czesc Dziweczyny
a wiec tak...
nie jest zle...
dzisiaj rano mama wyrzuciła mnie z łózka juz po 7 i biegiem do lekarza... oczywiscie i tak za pózno wstałysmy... ale co tam... normalnie chyha 1,5h czekałam az mnie przyjmie... i co!? sie zdenerowowałam kzał mi tylko zdjac buta... pomacał i mówi do widzenia... no i konic leczenia...
normalnie myslałam ze tam padne... tak długo...
no i jeszcze biegałysmy i kserowałysmy...
do ubezpieczenia i takie tam...
och... szczerze mówiac to juz jestem zmeczona...
a jeszcze troche do zrobienia w domku...
i w ogole obiecałam tacie ze posprzatam podwórko itd...
ale padai za bardzo mi sie nie chce...
och... ale jak mus to mus...
dzisiaj juz lepszy nastrój ale to jeszcze nie to...
mam nadzieje ze te smutki kiedys odejda...
i to juz niedługo...
Dziekuje Wam:*
miłego dnia![]()
Zakładki