no ze mną niestety szwajcarska czekolada wygrała. x[ ale stawałam, na wagę, nie jest źle. ;p
Wersja do druku
no ze mną niestety szwajcarska czekolada wygrała. x[ ale stawałam, na wagę, nie jest źle. ;p
raz na jakiś czas można sobie pozwolić na coś słodkiego :wink:
wlasnie - raz na jakis czas mozna sobie pozwolic.
Ale ja jak zjem cos slodkiego to potem chce wiecej wiec nie jem nic :)
hehehe a dobra czekoladka była?:0 hehehe ale musiałą kusić:P
Jak szwajcarska to pysznaaaaaaaa :)
ja sie na siebie przestaje juz zloscic jak cos slodkiego zjem, bo to nie ma sensu, ale sie wkurzam jak wpakuje jakies slodycze smieciowe tanie, jak juz nabijac kalorie to cz\yms porzadnym :D
dokładnie :p jak już jeść słodycze to te najpyszniejsze :D
uh. dla mnie nie istnieje coś takiego jak kostka czekolady :? albo cała tabliczka albo nic...
miłego dzionka ;*
Ze mną jest tak, jak z suspense albo calutka tabliczka, albo nic...
Chociaż dzisiaj zjadłam tylko 2 kostki czekolady... :wink:
macie rację, mnie w ogóle nie ciągnie do słodyczy, jakoś mi się na szczęście poprzestawiało i szkoda mi kcal na śmieciowe żarcie, którym się nie najem, kupiłam sobie sporo batonów musli na początku diety bo bałam się że jak mnie ochota na słodkie najdzie to zjem jakąś czekoladę, od początku diety zjadłam może z 4 takie batony i to tylko dlatego ze nie miałam co do szkoły wziąć, reszta cale pudełko lezy sobie w kuchni i czeka...
dla mnie tez nic nie znaczy kostka czekolady :roll:
tak bym chciala jesc normalnie jak wszyscy czyli bez objadania sie
musi sie udac :)
no i pech - zjadłam prawie całą tabliczkę. :shock:
była pyszna, wręcz przepyszna, no ale... ;[[[[
na dodatek dzisiaj prawie zemdlałam w kościele. :| chyba za mało żelaza w diecie mam..
uuuuuuu :x :shock:
to nie dobrze bardzo... a może bys dała sobie spokój na pare dni z dietą i zobaczysz jak się czujesz? bo ze zdrowiem nie ma żartów...
nie mogę teraz...14 mam wyjazd z harcerzami do stolicy.
doleciało jeszcze 7 krówek i paluszki. :| i pół bułki... superrrr....
podliczyłam kalorie - 1900 dzisiaj. Matko, czuję się okropnie. ;(
ej misiek nie jest tak źle.
ja wczoraj zjadłam prawie 3 tysiaki :twisted:
ejj... a może byś do jakiegoś lekarza poszła co?
nie jest żle :)
1900 to i tak poniżej zapotrzebowania :)
...oj jeden dzien idzie w zapomnienie cio?:)
ech... stanęłam na wagę. 60,3... wiem,że po nocy będe wazyła mniej, ale zwykle przed snem ważyłam 59,8. ;[
jestem na siebie zła, no ale nic. nie ma się co załamywać, tylko dietkować dalej. ;p
Dokladnie - nie ma co sie zalamywac ^^ pozytywne myslenie gora :) 1900kcal - nie jest zle naprawde.
Glowka do gory. :)
Dietkujemy dalej :D
jak dzisiaj ;*?
oooo walcz walcz landie a nie zlosc sie na Sibeie...ja staje na wage pod koniec tygodnia bo po urodiznychwych swietowaniach wole sie nie zalamac:p hihih a pozatym wiesz ze z ta waga nasza roznie bywa...
ja na wage stane dopiero po okresie, który jakoś niebawem powinnam dostać.
chyba,że znowu zrobi mi psikusa i się pojawi za późno... :roll:
dziękuję Wam za wsparcie. ;*
dzisiaj ok 1200, zaraz jeszcze zjem jabłko... no i siłownia, 40 minut. :)
głowa mi pęka, lecę czytać. ;*
no to pięknie:) mm i ta siłownia:)
oj to wez idz spac wczensiej..sen jest najlepszy na bol glowy
ech... dzisiaj się dowiedziałam czegoś strasznego i... nie mogę trzymać diety. nerwy mi nie pozwalają. ;/
tzn... bilans kaloryczny dzisiaj staram się,aby nie przekroczył 1600, ale jadłam słodycze i to dosyć dużo [kilka cukierków i trzy lizaki].
wybaczcie dziewczyny załamanie. ;(
wrócę do Was jutro, albo pojutrze. :(
trzymaj sie :( :*
3maj się ;*
Też tak mam, gdy jestem zdenerwowana, zestresowana...
Nie wchodzę na forum, jem bardzo dużo słodyczy.
Biedna! :*
oj kochana ..to trzymaj sie cieplutko';*
mam nadzieję, że nie stało się nic strasznego :( trzymaj się <przytul> buziaki :*
3maj się <przytula> :*
co sie dzieje?
hallo! :)
ech... długo by opowiadać. :( no ale wracam do diety. dzisiaj było dobrze, wczoraj nie przekroczyłam 2000, więc też jest ok... Dzisiaj :
śniadanie - 2 kromki cieniutkie razowca (152), dwa plasterki szynki z kurczaka (38 ), bawarka (35), pół grahamka (65) 290
II śniadanie - półtora grahamki (195) + lizak (30) 225
obiad - półtora naleśnika z dżemem (170), pół grahamki (65), dwie mandarynki (60), dwie duże łyżki serka wiejskiego (70) 365
podwieczorku nie będzie, a na kolacje planuje jabłko i może trochę serka wiejskiego... eśś.
na wagę stanę za tydzień, na razie się boję. chociaż strasznie mnie kusi...
ruch
godzina siłowni. 10 km przejechanych na rowerku i ok 3 wyciśniętych na bieżni.
dziękuję dziewczyny, że mnie wspieracie. ;**
Było bardzo dużo ruchu!
To świetnie. :)
Zastanawiam się, skąd wy bierzecie tą chęć na ćwiczenia? :roll:
ja tez sie zastanawiam...ja mam tylko chote na cwiczenia gdy nikogo nie ma w domu ;);)
no kochana piekniutko dzis:0 humorek musi sie poprawic:):)
a za wsparcie nie masz co dziekowac:P toz to nasz obowiazek:)
hehehehe, mi czasami się tak nie chcę iść na tą siłownię... jestem zmęczona po szkole i wgl, ale mam wykupiony karnet i umówione godziny, także kasa by się zmarnowała. ;p
kolacja - trochę serka wiejskiego (80), trzy plasterki polędwicy sopockiej (70) bawarka (35) kromka cienka razowca (75). 260
Bilans dzienny 1140. :roll:
Nie jest źle !
A ja też wole ćwiczyć, gdy nikogo nie ma w domu-ale rzadko tak jest, że tylko ja zostaje w domu :roll:
a ja mam tak prawie codziennie. :roll: