już jestem
a buu, co za łikend, ehy tak wszystko zwaliłam ze hej, nawet już nie liczyłam...
ja nie wiem, ja nigdy nie schudnę, czasu na ćwiczenia coraz mniej, a ja jem coraz wiecej.
najchętniej to dałabym sie zamknąć w jakiejś siłowni i zeby ktoś podsuwał mi 5 niskokalorycznych posiłków dziennie, wtedy może by mi sie jakoś udało. A tu jakiejs wyjście, tu coś tam cos i nic z tego.
Ale od jutraaa znowu to ciągnę. Mam nadzieje ze nie bede tak mowiła co tydzien, wieczorem w niedziele
Musze chyba codziennie tu zagladac i spowiadać się z tego co zjadłam, bo jakos inaczej idzie dieta wtedy