zarządziłam ale to na jedno wychodzi u mnie to jest tak, że mamy wf-u niby 45 min: laski sie tak spieszą, że zostaje nam 35 bo w szatni siedzą i sie wyszykować nie mogą, później prawie 10 min odchodzi na zbiórke:/ 5 min truchtają i 10 min stoja w miejscu i się "rozciągaja", czyli zostaje 10 min wf-u które zostaja przeznaczone na rzuty do kosza, ewentualnie na dwutakty:/ dziewczyny sie w ogóle nie ruszaja a i tak sa straszliwie przemeczone dlatego dzis powiedziałam psorce od wych.fiz. że ja prowadze zajęcia ale dałam im wycisk :P ale przynajmniej poczuły że cokolwiek robiły czy u Was wf-y tez są takie beznadziejnie i nic nie robicie? ja zawsze byłam w klasie sportowej i sie troche na tych treningach meczyłam a teraz płakac m sie chce... przecież to jest strata czasu...