Ja też miałam nieprzyjemnosci z powodu wagi, w podstawówce i w 1 i 2 klasie gimnazjum. nigdy nie zapomne, jak dziewczyna, którą uważalam za moją najlepszą przyjaciołkę, powiedziala mi, że mam krótką szyję, krótkie nóżki jak u kaczuszki i zaczeła mnie dźgać swoim koscistym paluchem w brzuch:[ Grrr.. na szczescie schudłam, i sie pilnuję, jak na razie... Wreszcie mam chłopaka, który mówi, ze nie musze odchudzać. Poza tym teraz słyszę dużo komplementów, np. ostatnio szłam ulicą i zaczepił mnie pewien mężczyzna: "Niech pani sama sie na miasto nie wypuszcza, bo faceci to sie slinią na pani widok" albo zaczepił mnie kiedyś tez taki jeden "Niech Pani wybaczy, ale chciałem powiedzieć, ze pani jest tak śliczna, ze moze miec pani każdego" czy to nie jest miłe? Nawet na basenie słyszalam, ze "niezła dupa" jestem, chociaz to okreslenie mi sie nie podoba. No ale to nie oznacza, ze spoczęlam na laurach, dalej sie bede odchudzac.Cwicze i cwiczę, a na moim brzuszku widac pomału miesnie kupilam sobie "Vitę" z kasetą z ćwiczeniami cindy Crawford - polecam.