Krysial- to jedzenie nabiału mam sprawdzone. Nie wiem czy na dłuższą metę to zdrowe, ale ja uwielbiam jogurt i biały ser. Innych rzeczy z nabiału raczej nie jadam. To twarożkowe śniadanie wybrałam dlatego, że 100 g białego sera 1 mały jogurt naturalny pomidor pokrojony w kostkę albo duży ogórek czy papryka czerwona świetnie wypychają żołądek i po zjedzeniu takiej porcji nie czuję głodu- czyli spokojnie mogę wyjść z kuchni.
Ale powiem wam, że dla mnie najlepsze jest to, że nie muszę w najbliższym czasie gotować obiadów w południe- bo to zawsze znaczyło dla mnie 2 godziny siedzenia w kuchni, w czasie , kiedy już w brzuchu zaczyna burczeć. Wtedy tak łatwo łapie się kąsek tego , kawałóeczek owego, a to zupkę posmakuje, a to serka żółtego chapsnie. A potem zaraz obiad i jak tu nie zjeść , jak się takie pyszne ugotowało?
No to teraz mam to darowane. Mąż pracuje dłużej, więc obiad podaję na 18 i to " bez szaleństw" Wczoraj łosoś smażony w mące (a nie jak za zwyczaj w jajku i w bułce). ziemnaki z koperkiem i duuużo zielonej sałaty z jogurtem i mizerii z ogórków. A lunchu praktycznie wczoraj nie zjadłam, bo koło 14 wypiłam piwo i zjadłam pół paczki chpsów. Ruchu miałam sporo , bo jak wyszłam z domu o 10 rano to wróciłam o 17- zaliczyłam spacer po najładniejszych miejscach mojego miasta i zakupy ciuchowe na dodatek.
I wiecie co? znów na wadze mniej- dziś było 112 ,2 kg. I już trzeci dzień nie mam spuchniętych nóg. Wiem, że to znaczy że tracą wodę , ale od tego sie zawsze przecież zaczyna.