hmmm... dawno mnie tu nie bylo
nie wiem czy to dobrze, ze znow odpisuje. Ale wiem, ze dobrze, ze skonczylam z tym chorym, cholernym dzienniczkiem kcalorii ktorego bylam wiezniem ;/
przy 168cm wzrostu wazylam najmniej 36kilo. teraz doszlam do 43, ale oprocz tych postepow na wadze, raczej nie ma tych najwazniejszych- w glowie...
chodze do psychologa, jem, staram sie, chce to w sobie zwalczyc. te obsesje ciala, wagi, jedzenia....dzis wiem duzo wiecej niz rok temu, gdy zaczynalam sie odchudzac, niz pol roku temu gdy tak bardzo chcialam "utrzymac wage", bojąc sie jo-jo, ze ubylo mnie 25kg
wiem tez, ze moje cialo i cale to odchudzanie jest tylko narzedziem, zeby pokazac cos innego...przed czyms sie obronic, lub z czyms walczyc.... niestety nie wiem co to jest...ale mam nadzije, ze dotre do sedna i to zwalcze bo jesli tak nie bedzie, to mimo prawidlowej wagi, dalej bede miala ten sam problem, moze troche uspiony, ale nadal zywy...mogacy sie w kazdej chwili obudzic i powrocic. w odchudzaniu, lub w kazdej innej postaci.
wybaczcie, ze to powiem, ale do tej strony odnosze sie z wielka niechecia. moja krytyka wynika chyba z przekonania ze tego rodzaju serwisy "pomagaja" niektorym w krotko mowiac "autodestrukcji"....a po za tym kumuluja kult ciala rosnacy jak trujacy, podstepny chwast w spoleczenstwie...
rzecz jasna sa tez osoby, ktorym ta strona pomogla zdrowo schudnac i zdrowo pozegnac z odchudzaniem-szczerze gratuluje i podziwiam

chcialabym miec juz to za saba. te walke, z sama soba...

buziaki:****