no cóż...czekałam na to ważenie...i....klapa..tylko 0,5 kilograma...a zatem dalej 70!!!!
A juz bylam pewna ,że koniec z ta siódemką ..nie rozumiem dlaczego jestem taka oporna w chudnięciu.
Ale już kończę z zupkami...chociaż w zasadzie ostatnio prawie ich nie ruzałam....przechodze na diete tysiaca kalorii.
Pewnie nie ma co liczyc na spadek wagi...skoro ostatnio tak opornie szło.
Pocieszam się tylko ,że zaczęłam preawie wchodzić w ciuchy sprzed kilku miesięcy..a wczoraj ...chyba łudząc się ,ża waga mnie ucieszy...przyszalałam w sklepach na wypadzie...oj nakupiłam sobie ,nakupiłam jak dawno nie...
Teraz musze sie pilnowac ,żeby nie było jojo
Zakładki