Pazerko, ja zrobiłam tak: poszłam do sklepu i....kupiłam bułeczki takie pizzeryjki dla dzieci. Zapach był niesamowity, myślałam, że nie wytrzymam. Ale tylko wąchałam i pomyślałam sobie, że mi nie wolno, jeszcze nie teraz. Ale będzie taki dzień, kiedy z radością to zobię. Ale wcześniej muszę zgubić parę kostek smalcu.
I dzieci zjadły, a ja nawąchałam się (tak jak jakieś diabelskiej terpentyny) :P i mam dość.
Pozdrawiam sobotnio-niedzielnie