W każdym razie nie widziała bym we wszystkich wokół siebie wrogów - że rodzice kupują słodycze to co? To egoistyczne wygarniać wszystkim wokoło, że chcą normalnie żyć kiedy my nie możemy tymczasowo. A brata olać - mążczyźni ogólnie niezbyt w większości zdają sobie sprawę z tego jak czułym punktem dziewczyny jest temat wagi, wyglądu, więc nic tylko mu wybaczyć, że jeszcze nie dorósł do poziomu dorosłego i nie potrafi w potrzebnych chwilach zamknąć paszczę zamiast się wyrażać niepochlebnie. A u babci zawzse można zjeść mniej - od każdego po trochu żeby pokazać, że smakuje, pochwalić ale nie jeść porcji dorosłego mążczyzny a jak już wpadnie to włączyć więcej sportu w ten dzień po prostu.
A odchudzaie i mama? - znam wielu co się odchudziło szybciej nawet i zdrowiej na domowych obiadkach niż na samożywieniu - pogadaj z nią po prostu, że nie masz zamiaru się głodzić ani wydziwiać, ale chcesz jakoś się doprowadzić do niższej wagi, może uda się z nią skumać jakie normalne obiadki, dla ciebie porcje bez sosu, czy częściej zdrowe dania. Wyrzeknij się trybu siedzącego i słodyczy i innych wysokokalorycznych zapychaczy, podjadania przy TV czy komputerze a nawet na normalnych jedzeniu schudniesz.