No dobrze. Wszyscy mają dzienniczki, mam i ja wlascieiw to nudziło mi się przed chwilą strasznie więc pomyślałam że założę ten wątek no a może przy okazji będzie to dla mnie jakaś większa motywacja.. hmm.. będę codziennie pisać ( i ilustrować, tak dla hecy) co zjadłam. Ależ postanowienie! Na razie będzie lekko monotonnie bo jestem na 8 dniu diety kopenhaskiej. ale jeszcze 7 (tylko 7! tylko!) dni i wreszcie zmienię repertuar obrazków Mam około 167cm wzrostu (wlasciwie to nie mam pojęcia, tak mi się wydaje.. , aktualnie ważę prawie 55kg (schudłam przez te 8 dni kopenhaskiej tylko 2kg ) no i mam nadzieję że dojdę tak do 51, może 50 hehhh.. jeszcze miesiąc temu ważyłam 50 ale kompulsy mnie zniszczyły... no dobrze, nie przynudzam (jeśli w ogóle ktoś to czyta ) oto co dzisiaj wszamałam:

śniadanko 8:30
gorzka kawa z ekspresu

cukier mmm... tylko jedna kostka (kurca jakie te kostki małe robią!

lunch 13:00
szpinak z mrożonki (jakies 200g) ohyda rzadkiej maści

nie cierpię pomidorów, ale po szpinaku wszystko smakuje

dwa jajka... mmm... najlepsza część dnia. już nawet powoli zaczynam kochać jajka bez soli :P

Obiad 17:30
sałata.. potygodniu diety kopenhaskiej mogę z czystym sumieniem powiedzieć że NIENAWIDZĘ SAŁATY i nigdy przenigdy po diecie nie wezmę jej do ust. a zwłaszcza sałaty z cytryną i oliwą.

trzy malutkie wołowe steki. strasznie dziwnie się czuję jedząc tak dużo mięcha, przed dietą prawie wcale nie jadłam. okropnie jak sobie pomyślę że to kiedyś żyło i się ruszało i... na szczęście takie myśli nachodzą mnie tylko podczas ubijania mięsa. hehh no mogłoby być smaczniejsze ale nie narzekajmy, wkońcu to nie szpinak


teraz siedzę sobie popijając niedobrą wodę niegazowaną Vita

ohydna. wolę każdą inną ale akurat tylko ta była w domu
już się nie mogę doczekać jutrzejszej kostki cukru na śniadanie