-
:D beatko, ja tez ciagle mam problemy z tymi weekendami :roll: wiem, ze najlepiej nastawic sie psychicznie :D jak zobaczysz ciasto to pomysl, tyle wyrzeczen mnie to juz kosztowalo, a teraz zjem, chwila przyjemnosci, a w waga od razu w gore... :? na mnie to dziala,chociaz nie zawsze :roll: winko jest dobre na trawienie, ale jak sie przedobrzy to znowu glod doskwiera :roll: i jak tu znalezc zloty srodek :?:
pozdrawiam :D
-
witanko wczesnym rankiem
wiesz ja tez winko uwielbiam ale wybieram wytrawne albo półwytrawne
,zeby było mniej kaloryczne -no i chrzcze wodą cobym pod stół od razu nie padła
bo głowa słabiutenka .
Na drugi raz jak masz napady jedzeniowe to wybieraj chude białka
albo jakiego ogórasa albo pomidory -Ja tak robie -bo to chociaz zdrowe kalorie
coprawda z głowy odchudzenie ale za to przytycie nie grozi
-
Ja na szczęście nie mam problemów z ciastem weekendowym, bo zanim się zdecyduję jeść czy nie jeść to moje odkurzacze zostawiają mi jedynie symboliczny kawałek na spróbowanie, a od takiej ilości trudno przytyć.
Ale podchodząc poważnie, staram się szczególnie na niedziele wyszukiwać sobie jakieś nieuciążliwe ale żmudne i czasochłonne zajecia, zawsze odsuwane na lepsze czasy. Jakieś guziki do przyszycia, papiery lub zdjęcia do uporządkowania,przegląd szuflad lub szafek które się nie domykają. I żadnych gości w niedzielę.
Goście to piątki lub soboty. A wogóle najlepiej umawiać się na zewnątrz. ( dla diety oczywiście).
Jakoś mi się to sprawdza.
Wiem ,że to nie zawsze jest możliwe, wiec trzymam kciuki za Twoje weekendy bez wpadek.
-
Dziękuję dziewczyny za dobre słowo.
[b]Didi[/b masz racje osiemset to troszkę mało, ale ni jak nie chce mi wyjść więcej jak nie wpadam w szał jedzenia.
Zjadam grahamkę dziennie z serkiem Twój smak, sałatą i polędwicą z indyka. Taką kanapkę dziele na pół i zjadam na pierwsze i drugie śniadanie.
Drugi zestaw to ogórek, pomidor i ćwiartka Fety light lub serek wiejski light i też dziele na pół i to są moje dwie przegryzki.
No i obiad wczoraj była zupa ogórkowa na odtłuszczonym wywarze bez mięska ale niestety z ziemniaczkiem i dwoma łyżkami śmietany 18%. I mniej więcej tak jem, obiad czasem jest większy.To daje niecałe 1000 kcal.
Korni dziękuje za słowa otuchy, chcę w to wierzyć, ale musze być dla siebie bardziej wymagająca.
Musiala, Krystal i Aganna - na swoje nieszczęście mam mocną głowę, może to moja waga, może co innego, a jeszcze jak do tego dojdzie dobre jedzonko i dobry dzień to nie ma zmiłuj. Musze zwyczajnie unikać takich sytuacji, albo na początku założyć, że ani kropli, wtedy i mniej jem, bo łatwiej się najadam.
Ze słodkim u nas taka sama sytuacja nawet jak bym chciała to nie będę miała więcej niż kawałka ciasta, panowie już się o to postarają.
Oczywiście wczoraj było ok. córka marnotrawna wróciła na łono odchudzania, ale pokuta musi być, waga stoi jak drut na 91, w zasadzie powinnam suwaczek poprawić, ale poczekam, dam czas mojemu organizmowi, widać to jest syndrom napełnionego żołądka po dietkowych dniach.
Koniec z folgowaniem, nie ma wybacz, musi być dziennie do 1000 kcal. Za dwa tygodnie idę na ważenie do dietetyczki, a tu żadnej zmiany, miałam nadzieje na choć cztery kg będzie mniej od ostatniego ważenia. Szkoda tylko moich pieniędzy.
Wczoraj zrobiłam szybki marsz na spacerze z psami, oczywiście dziś boli mnie biodro, taki ruch odpada.
Rowerek wczoraj i dziś zaliczyłam, a wieczorem urządziłam sprzątanie u syna póki go nie ma w ramach ruchu i nie myślenia o jedzeniu. Od niedzieli jestem sama, panowie się porozjeżdżali, więc mogę nie gotować, gorzej będzie jak będą obydwaj, zwłaszcza syn on jest bardziej wybredny i muszę gotować bardziej wymyślne dania. Bo my z Pawłem zadowolimy się zupką, albo suchym kotlecikiem z sałatką.
-
Beata podoba mi sie twoja desperacja. pozdrawiam serdecznie :D
-
Tak siedzę i myślę, jutro dzień słodkości, gości i rozluźnienia. Mam okazje się zaprzeć.
Pamiętam kiedyś jak się odchudzałam (a kiedy ja się nie odchudzałam, tylko jak paliłam byłam chuda jak tyczka, wysoka i chuda) taka byłam zawzięta, że nawet nie tknęłam jednego pączka smażąc je z mamą a potem siedząc przy kopiastym talerzu tych świeżutkich, polanych lukrem pysznych pączków. I wiecie co było najtrudniejsze, nie patrzenie na nie, nie zapach lecz sama decyzja. Decyzja, NIE TKNĘ. I tak zrobię jutro, nie tknę.
Półtora roku temu postanowiłam, że w ramach postu nie będę jadła pieczywa ani nic mącznego. Schód łam wtedy 7 kg. Wszystko inne było do dyspozycji, ale przecież najlepsza wędlinka smakuje tylko z chlebkiem czy bułeczką. Miałam alternatywę, jogurt, warzywa i może jakiś owoc. I kiedy naszła mię ochota na coś do jedzenia zaglądałam do lodówki i nic mnie tam nie ciągnęło bo bez chlebka to nie to. I lodówkę zamykałam, brałam szklankę wody i zapominałam o jedzeniu.
I morał dla mnie taki, że jak podejmę decyzje to jest 85 % sukcesu, bo że wytrwam to wiem, widać taka zawzięta ze mnie bestia.
-
:D witaj Beatko :D
ja tez podchodze do odchudzania podobnie jak ty, jak sie zapre to nie rusze :D
imprezek nie da sie uniknac, bo przeciez musza byc,ale trzeba sie odpowiednio nastawic psychicznie 8) na jednym kieliszku wina ja tez nie poprzestaje, bo zawsze ide na calego, wiec postanowilam na razie wogole nie pic nawet wina, bo potem chce mi sie roznej masci serow, albo chipsow :twisted: i robi sie takie kolko bez sensu :(
jutro twoje imieniny wiec
ZYCZE CI DUZO ZDROWIA I WYTRWANIA W SWOICH POSTANOWIENIACH
-
A no to jak imieninki, to zycze osiagniecia celu i utrzymania go. A oprocz tego zdrowka i duzo radosci !! http://www.gify.nou.cz/r_jidlo_soubory/30.gifA torcik to tylko wirtualny !!
-
Beatko :D
tak czytam twój jadłospis ,a nie lepiej byłoby przestawić się na więszą ilość jedzenia mniej kalorycznego,a te 2 łyżki śmietany zastąp łyżką jogurtu.
mój jadłospis przykład
2 chrupkie chlebki,2 plastry szynki z indyka,pomidor to śniadanie
zupa grzybowa nie zabielana,dwa ziemniaki i 100 gr filetu z kurczaka smażony bez tłuszczu sałatka z pomidora to obiad
2 churpkie chlebki 2 cienkie plastry chudego sera,2łyżeczki miodu
W międzyczasie jakieś jabłko i ewentualnie 1 maca do kawy.
Jedzenia nie tak mało,ja gdybym zjadła tylko tyle co ty,to bym wieczorem oczyściła lodówkę.No ale każdy ma jakiś sposób na swoje apetyty.
Zyczę wytrwałości jutro i pozdrawiam :lol:
-
witaj
Sama widzisz ,ze nieszczęściem dla nas są węglowodany -a chlebek
ma ich duzo. Masz racje ,ze chlebuś z wędlinka ,masełkiem ,pomidorkiem
najlepszy -ale własnie przez to mieszanie paliw tyjemy.
własnie przed chwila zjadłam kromala z górka masełka i pomidorkiem
wszystko przez slubasa -bo w nocy cichaczem dojada .
jak na złosć --nie ma wogóle skłonnosci do tycia.