Jestem juz Gosiu w domciu .Musze Ci powiedziec ,ze bardzo spokojnie przezylam wejscie do tego szpitala.Spojrzalam w okno i wlasciwie to Bogu podziekowalam za wykonanie sie Jego woli ,bo przeciez jakie ten biedak mialby zycie .I spokoj kochana totalny spokoj mnie opanowal bez zadnych wyrzutow czy szarpaniny nerwow.
Z mala jeszcze trzeba bedzie zaliczyc kilka wizyt ,najblizsza w poniedzialek 4.07. Dzisiaj Jej wyszlo ,ze jest uczulona na make kukurydziana i seler.W poniedzialek pewnie sie dowiemy czy na kakao i czekolade.Ona juz sie doczekac nie moze ,czy bedzie mogla zjesc kosteczke chociaz czekoladki.Zal mi Jej ,ale wiem ze tez to dla Jej dobra ze tego nie je za czesto.A we wrzesniu dopiero bedzie miala testy na wszystkie trawy i inne duperele.
Jest tego chodzenia ,ale w koncu trzeba ustalic przyczyne tego uczulenia.
Pozdrawiam Cie serdecznie i mysle ,ze juz jutro bedzie chociaz troche ladniej.