Oki, czasu nie cofniesz, ale nastepnym razem staraj się bardziej urozmaicić posiłki :)
Wersja do druku
Oki, czasu nie cofniesz, ale nastepnym razem staraj się bardziej urozmaicić posiłki :)
Nie było zdrowo...
Jak wspomniałam, zjadłam dzisiaj sporo bułek z serem żółtym.
Potem rogalika (zwyczajnego) i 2 jogurty.
Wyszło razem: 1400 kcal
No i ćwiczyłam 40 minut na rowerku :)
Jutro będę miała zakwasy...
A tak w ogóle zrobiłam sobie listę, którego dnia co będę ćwiczyła i ile:
Pon Brzuszki 40 razy
Wt Jeżdżenie na rowerku 40 min
Śr Brzuszki 40 razy
Cz Jeżdżenie na rowerku 40 min
Pt Brzuszki 40 razy
So Jeżdżenie na rowerku 40 min
Nie Brzuszki 40 razy
Oczywiście będę zmieniała co jakiś czas ćwiczenia.
To tak na początek :wink:
Dzisiaj strasznie się bałam powrotu taty z wywiadówki.
Pierwszy raz w życiu się tego obawiałam,
Bo złapałam sporo złych ocen, bo nie rozumiałam tematu.
No, ale nie było krzyków, kar, bo tata powiedział,
że skoro cała klasa dostała pały i że też tego nie rozumieją,
to nie powinien na mnie krzyczeć. :)
Czasem fajnie jest mieć klasę, która ma najniższą średnią w szkole ^^ :lol: :wink:
W tamtym roku połowa klasy była zagrożona z polaka, ok. 5 osób z matmy i 2 z chemii.
Co będzie w tym roku?
Aż się boje pomyśleć :lol:
:lol: weź nawet nie wspominaj o wywiadówce bo u mnie niedługo będzie :twisted: :roll:
miłego piątku :wink:
Nio tak... Wywiadowki - najprzyjemniejsza strona szkoly :D
Ja nie zapomne jednej wywiadowki w liceum. My mielismy takie zeszyciki do usprawiedliwien... No i czasem zdarzalo mi sie nie trafic do szkoly, a w ramiona mojego PM :D Trzeba wtedy bylo cos wykombinowac i usprawiedliwic nieobecne godziny, zeby potem mama nie krzyczala :P To ja za dlugopis i sama machnelam te usprawiedliwienia i tak przez pol roku. W koncu nadszedl dzien wywiadowki. Przychodzi mama do domu i mowi: "wez, pokaz mi ten zeszyt od usprawiedliwien". Dodam, ze tylko pierwsza strona byla przez nia zapisana, a reszta ja... :D Mama patrzy, oglada i ... w koncu sama nie wiedziala kto co napisal :D Mamy identyczne pismo :) Tylko dodala: "Nie wykorzystuj tego zbyt czesto, sloneczko" :D
ja też mam taki zeszycik:) i też sama wszystko w nim pisze :lol:
Ja niestety nie mam pisma podobnego do mojej mamy. Raczej pół na pół... Trudne do rozczytania, drobne, blisko siebie literki (to po tacie :wink: ) i różne wywijasy zwłaszcza w literkach, takich jak: y, j, ł, ź... (no, tu troszkę po mamie :wink: )
W ogóle ja mam jakieś dziwne pismo... ^^ po rosyjsku ładniej pisze, niż po polsku, choć też momentami mnie trudno rozczytać...
A ja mam w dzienniczku taką wolną stronę na usprawiedliwienia...
ja i rosyjski to jakas pomyłka, nie moge przeczytać tego co napiszę NIGDY a ogólnie pisze ładnie, nie chwaląc się :wink:
byłoby idealnie-zjadłam tylko 1400 kcal, ale niestety...
Mama zrobiła sałatkę warzywną i zjadłam sporą porcję.
A sporo tam było majonezu...
Więc nie liczę nawet, ile to kalorii...
Dzisiaj zrobiłam 40 brzuszków.
Mało, ale jutro i tak będę miała spore zakwasy :?
Moja mama też zrobiła dzisiaj ogromną michę sałatki warzywnej z majonezem :) Ale ja nawet jej nie tknę, bo jestem na mamę obrażona hehe :P
no nika świetny powód :lol:
Popieram... Powód dość ciekawy :lol:
Dzisiaj zjadłam:
bigos
jabłko
płatki z mlekiem
jogurt
bigos z 2 bochenkami chleba (z masłem, ale malutko)
Razem: 1450 kcal (Nie było najgorzej-miałam jeść na początku diety 1500 kcal :P )
Cwiczenia-brak...
Zrobię 20-40 brzuszków, bo chciałam poskakać na skakance, ale nie wiem, gdzie jest ;p
Zjadłaś 2 bochenki chleba? :shock:
chyba 2 kromki?
tez mi sie tak wydaje :P
:lol: :lol: ale się uśmiałam przy tym jadłospisie...haha...no ale domyślam się że to o kromeczki chodziło :lol:
miłego wieczorku :wink:
:lol: Tak, miały być kromki :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Dzisiaj zjadłam b. dużo... ok. 2000 kcal, jak nie więcej...
Mój chłopak się uparł, że zjem całą tabliczkę czekolady, a potem mama pilnowała mnie z obiadem... Ehh... Wszyscy mnie dzisiaj pilnują :roll:
Chyba nigdy nie zdołam schudnąć... :(
nie świruj laska, schudniesz ; *
i powinnaś się cieszyć, że o Ciebie dbają (;
no jasne że schudniesz, a co do chłopaka to przynajmniej wiesz że lubi cie taka jaka jesteś i akceptuje w 110%
Wiem, on mi często powtarza, żebym się nie odchudzała, bo mu się podobam taka, jaka jestem i nawet gdybym ważyła 2 razy więcej, niż teraz :shock: i ciągle zapewnia, że nie podobają mu się chude laski... I przypomina, że wie, co brał i nie chcę, żebym się zmieniała...
"wie, co brał i nie chcę, żebym się zmieniała..." super ten twój chłopak :lol:
Wiem, ojj... teksty to ma mocne :lol:
Czasami tak mnie załamuje :wink:
A jak to powiedział, to mi się skojarzyła pewna piosenka ;p
"Żonkiś" tam jest taki fragment:
"Masz, co chciałaś
Takiego mnie wybrałaś.
Masz, co chciałaś,
Więc teraz nie narzekaj"
Jak to słucham, to mam wrażenie, że to jest o moim chłopaku :wink:
wcale sie nie dziwię że ci sie kojarzy :lol:
Przy nim nie można się nudzić...
Tak odwalamy razem, że to szok jest. :lol: :lol: :lol: :lol:
Aj, Aisha zazdroszczę :)
Czego? On jest momentami tak denerwujący-potrafi całymi godzinami mnie gilgotać, nosić na rękach (mimo, że czasem mam dość :P ) mówić do mnie "Mały Przedszkolaczku", bo jestem od niego młodsza o 6 lat (ha! On za to dla mnie jest "Kochanym Staruszkiem" :lol:) no i jest strasznie uparty, zresztą tak jak ja :wink:
Hmm a mój mnie nie chce nosić na rękach :(
Ale za to u nas standardowe teksty to:
"Ale ty jesteś głupia"
"Wiem, ty też :D"
"Noo"
Albo:
"ty kupo kochana" (tak ja mówię z reguły, nie lubię słów typu "misiaczku, kochanie" itp.)
A piosenka ma super słowa.. kto ja śpiewa i jaki ma tytuł?
Aisha, mogę się pochwalić, że mi chłopak tez wybija z głowy odchudzanie, ale teraz już przywykł, tylko u niego w domu nie wolno mi się odchudzać..
Powiedział :
"możesz być chuda jak patyk, albo takim małym grubasem, a ja i tak Cię będę kochać ale i tak najpiękniejsza jesteś taka jak teraz po prostu idealna"
Oni potrafią być kochani .. :)
"Żonkiś" śpiewa ja Weekend (disco-polo) :wink:
Mój mnie nosi na rękach... Na złość tak, bo ja tego nie lubię... Mam dość, gdy on potrafi nosić mnie na rękach i nagle kręcić się w kółko, żeby mnie zdenerwować, albo tak nagle złapać i podnieść, bo według niego mam wtedy fajna minkę, taką wystraszona :P no cóż, przy nim to raczej mi trudno być spokojną :P
dobrze wam tak:)
Heh... :)
A jak tam dzisiejszy dzień?
Miłego wieczorku:*
Bardzo dobrze. Zjedzone 1230 kcal :)
Na śniadanie zjadłam troszkę bigosu, potem wypiłam soczek owocowy. Na obiad zrobiłam "domową pizze". Na kolacje wypiłam kakao i teraz zamierzam wypić herbatę z cukrem :p (już wliczyłam kalorie :wink: ) Jestem szczęśliwa, bo rodzice wreście wymienili mi telefon :)
a co dziś tu tak cichutko?
jak dzień minął?
miłego wieczorku :wink:
A dobrze, wczoraj zjedzone 1250 kcal, dziś 1205 kcal :)
Mimo, że znowu przyczepiły się do mnie Idiotki (z klasy) nie załamałam się i dzielnie dietkowałam ;p nawet ćwiczyłam na wf, mimo że musiałam z osobą, która mi dokuczała-specjalnie okazywała na każdym kroku, że mnie nie lubi-bo NIE jestem "Naj"(czytajcie: NAJŁADNIEJSZA, NAJPOPULARNIEJSZA i według niej NAJFAJNIEJSZA) no, ale cóż, zdarzają się takie osoby-pewnie nie tylko u mnie :wink:
nie przejmuj się głupimi flądrami, zawsze się znajdzie taka,co jej nic nie pasuje. x]
podziwiam cię normalnie,że chce ci się kalorie liczyć. ;p
Pfu....jak można takim być :shock: e dziewczyny to chyba za grosz rozumu nie mają w tych swoich malutkich móżdżkach :lol: :twisted:
miłego wieczorku :wink:
Ja liczę tak na oko :P z przyzwyczajenia w myślach już obliczam :wink:
Tak już mi to w krew weszło, że co zjem, to już w głowie mam "przelicznik kalorii" :wink:
dzieeeeń dobry 8)
jak tam piątek mija :P ?
hmm... piątek, najpiękniejszy dzień w tygodniu. ;p oprócz soboty. ;p
też mam już w głowie przelicznik kalorii, to trochę jak obsesja. xp
ja tez liczyłam opsesyjnie ale teraz mam inne myślenie
wszystko, ale po trochu