Słuchajcie, ja miesiączkuję od trzech lat i w drugim miesiącu odchudzania
mój okres się zbuntował i zniknął ... Nie miałam go przez prawie pół roku i
poszłam do pani ginekolog. Zbadała mnie (nie było to przyjemne, bo dziewice
bada się przez kiszkę stolcową :P, ale dało się przeżyć. Wyszło że wszystko jest OK, zrobiłam badania na prolaktynę i się okazało, że mam jej mało - przez to, że organizm, który wczesniej karmiłam tonami słodyczy, czuje się przeze mnie źle traktowanty :P Dostałam plastry antykoncepcyjne z czasem się przydały nie tylko do wywoływania miesiączki, nie przytyłam po nich kompletnie, są wygodne, zmienia się dwa razy w tygodniu, miesiączka jest, w przyszłym miesiącu odstawiam plastry i powinnam już mieć naturalną miesiączkę. Radzę iść do ginekologa, bo nie miesiączkując : (cytuję moją panią dr) :

- narażamy na szwank naszą skórę, paznokcie i włosy (brak hormonu, który
wywołuje okres, działa źle również na nasz wygląd)
- pozwalamy na spustoszenie w organizmie
- mamy huśtawki nastrojów