a co stoi na przeszkodzie byś zjadła kromeczkę czy dwie świeżutkiego chlebusia w ramach śniadanka? dogodzisz sobie, przestanie cię przesladować i łatwiej będzie walczyć dalej ja bez chleba zupełnie nie daję rady, staram się jeść zytni. jak jem go codziennie, to waga od razu skacze, a jak raz-dwa w tygodniu jest OK. bez małego dogadzania sobie, długo nie da rady, a my raczej musimy sie nastawiać na długi dystans
Julisia ma stuprocentową rację - ten kilogramek prędziutko ucieknie niepodkarmiany
miłego dnia