Wiecie co. jestem już piąty dzień na dietce i wcale mi się nie chcę jesć. Gdybym mogła to bym nic nie jadła bo to żarcie takie niedobre (brokuły, szpinak i jajka:P bleee) ale nada sie tzrymam. Wczoraj nie ćwiczyłam. Nie było okazji bo po maturce z bioli byłam taka wykończona że ległam na łózku i poszłam spać.
Patkina: Trzymam kciuki. I pamiętaj żeby się nie opychać :P heh.
A i pochwalę się nowa waga to: 78,2 w porywach do 79. Ale jeszcze jej nie zmienie na mojej nadze (patrz. dłól.)
Zakładki