Nie chudniesz bo jesz za mało w stosunku do ruchu - te 40km to ponad 1000kcal spalonych dla twojej wagi, czyli wychodzi na to, że się głodzisz - jak ma ciało chudnąć, jak w ogóle nie ma energii do funkcjonowania!?
Wersja do druku
Nie chudniesz bo jesz za mało w stosunku do ruchu - te 40km to ponad 1000kcal spalonych dla twojej wagi, czyli wychodzi na to, że się głodzisz - jak ma ciało chudnąć, jak w ogóle nie ma energii do funkcjonowania!?
Hah, aż mnie kusi, by stwierdzić, że w Oświęcimiu jakoś dawali radę schudnąć...
1500kcal + ruch. Źle? 1200kcal+ ruch. Też źle? Zawsze każdy pisał, że to najlepszy sposób. Więc co jest???
ja nie jestem specjalistką w spalaniu kalorii ale twierdzę że 1500 kcal + ruch (w twoim przypadku dzisiaj b. dużo) to jest dobrze :)
można by się było przyczepić jakby zjadła 1200 lub mniej ;p
Przecież ci pisałam, że jak na rowerze spalisz 1000kcal a zjesz tylko 1300 to jest to tylko 300kcal na życie - twoje ciało potrzebuje jako minimum 1300 a nie 300!!!
A ludzie w Oświęcimiu byli na skraju marazmu - total rozkład nerwowo-hormonalny - wielu z nich nawet gdyby już zaczęło jeść to by umarli bo ich ciała kitowały przez takie nieludzkie katorgi. Więc nie porównuj do czegoś o czym nie masz zielonego pojęcia...
Nie jem mało... Dzis już zjadłam 2 kromki z pomidorem + kubek mleka i o 14.00 makaron z białym serem... A jeszcze przede mną obiad: bakłażany z czymśtam, mama zrobi.
Aktywność puki co to tylko sprzątanie domu: ponad 3h latania z odkurzaczami i innymi mopami... eeh, 400m'2 aż lśni ;)
I jeszcze b edzie 1h jazdy konnej...
I pewno jakaś kolacja. Może jeszcze gdzieś wyjdę.
Czyli nie jest źle ;).
Kurcze, sama kiedyś chciałam jeździć konno, ale nie było nigdy możliwości, bo byłby problem z dojazdem. Teraz, kiedy mam prawo jazdy, jakoś nie mam nigdy czasu...
:oops: :cry: :oops: :cry: :oops: :cry:
Na koniach nie byłam, bo zobiło się ognisko klasowe. Ale lipaaa... Trochę polatałam, ale tak o to sie jeszcze dowtryniałam:
- 0,5 batona "jeżyki",
- parowańca,
- 0,5 kawałka ciasta truskawkowego,
- ze 2 duże kromki chleba z keczupem,
- podskubywałam chipsy i paluszki :oops:
No i tamte 2 kromki z pomidorem + kubek mleka i o 14.00 makaron z białym serem.
Bakłażana nie było. Tj mnie na bakłażanie nie było.
Kcal: 1220. Ejj, dobrze jest! :)
Niby dobrze, ale niezdowo, że hej :p
Dziś zjadłam:
- 0,5 mini pizzy,
- herbatniki z mlekiem,
- bułka z żółtym serem,
- garść malin,
- parę "czipsów" burakowych fit up.
Aktywność: latanie po mieście ze 4h i z 5km na rowerze. I maraton filmowy z lubym ;) ale to się chyba nie zalicza do aktywności :D
kcal: yyy... 900?...???... :/...
Chciałam zjeść więcej, miałam w planach maślankę, ale czytam skład iii.... "żelatyna wieprzowa". Brawo. Już, tak, wypiłam, jasssne...
Tabaka z takimi jadłospisami chyba nigdy nie schudneisz - ta jakość jest bardzej niż kiepska :/. Przyłóż się do tego planowania a ciało ci się odwdzięczy...