mnie jedzenie nie rusza jak widzę je w sklepie, jeden +, ale te obsesyjne napady w domu pokonam. choć przyznam, ze łatwe to nie jest.
Hmm niby zwykła czynność... jedna z wielu potrzebnych do życia, a traktujemy ją jak ykhm jakiś priorytet i to cholerstwo łączy się nieodzownie z wyglądem naszych figur/stanem zdrowia..

Wczoraj poszło mi ładnie^^ znaczy się nie nazwę tego dietą(dlatego zmieniam znowuż temat wątku, że od dzisiaj zaczynam^^) ale po prostu jadłam jak człowiek, i co z tego, że był torcik i gulasz z sosiwem. To tylko głupie żarcie

dziaj dieta odchudzająca - oficjalnie poje się mniej, schudnie.
i co z tego, że doprowadziłam się do takiego stanu? czasu nie cofnę poczekam trochę i będę laską! ja lubię dietować, bo się wtedy cudownie czuję ;] a nie jak po..paskudnych/ durnych/ nienormalnych kompulsach