow. ja tyle nie jadłam nawet jak nie byłam na diecie :P
teraz czasem jem bo są pyszne, oczywiście drobiowe :D
Ja potrafiłam wtrąbić 5-7 parówek + chleb :oops:
Ja najwyżej dawałam radę trzem, ale to były te mniejsze. Te długie to półtorej maksymalnie :D
Rosół lubię, ale tylko bez tłuszczu, czyli na kolejny dzień - zdejmuję ten tłuszcz co się wytrąca na wierzchu i mam beztłuszczowy rosół light 8)
Mama rzadko kiedy kupuje parówki a od ćwikły wolę takie buraczki w całości.. w ogóle to chrzanu nie lubię blee..
Ja zjem tylko 2 z tych małych, bo o dużych wolę nie mówić. :roll:
Nie przepadam w ogóle tak za bardzo za nimi. :wink:
Ja nie jadam parówek bo nie wiadomo co tam mielą 8).
Rosół jest dobry - taki z kostki - mogłabym go sobie pić i pić:P
A cwikłę lubię tak sobie, chrzan jest okropny:P
a i dobrze, że sypnęłaś szczodrze tym pieprzem - jest szalenie zdrowy i dietowy. kiedyś jakaś pani dietetyk mówiła, że do szklanki rosołku dodać łyżeczkę czubatą pieprzu..
parówki - 60% mięsa - 40% zwiazków X :D jem jak jestem gdzieś w gościach i we mnie wpychają, czyli dwa razy do roku ;)