wiecie cio? mam dość.

wzięłam dziś życie w swoje ręce ( a raczej swój wielki tyłek )

zabierałam sie do tego od kiedy pamiętam, aż trafiłam tutaj... hm hm... nikomu już raczej nie ufam..sama nie potrafię sie do czegokolwiek trwałego zmobilizować, w moim domu wszyscy są okrąglutcy i nikomu to nie przeszkadza, wiec oni mi raczej nie pomogą niby cos tam ciągle robię...

dziś na przykład przed śniadankiem poszłam na mały jogging do lasu (i jestes z siebie dumna przez duuuze D ). Wiec dzień zaczął się pięknie... ale zaraz potem przyszły kolejne czekoladki, drożdżóweczka z dżemikiem...brrrrr... kalometr pokazał ...uwaga uwaga...1804,5 kcal.... aż mnie mdli...

właśnie znowu biorę mojego psiaka na długi spacer, potem wybieram się z moją Mamuśką na basen... ale nie wiele da mi ta aktywność, jeśli po powrocie znowu zabiorę się za wmłócanie kolacji

i to w sumie tyle, chciała się biedna Kuleczka przed Wami wyżalić
teraz jest mi mdło i nijako, gdy patrzę na siebie, wagę i kalometr.. ale obiecuje Wam, że sie postaram. A cio:P niniejszym składam deklarację

...BĘDĘ DZIELNA... PRACOWITA...UMIARKOWANIE WYTRWAŁA...TAK MI DOPOMÓŻ MODERATORZE WSZECHMOGĄCY .. MNIAM..