ja w szkole ZAWSZE musze coś zjeść.
jakąś kanapke, bułke albo owoc chociaż.
bo jak nie to się kończy inwazją na sklepik.
a wtedy to już nie mam rzadnych ograniczeń :twisted:
Wersja do druku
ja w szkole ZAWSZE musze coś zjeść.
jakąś kanapke, bułke albo owoc chociaż.
bo jak nie to się kończy inwazją na sklepik.
a wtedy to już nie mam rzadnych ograniczeń :twisted:
suspense znam to :roll:
dlatego nie zabieram kasy do szkoły :wink:
;) a ja musze brać kase, bo często potrzebuje coś skserować, albo jest mi zimno i kupuje herbate...
ja wam powiem, ze w szkole nie musze nic jesc :) mam lekce od 7:45 do 12:55 wiec niedlugo :) a poza tym nie lubie jesc w szkole.
to fajnie masz te lekcje ;)
ja od 8 do conajmniej 14:25 a często dłuuuzej :?
ja tam musze cos w szkole szamać bo zaraz mi burczy w żołądku i jest siara :oops:
najczęsciej jakiś jogurcik light lub owoc :) no i biorę wodę też bo apetyt hamuje :)
ostatnio mój zestaw śniadaniowy w szkole to -3mandarynki, kanapka z czymś albo kajzerka, guma do żucia, herbatka z cytryna kupywana w sklepiku[odkąd się odchudzam to nie słodze]
i głodna nie chodze ;)
a jak tam u Ciebie Igunia dziś?
no ja w szkole jem raz plus jak juz to jakas herbatka, ale niedawno jeszcze w szkole nic nie jadlam, ale jak mi czasem sie glod na lekcji odezwal to siara :oops:
No własnie i to jaka :shock:
U mnioe dziś wporzo ;)
jeszcze nie am tysiaka a przede mną wyłacznie kolacyja :P
dziś mi przenieśli rower do pokoju jednak!!! 8) :D
ojj bedize się działo :D
tylko się nie zapedałuj na śmierć :P
mi tato obiecał na mikołaja rowerek :twisted:
zobaczymy czy słowa dotrzyma :roll: