bez rpzesaaaadyzzmuuu, owocki i warzywka najlepsi przyjaciele odchudzaczki ;) no... nie zpaominając o was ;* MALEŃSTWA!
Wersja do druku
bez rpzesaaaadyzzmuuu, owocki i warzywka najlepsi przyjaciele odchudzaczki ;) no... nie zpaominając o was ;* MALEŃSTWA!
of course, baby :D
nanami jak tam ci idzie???
może zabłądziła? :D
tylko gdzie zablądzila :?: :P
tazto zbrodnia ! trza Jej szukać !
zagapiła się na te swoje daszki olkuszowskie :D
zabładziła? e noto trza Jej szukać bo nam przepadnie i nie bedzie nam opowiadac o tych daszkach :D
Ano, zabłądziła w krętych drogach do idealnej sylwetki... :lol:
Nim sie nie obejrzałam, a juz roczek tu jestem i sie odchudzam... 5 marca 2005 zaczełam mój temat! Ale zleciało... :) Hm, hm, małe podsumowanko? Nie mam sie czym chwalic... :( Do wakacji 58 kilo, 3 kilo było zostało do upragnionych 55 a dupa, nie udało sie, potem mimo ze jadłam mało, przybierałam na wadze... I tak doszło z 67 -> 58 -> jojo 69 kilo :cry: Od ferii sie odchudzam. ie przekraczam 1300 kcal. Ale cos z moim metabolizmem juz nie tak jak kiedys, udało mi sie zrzucic kilo. Wiec jest 67 kilo - hehe wyjsciowa waga, prawie deja-vu :D Mam tez oczywiscie postanowienia postne! Zero słodyczy. I cwiczonka. Od tygodnia wieczorem robie sobie 30-50 brzuszków, nozyce i pare takich... Bieganko w lesie tez. Wiec teoretycznie powinnam chudnac - teoretycznie :lol: Ale wierze, ze w koncu sie ruszy waga 8) No i mam nową manie - pomarańcze :twisted:
Jestem na dobrej drodze w kazdym razie! Przepraszam Was, ze tak rzadko sie pojawiam, ale jednak LO wyczerpuje people i czasu tez brak... Czasem ledwo mi na sporządzenie bilansiku kalorycznego dziennego brak.
Nanami...mam to samo... :? no nic - damy radę :D:D