o :) wlasnie sie zastanawialam ze jak zareczona to ile Ty masz latek :) no to super :) jeszcze raz zycze szczescia.. matko to tak jak ja bym za rok sie zareczyla :D ? kosmos :D
Wersja do druku
o :) wlasnie sie zastanawialam ze jak zareczona to ile Ty masz latek :) no to super :) jeszcze raz zycze szczescia.. matko to tak jak ja bym za rok sie zareczyla :D ? kosmos :D
Kurcze,a powiedziec ze juz w wieku 15 lat mozna spotkac tego jedynego :roll:
Tez mialam chlopaka na powaznie w wieku 15 lat, bylismy ze soba rok, a potem wyjechalam do niemiec ...
mam nadzieje ze za pare lat nie okaze sie ze wszytkie najlepsze towary sa juz zajete :-/ :D :lol:
P.S. nie moge sobie wyobrazic tego by ktos mnie w te swieta prosil o reke :-/ chyba za mloda jestem :(
weiesz to co innego jak jestes z facetem na powaznie, planujesz zycie i takie tam. pierścionek nic nie zmienia, to tlyko symbol :)
Nie chodzi mi o pierscionek. Chodzi mi o am fakt ze nie wyobrazam sobie tego wszystkiego tak na powaznie :)
Nie mowie ze bym nie chciala czy cos, bo owszem chcialabym bardzo zeby znalezc swoja 2 polowke, tego ktory nie bedzie denerwowal mnie swoim zachowaniem, kogos z kim bede czula sie szczesliwa, nawet jak beda problemy. Kogos kogo po 5 dniach spedzonych nonstop razem nie bede miala dosyc. :roll:
To sie rozmarzylam :roll: [/i]
ja tez sobie nie wyobrazam byc zareczona. ja lubie te swoja niezaleznosc :)
hm.. ja czasami lubie sobie pomyslec o przyszlosci.. i chociaz staramy sie tego unikac.. ale czasami tak samo.. I wyobrazam sobie tą przyszlosc z nim akurat.. ale sam fakt tych 18stu lat.. czuje sie i tak jakas taka mloda :) i za rok to jest taki bardzo nieodlegly czas :)
ja sie nie zastanawialam czy szybko czy nie :) jest tak i koniec - życie pisze scenariusz :)
Koleżanka też spotkała tego jedynego w wieku lat 15 i jak narazie ma prawei 23, w tym roku się zaręczyli, ślub za dwa lata jak szkołę skończy :D . Ale fakt, że w życiu nie widziałam tak zgranych, dopasowanych do siebie i głównie fantastycznych ludzi. Dwa skarby normalnie - związek który wprowadza w depresję wszystkei inne z tym jak oni potrafią się dogadać :D
Grzibcio, twoje historie mnie czasem przerazają ;p
Grzibcio zgadzam sie z poprzedniczka :D Twoje historie przerazaja... :D
Napisalas to z taka pasja ze stwierdzilam ze nie mam szans na taki zwiazek :):)
hehe dobra nie martwie sie tym... mam jeszcze duzo czasu ;)
Ostatnio stwierdzilam ze nie chce jednak miec zadnego zwiazku na razie, bo jestem niegotowa :D wszystko mnie deneruje, chce byc niezalezna , no i nie chce sie sprzeczac i cierpiec :-/ (a to raczej nieuniknione w zwiazku)
Ja juz wrocilam do Niemiec :´( Niestety juz w poniedzialem musze isc do szkoly!
Tak jak obiecalam po powrocie zaczne dietowac jak na razie to bede jesc cos tak okolo 1500kcal i co 3 dni bedzie o 100 mniej! ;) JAK SIE Uda!?!
Dzisiaj:
Sniadanie:
Bulka z pasztetem drobiowym ok. 300kcal
2 Sniadanie:
Cukierek Eclerek (ok 50-60kcal)
ok.100ml soczku kubusia (52kcal)
to by dalo okolo 410kcal
jutro rano sie zmierze i napisze wymiarki!
Moja waga na dzisiajszy dzien to 61-62kg :(
3majcie za mnie kciuki!
gratuluje wagi i trzymam kciuki! chudniesz na 1500 kcal?
Wagi nie ma co gratulowac :) bo to jest FATALNA waga :D przytylam 2 kg :( dlatego tez wchodze na diete :P
nie wiem czy na 1500 chudne :D ale jakos na ta diete wejsc musze a nie bede skakac odrazu na glebokie wody, bo potzem jest efekt jojo :)
Powoli umiarkowanie!
Schiudniesz nawet na tych 1500kcal :wink: . Są tu tego nawet żywe dowody na forum :wink:
nom juz kiedys chudlam na 1500, potem nie, bo organizm przyzwyczail sie ze tyle jem codziennie. Mam nadzieje ze teraz tez schudne!
tylko ze u mnie bedzie troche trudno, bo mam nawyki z pozostalych diet typu "nie jesc margaryny itp"´i wyzeczenie sie tego to juz jakby codziennosc... nie mam pojecia jak mam sie odzywiac zeby bylo jeszcze zdrowiej!
slodyczy bedzie mi sie trudno wyzec :( bo jestem uzalezniona, a poza tym przywiozlam sobie z polski 2kg cukierkow z czego jeden kg dalam rodzicom :D:D (pozbylam sie)
a jakie cukierki? :lol:
Michalki, Eclerki, Kopiko orginal i Kopiko capucino bylo tego wszystkiego razem ponad 2 kg ale oddalam polowe rodzicom :D:D
Ja, ja, ja schudłam na 1500 kcal :)
Nikson, tylko pogratulować.
A właśnie takie pytanko, które ostatnio mnie zastanawia:
wie ktos tutaj ile kalorii może mieć taki cukierek w czekoladzie, typu "michałki"?
Albo ogólnie jak się kupuje takie mieszanki, np malaga, tiki-taki i kasztanki :D
ile takie cudeńko ma kalorii?
Nika jedynie, że stwerdzisz ilość kcal w 100g i potem odważysz jeden cukierek, choć to już przeginka trochę :wink:
tylko że nie mam wagi^^ można by tez kupić opakowanie 100 gram i policzyć ile jest cukierków, i wtedy obliczyć wagę jednego. Tylko ze ja nie kupuję opakowań cukierków ^^ Chciałam po prostu wiedzieć na wypadek, gdyby ktoś mnie poczęstował :twisted:
edit:
jest! znalazłam! 100 gram michałków ma 535 kcal i jest to 6-7 sztuk.
Zatem wychodzi że jeden Michałek ma 77-89 kcal.
nom cos kolo tego bedzie ;)
Ja za to mam jeszcze Eclerki ktore sa malusienke (polowa michalka) i niestety maja az 50-60kcal jeden :P Michalki sa duzo smaczniejsze, a jeszcze smaczniejsze sa Ukrainskie "Michaski" mniej wiecej na takiej samej zasadzie robione, ale smaczniejsze i o polowe tanszte :D
A z moja dieta do dupy :(:(
wczoraj wypilam na podwieczorek slodzona kawe z mlekiem i "wstawka" (likier kawowy)
pozniej 3 kanapki (w odstepie czasowym 30min) w miedzy czasie pilam 3 kieliszki alkoholu: 2xLikier kawowy, 1x nalewka z czarnych pozeczek mniami!!!
bylam w gosciach, bo urodzil sie dzidius mojej dalszej cioci i wczorajk wrocila ze szpitala :)
dzisiaj nie lepiej :(
Sniadanie:
2 kromki chleba ciemnego z kielbasa jalowcowa i plasterkiem sera zoltego
Obiad:
2 duze kawalki pizzy (mama robila ,a nie ma nic innego do jedzenia:D:D:D)
Podwieczorek:
szklanka CocaColi
(jak na razie mam dosyc, wiec na kolacje bedzie mam nadzieje tylko jakies wazywko bo inaczej to fatalnie ;(
e tam nie jest az tak zle ja wczoraj jadlam chrupki, wafelki, paluszki itp. a zmiescilam sie w limicie :) ty tez sie zmiescisz wiec nie jest az tak tragicznie choc nie mowie ze jest super ;)
Guzi, jak dla mnie wcale nie jest tak źle. Jadłospis nie najgorszy. No i nie najzdrowszy przy okazji.
Jeżeli chodzi o kaloryczność to jadłospis bardzo ładny, ale jeżeli chodzi o zdrowe odżywianie to... no comment. Szczególnie ta cola...brrr
cześć GuZi :) dawno mnie nie było tu :) w ogóle ostatnio nie miałam cxzasu na forum za bardzo i teraz nadrabiam zaległości :P
widzę, że u Ciebie z dietą tak jak u mnie. niby nie tak dużo, ale same niezdrowe rzeczy :P
chociaż :roll: u mnie ostatnio jest sporo tego wszystkiego, ale jak już mówiłam, w wkaacje nie będę się zamęczała dietą :P dobrze, że moje wakacje trwają o miesiąc dłużej :lol:
ale w sumie już bym chciała zacząć dietę, bo myślę, że trochę męczę swój organizm takim żarciem... ale nic, 1 października ruszam :)
buziak :*
no i slak trafia moja diete! mialam urodzinki 22 sierpnia i od tamtej pory wszystko runelo :D
tego samego dnia bylam w chinskiej restauracji z rodzicami (zaprosili) i zjadlam duzzzzzo a do tego pilam drinka.
zwartek i piatek byl tak w miare, ale od soboty znow sie zaczelo. robilam impreze- grila. i dostalam mase slodyczy :P przez caly tydzien zjadlam takie pudeleczko czekoladek milki (jedna czekoladka wielkosci jednej kostki) wszystko ma razem 180g czyli okolo 100kcal rozlozone na tydzien. fakt czestowalam tez kolezanki w szkole to tylko pare!
teraz jest mi bardzo wstyd i zawsze jak chce juz zaczac od nowa to okazuje sie ze mama zrobila jakis kaloryczny(lub niezdrowy) obiad ktorego nie moge odmowic bo sie drze ze mam sobie sama gotowac (a juz wystarczy mi zezajmuje sie sprzataniem w domu) , albo okazuje sie ze juz kupila mi drozdzowki do szkoly (na 2 sniadanie) no i jak tu miec silna wole?
Ech Guzi, nie tylko Ty masz tak z tą mamą. U mnie to samo :?
Do tego non stop coś piecze, ojciec przynosi czekolady. Żyć się nie da :(
moja na szczescie nie piecze, ale u mnie jest podobnie..
u mnie nie jest tak zle. w szkole jakos tak nie jem i nie czepia sie nikt. a tak to mama tylko obiady gotuje, zadnych ciast :)
moja mama na dodatek jest na diecie i nie je z nami obiadu! ona je "dietetycznie" a jak ja powiem ze tez tak chce to ona mowi "jedz normalnie, tylko nie ZRYJ slodyczy przez miesiac" :roll: pffff ona twierdzi ze ja jeszc ze dojrzewam i ze mam sie nie odchudzac... hallo!!!! dojrzewanie skonczylam 2 lata temu i juz nic mi nie rosnie oprocz dupy (wszerz) grrrrrrrrrr
kij z tym!!!! mam jeszcze cale opakowanie merci ktoro mnie strasznie kusi, ale wiem ze jak otworze zeby wziasc jedna to potem z czasem jak bede miala dola to zjem ich wiecej, a tak jak nie otworze to nie bede tez brac :D
mam jeszcze sporo cukierkow kawowych i musze je jesc w szkole bo one mnie naprawde budza i 3 dziennie to nie jest przestepstwo :P (nie mam czasy na kawe rano)
Buziaki!
ahhh u mnie ciagle jakies rarytaski pizza grill lody jakies desery mmm.. ;D
a jak bylam na diecie to jak wszyscy jedli pizze to ja jajecznice hehe 8) :)
Nie ma nikogo , nie ma Kasi nic sie nie dzieje :roll: U mnie 2 gk wiecej ;)
Nie wchodze tutaj bo i tak nikt nic nie pisze.
Weszlam teraz z nudy zeby powdzielic sie z wami moimi historyjkami :D
Tak jak dotychczas mialam pecha z facetami tak i teraz mnie on nie opuscil ;)
Znalazlam super chlopaka i zaczelismy byc razem. Bylo nam razem idealnie. On sie dobrze bawil i ja tez. Uczucie na maxa ,a nagle BUMMMM zniknelo wszystko jak banka mydlana. Z dnia na dzien powiedzial mi ze on juz nic do mnie nie ma i ze to bylo bardzo intensywne ale i bardzo krotkie zauroczenie. Phiii co wy na to???
Do tego moj byly ktory na 100% nic ode mnie nie chce, usilnie prubuje zabrac mnie na dyskoteke. Juz 2 raz mnie zaprasza, ale i tym razem nic nie wyjdzie, bo czeka mnie duzo roboty w ten weekend.
I wez tu zrozum faceta!
I znow czeka mnie przeprowadzka... juz 7 w moim calym zyciu :D:D
az sie smiejemy z moja mama ze nasz los to chyba ciagle przeprowadzki :-/
Ile razy wy przeprowadzalyscie sie w swoim zyciu??
Bo ja chyba pobije rekord :D:D
Nie ma diety-Nie mam ochoty-Nie mam czasu!!!
schudniesz!
ja z 5 razy, ale pamietam tylko jedna przeprowadzke, w pazdzierniku 2006 :P
a facetami sie nie przejmuj :P
ja raz:) ale tylko domek zmieniłam na większy podwórko praktycznie to samo
ja przeprowadzałam się raz. z samego centrum miasta na totalną wiochę :lol:
ale nie żałuję. wręcz przeciwnie :P
GuZi ale Ty rzeczywiście bijesz rekordy :lol: ale zostajecie w Niemczech, tak?
Tak podobnie jak Ty agassi prawie z samego centrum wyprowadzam sie na wioske :-/
Mam teraz 10 minut tramwajem do Centrum a tam jest multum sklepow doslownie wszystkie najwieksze centra handlowe w miescie.
Mam tez super bo widokiem z okna jest rzeka i pola (swiezutkie powietrze)
Naprawde przepiekny widok i zero spalin.
Lecz teraz musze sie przeprowadzic do wiekszego domku i to na wsi 15 km od mista :-/
Jedyne dobre jest to ze bede miala w tym domu swoje male mieszkanko, bo dostane pietro na ktorym ´sa 2 pokoje z kuchnia i lazienka.
No coz niektorzy mieszkaja jeszcze dalej i sobie radza...
Wystarczy ze 17 pazdziernika zdam egzamin z prawka to juz bedzie git! Bo bede sobie smigac autem do mista.
A co do diety to watpie zebym schudla bo moj nalog jedzenia slodyczy jest nie do opanowania. Wlasnie teraz tak mnie strasznie kusi na slodycze ze zaraz musze sobie cos znalezc. Jak z tym walczyc?? Bo to naprawde jest juz nalog.
Jak nie zjem czegos slodkiego to mam slaby humor i jestem rozdrazniona i laze , szukam po domu czegos slodkiego.
pisz tu koneicznie i sie przypominaj to bedziemy wpada cna pewno :D
oj doskonale wiem co sobie myslisz o facetach w tym momencie. moglabym Twoja historia z powodzeniem do moich przylozyc..
ale teraz poznalam nowych ludzi, z tamtymi juz nie bede miala zbyt duzo kontaktu, wiec chyba samo i tak wszystko pozostaje tak jak jest, nieroziwazane.
wiec sie 3 maj mala;)
ja od tygodnia tez w innym miejscu- przeprowadzka taka bardziej stala to 4ta, ale 'pomieszkiwalam' w wielu(5 w jednym miescie :P ), a teraz podsumowujac to 7 mieszkanko hehe :D
Tak masz racje nic milego nie mysle sobie teraz o facetach ijest mi strasznie trudno ktoremukolwiek zaufac. Moim zdaniem wszyscy to dupki, ktorzy umieja sie tylko nami bawic. Chyba przez cale zycie poznalam tylko jednego faceta z ktorym bylam szczesliwa. Z nim tez bylam rok razem. Niestety przez tych idiotow po nim , to juz sobie nie moge wyobrazic zycia z nim dalej (chociaz nawet nie ma na to szans).
Ja nie wiem czy po przeprowadzce z miasta do diochy tak szybko poznam nowych znajomych, bo mieszkajac tu w Niemczech mam to troche utrudnione. Nie przepadam za Niemcami, Turkami i Ruskami ,a polakow nie jest tutaj az tak duzo. Zwlaszcza ze to jest wiocha :D
kij z tym na razie musze sie skupic na prawie jazdy, wykonczeniu domu i szkole. potem moze wszystko jakos samo przyjdzie!
Czas pokaze!
P.S. Ma ktos pomysly jak walczyc z nalogiem slodyczy?
swoje własne mieszkanko? no proszę. świetnie :) też bym tak chciała :)Cytat:
Zamieszczone przez GuZi007
choć na obecną chwilę smęcę, że chcę się do miasta przeprowadzić. chociaż na trochę. tzn. w czasie studiów, pobawić się, mieć gdzie wrócić po imprezie, nie tracić tak dużo czasu na codzienne dojazdy na uczelnię :roll:
ale marudzę, mam samochód... ludzie dojeżdżają z bardziej odległych miejsc pociągami czy autobusami :roll:
chociaż ja nie lubię jeździć samochodem i pewnie gdybym nie musiała, nie jeździłabym :roll:
męczy mnie to stanie w korkach itd. no ale na to nic nie poradzę, muszę cieszyć się z tego, co mam :)
a kiedyś i tak pomieszkam sobie w mieście :) (ale tak naprawdę to nie wróciłabym już do centrum z rodziną, tutaj jest zupełnie inne życie :P i jak będę miała swoją rodzinę, mam nadzieję, że uda mi się mieszkać poza miastem, w "domku z ogródkiem" :P )
p.s. jakbym wiedziała jak walczyć z miłością do słodyczy, byłabym już szprycha :lol: