ja moją dietę rozpoczełam w sposób nastepujący: patrze do lustra i myśle : "o k****jaka duuuupa" i od nastepnego dnia njuż bylam na diecie
pomimo że ten dzień normalnie byl by dniem łasucha- wszystkich świętych ( 3 godziny u babci ( mieska, ciasta sosy itp)) a potem w domu z ciocią itp ( sałatki na majonezie, ciasta znowu, bita śmietana
) ale dałam jakoś radę
i jestem z tego dumna
![]()
Boże jutro waga czeka![]()
jak nie będzie 51...
![]()
Zakładki