-
Wieszczyca walczy :)
Cześć dziewczyny!
Jestem tutaj nowa, ale jak wiele z Was mam „kilka” kilogramów do zgubienia. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie ciepło i miło, ponieważ, jak same wiecie, w diecie ważne jest wsparcie i, oczywiście, motywacja.
Motywację mam – chłopak, ciuchy, dobre samopoczucie. Ostatnio nałogowo oglądam fashion TV i nie mogę wyjść z podziwu nad tymi modelkami. Moja mama zawsze mówi, że to są kościotrupy, ale mi się ich sylwetki podobają – przecież nie wszystkie są aż tak wychudzone, nieprawdaż?
Więc muszę schudnąć. Trwale, wiem, że mi się to uda. A teraz fakty i liczby:
1. Z nadwagą walczę od zawsze, kiedyś nawet udało mi się schudnąć kilka kilogramów, ale niestety wróciły. Mam 157 cm wzrostu (jestem z typu tych karzełkowatych) i 61 kg żywej wagi. Jeszcze przed świętami było 58 kg, ale nie pilnowałam się, jadłam (można powiedzieć – wpychałam w siebie), no to teraz mam. Wymiarów nie znam. Jak na razie, bo centymetr już czeka, później się pomierzę i podam. Chciałabym schudnąć 19 kg. Czyli do wagi 42 kg, ale jeżeli się nie uda, to bardziej realną granicą jest 45 kg – też będzie dobrze.
2. Dieta. Wczoraj wszystko obmyśliłam. I podam Wam mój plan.
a) od 30.12. do 15.01. – 600 kcal. Chcę oczyścić organizm, jeść wtedy zdrowo i niedużo. Jem normalny obiad (oczywiście w miarach zdrowego rozsądku – bez tłuszczu i innych takich), oszczędzam na śniadaniu, kolacji w miarę możliwości nie jem;
b) od 16.01. do 25.01. – 800 kcal. Czyli dodaje kalorie, aby dojść do tysiaka. W moim menu pojawiają się większe śniadania i kolacje. Obiady normalne;
c) od 26.01. 26.02. – 1000 kcal. Jem normalnie, według wytycznych na temat tej diety;
d) od 27.02. do 12.03. – 1200 kcal. Znaczy – dodajemy kalorie. Powoli;
e) od 13.03. do 26.03. – 1350 kcal;
f) od 27.03. do 5.04. – 1500 kcal;
g) od 6.04. do 12.04. – 1600 kcal;
h) od 13.04. do 22.04. – 1700 kcal;
i) od 23.04. do 29.04. – 1800 kcal;
j) od 30.04. do 9.05. – 1900 kcal;
k) od 9.05 – 2000 kcal.
Myślę, że wytrwam. Może później zawyżę ilość kalorii trochę, ale jak na razie po skończeniu diety przewiduję jeść te 2000 kcal.
3. Ćwiczenia.
Trzy razy dziennie (lub dwa, bo mam taki porypany plan lekcji) planuję po dwie serie:
a) 25 brzuszków (tyle że to 4 serie)
b) 25 wymachów nogą na boku (25 razy każda noga)
c) 25 wymachów nogą w klęku (25 razy każda noga)
d) 50 skłonów w bok
e) 50 przysiadów
f) ćwiczenia rozciągające na brzuch, talię, uda i tyłek.
4. Zasady.
a) Za każde przekroczenie limitu o 15 kcal serwuję sobie albo minutę biegu, albo skakanki, albo tańcu, albo 30 brzuszków, albo 50 przysiadów.
b) Nie jem słodyczy (to chyba jasne).
c) Jem małe śniadanie, normalny obiad (w moim przypadku połowę porcji, już się przyzwyczaiłam) i symboliczną kolację (albo w ogóle).
Mam nadzieję, że mogę liczyć na Wasze wsparcie. I stawiam sprawę jasno – nawet jeśli byście chciały zmienić moje podejście do diety, to nie ma szans . Wiem, że robię to odrobinę niezdrowo, ale wiem, że uda mi się.
Ale się rozpisałam.
Pozdrawiam,
Marika (wieszczyca).
-
Dzisiaj zjadłam:
* makaron z sosem (400 kcal);
* trzy zwykłe herbaty, jedna zielona.
No i jeszcze czeka mnie kolacja.
-
nie podoba mi się Twój plan.... 600 kcal to za mało!! i to jeszcze przez tak długo okres czasu!! wskakuj od razu na 1000 kcal a tak w ogóle to ile masz lat??
-
Mi tez sie to nie podoba! I jeszcze kara za przekroczenie limitu
-
Zgadzam się z przedmówczyniami, że 600 kcal to stanowczo za mało!
1000 to norma.
Życze powodzenia w dietowaniu :P
-
sama napisałaś - ze Cię nie przekonamy, no cóż... nawet nie próbuję.
ale jeżeli już się odchudzasz to masz moje wsparcie. myślę ze ze strony innych dziewczyn też, chociaż niebardzo podobają nam sie twoje metody...
-
Przykazania:
1. Nigdy nie będę zbyt chuda, lecz będę dążyć do jak najmniejszej (optymalnej) wagi i jak najsmuklejszej sylwetki.
2. Ćwiczenia to część mojego życia - są najważniejsze.
3. Rozpiska diety to świętość, nie mogę pozwolić na jakiekolwiek odstępstwa od niej.
4. Jeśli nie jestem chuda, to znaczy, że nie jestem atrakcyjna.
5. Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby wyglądać coraz szczuplej.
6. Muszę spalić przynajmniej połowę zjedzonych kalorii.
7. Najważniejsze jest to, co mówi waga i centymetr.
8. Chudnięcie jest dobre, a przybieranie na wadze - złe.
9. Ukaram się za każde odstępstwo od diety.
10. Bycie chudą i stosowanie diety są dowodami prawdziwej siły woli.
Nic nie zjadłam poza obiadem. Nie mam ochoty.
Pozdrawiam.
-
A mi to wyglada jak poczatek anoreksji
-
noo...jak dekalog anorektyczki... Ty do psychologa lepiej idź dziewczyno a nie za diete sie bierzesz...
-
radzie ci, zacznij od tysiaka. Ja tak zrobiłam, ale przyznaje się że jem czasem mniej, po 2 miesiącach nie ciągnie mnie już tak do jedzenie, ale staram się żeby było zdrowo i nie za mało... ale żadko licze kalorie, jem po prostu mało, wiem że to źle, bo możliwe że nie dobijam do tysiąca...eh Aaa jeżeli chodzi o te modelki, to one mi się nigdy nie podobały.. mam dwie koleżanki chude, wysokie, z dłuuugimi nogami..ale to wcale im wiele nie daje, chłopaki nie latają za nimi, kręcą się przy dziewczynach zgrabnych, nie grubych, ale nie przy takich które no szczerze nie mają za wiele do pokazania chyba że masz na myśli takie "normalne" modelki...ale takich jest mało, tam są szczególnie kości
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki